Dostawałam jeszcze kilka wiadomości od Natalie głównie mówiła, że jest świetnie i się nie wyjebała. Coś czuję, że to już niedługo przemieni się w coś oficjalnego.
Dziś do szkoły miałam na dziesiątą, bo nasza Pani Wilson dostała zatrucia pokarmowego. Biedulka. Na pierwszej godzinie miałam znowu wf, więc i tak nie opłacało mi się iść.
Była godzina dziewiąta, więc miałam jeszcze około 35 minut do wyjścia.
Wstałam z łóżka i od razu poszłam umyć zęby oraz twarz. Po zrobieniu tych wszystkich czynności, wzięłam wcześniej przygotowane ciuchy i się w nie przebrałam. Usiadłam przy toaletce i wzięłam się za robienie swojego codziennego makijażu. Zazwyczaj prostuję włosy, ale dziś dla odmiany postanowiłam lekko podkręcić końcówki. Wyglądało to całkiem ładnie. Chyba zacznę robić tak częściej.
Zeszłam na dół i zobaczyłam mojego brata, który robił naleśniki oraz moją mamę, która siedziała przy wyspie i popijała kawę.
Role się odwróciły.
-Księżniczka wstała.- obrócił się mój brat i spojrzał na mnie.
-Tak, wstałam.- odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.- Dawaj mi te jedzenie, bo zaraz nie wtrzymam z głodu.- burknęłam i usiadłam obok mamy.
Spojrzałam na nią, a ona nie raczyła mnie obdarzyć swoim spojrzeniem. Jest dziś jakaś cicha. Coś jest na rzeczy.
Nie wytrzymam z nią w takiej ciszy, muszę zapytać.
-Mamo?- zapytałam trochę niepewnie.
Ona jakby otrząsnęła się z myśli i spojrzała na mnie tymi swoimi niebieskimi tęczówkami.
-Tak, kochanie?- zapytała i blado się uśmiechnęła. Zmarszczyłam brwi, bo taki słaby uśmiech kompletnie do niej nie pasował.
-Co się stało?- spojrzałam na nią wyczekując odpowiedzi. Ona natomiast odwróciła wzrok i westchnęła.
-Muszę wyjechać w delegacje.- powiedziała.
-I co jest w tym takiego złego? Nie będzie to twój pierwszy raz.- znów zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc do czego zmierza.
-Tak, lecz wtedy wyjeżdżałam maksymalnie na 5 dni, a teraz wyjeżdżam na miesiąc.- oznajmiła i spojrzała na mnie ze smutkiem z oczach.
-Kiedy wyjeżdżasz?- zacisnęłam usta w wąską linię.
-W niedziele.- westchnęła.
Popatrzyłam na bruneta, który przysłuchiwał się naszej wymianie zdań.
-A ty?- skierowałam do niego swoje słowa.
-Również w niedziele, młoda.- powiedział z żalem w oczach.
Czemu są tacy smutni? Przecież sobie poradzę.
-Dlaczego widzę w waszych oczach tak ogromny smutek? To tylko miesiąc, szybko minie.- przechyliłam głowę na bok.
-Ojciec będzie cię odwiedzał, aby sprawdzić czy wszystko dobrze.- wydusiła z siebie na jednym wdechu.
-Słucham?- powiedzcie mi, że się kurwa przesłyszałam.
Milczała.
Ja pierdolę.
To jest jakiś nieśmieszny żart.
-Odpowiedz mi!- krzyknęłam.
-Jolie uspokój..- przerwałam mu.
-Nie! Zdradził ją i będzie miał czelność tu przyjść? Może jeszcze nazwie mnie swoją córką?!- wrzeszczałam.
CZYTASZ
Despite The Tears [ZAKOŃCZONE]
RomanceTen jeden dzień wzbudził w nich emocje, których nigdy jeszcze nie doświadczyli. Jolie Wistern i Mateo Diez złożyli sobie obietnice, że jeśli jeszcze kiedyś się spotkają zrobią wszystko, aby móc żyć razem. Czy ten jeden dzień zmieni ich życie na dobr...