8. nasze drogi

1.5K 65 58
                                    

Parkowałam właśnie na prawie pustym parkingu przed szkołą. Musiałam być szybciej, aby zdążyć oprowadzić tego nowego ucznia.

Weszłam do budynku i od razu pokierowałam się do gabinetu dyrektora. Otworzyłam drzwi i przekroczyłam próg. Nie zauważyłam w pomieszczeniu nikogo innego oprócz mojego wujka, więc podeszłam i usiadłam na jednym z foteli.

-Gdzie on jest?- zapytałam, bo nie po to się spieszyłam, aby jeszcze czekać.

-Za chwilę powinien być.- oznajmił i wrócił do swojej pracy.

Mijało 5, 10, 15 minut, a go dalej nie było. Wspominałam kiedyś, że jestem mało cierpliwa.

-Minęło prawie 20 minut, ja nie będę tu tyle siedzieć i czekać.- poddenerwowana wstałam i chciałam już wyjść, ale w tym samym czasie do biura wpadł jak sądzę nasz spóźnialski.

-Przepraszam.- zaciął się, aby złapać oddech.- Za spóźnienie.- wysapał podpierając się rękami o kolana.

Kurwa, to jakieś żarty.

-Cieszymy się, że jednak się postanowiłeś się pojawić.- powiedział uprzejmie mężczyzna obok.- A teraz poznaj Jolie, ona oprowadzi cię po szkole.

Mateo na wzmiance o moim imieniu energicznie podniósł głowę i spojrzał w moje oczy. Nie wiem co w nich zobaczył, że jego lewy kącik ust drgnął w górę, ale na pewno nie błysk radości na jego widok.

-Cześć.- przywitał się, a ja nadal wpatrywałam się w niego bez jakichkolwiek emocji.

-To wy już zmykajcie.- oznajmił mój wujek.

Wyszliśmy z gabinetu i ustaliśmy naprzeciwko siebie.

-Widocznie jesteśmy sobie przeznaczeni.- powiedział.

-Nie wątpię.- prychnęłam i go wyminęłam.

-Hej, miałaś mnie oprowadzić!- krzyknął na co przystanęłam w miejscu i odwróciłam się twarzą w jego stronę.

-Nie możesz poprosić Neil'a?

-Owszem mogę, ale to ty dostałaś takie zadanie.- powiedział i zaczął zbliżać się małymi krokami w moją stronę.

-To chodź.- powiedziałam i odwróciłam się na pięcie.

***

-No i tu zaraz odbędzie się nasza lekcja.- wskazałam ręką na drzwi od sali Pani Torres.

-Miło tu.- stwierdził przez co zachłysnęłam się własną śliną.

-Jeszcze się przekonasz czy tak jest naprawdę.- rzekłam i zaczęłam pokonywać dystans od klasy Torres.

Zostałam nagle popchnięta przez jakiegoś chłopaka i upadłam na ziemię. Idioci nawet biegają jak pojebani. Zrzuciłam włosy z twarzy i zobaczyłam nad sobą Asher'a, który wyciągał w moja stronę rękę. Złapałam ją i stanęłam na równe nogi.

-Nie chciałem.- powiedział.

-Rozumiem.- odparłam i uśmiechnęłam się blado. Chciałam się odwrócić, bo akurat zadzwonił dzwonek, ale zostałam złapana za nadgarstek.

-Może wyjdziemy na kawę? Tak wiesz, jako moja rekompensata.- spytał.

Spojrzałam na Mateo, który przyglądał się wszystkiemu z uwagą.

To nie jest dobry pomysł, ale może się odczepi jak wyjdę z nim raz na kawę.

-Jasne, kończymy tą samą godziną, więc nie będzie problemu.- odparłam i miło się uśmiechnęłam.- Ale tylko kawa.- ostrzegłam, bo nie wiadomo jakie scenariusze wymyśla sobie w głowie.

Despite The Tears [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz