4. białe dalie

1.9K 61 13
                                    

Dziś obudziłam się przed budzikiem. Jakiś jebany żart. Wywlokłam się z łóżka i powędrowałam w stronę łazienki. Stanęłam przed lustrem i chwyciłam szczoteczkę oraz pastę do zębów. Nałożyłam produkt i zaczęłam szorować zęby.

Po skończonej czynności umyłam jeszcze twarz i wróciłam do pokoju. Podeszłam do szafy, aby wybrać ciuchy na dzisiejszy dzień. Wybrałam szare dresy, biały top i jakąś bluzę.

Usiadłam przy toaletce i zaczęłam nakładać korektor na niektóre niedoskonałości, zrobiłam kreski i dokleiłam sobie kępki rzęs, a później dopiero je potuszowałam. Spojrzałam ostatni raz w lustro i gotowa wyszłam z pokoju. Kierowałam się na dół do kuchni, gdzie zobaczyłam moją mamę robiącą śniadanie, a dokładniej gofry. Boże jak ja uwielbiam gofry. Zadowolona zasiadłam na krześle i przywitałam się z rodzicielką.

– Cześć kochanie.– również się przywitała nakładając mi jedzenie na talerz.– Masz jakieś plany na dziś?

– Pod wieczór jadę do Natalie, aby pomóc jej w przygotowaniach do randki. A tak to jest wolna.– oznajmiłam biorąc gryz gofra.

– Dobrze, to ja już bede się zbierać do pracy.– powiedziała kierując się do przedpokoju. Ubrała buty, kurtę i zarzuciła torebkę na ramię.– Pa skarbie!– krzyknęła na pożegnanie i wyszła.

Zjadłam do końca śniadanie i poszłam na górę do swojego pokoju. Wzięłam torebkę i włożyłam do niej szybko gumy i słuchawki. Do pierwszej lekcji zostało mi jeszcze około 25 minut, ale zawsze wolę być szybciej. Przynajmniej wtedy kiedy obudzę się z lub przed budzikiem, a nie po nim. Zeszłam na dół do przedpokoju i nałożyłam buty oraz kurtkę. Wzięłam kluczyki do swojego samochodu i wyszłam z domu zamykając za sobą drzwi.

Wsiadłam na miejsce kierowcy, włożyłam klucze do stacyjki i wyjechałam z podjazdu.

Przed szkołą byłam 10 minut później. Wzięłam torebkę z miejsca pasażera i wysiadłam z auta, oczywiście je zamykając. Szłam w kierunku wejścia do szkoły, ale usłyszałam, że ktoś mnie woła, więc się zatrzymałam.

– Jolie!– spojrzałam w miejsce, z którego dochodził krzyk i jak się okazało należał on do Neil'a.– Jolie.– powiedział zdyszany zatrzymując się obok mnie.

– Neil.– zmarszczyłam brwi, bo nie wiedziałam czego mógł ode mnie chcieć.

– Mam do ciebie takie nietypowe pytanie.– wydusił z siebie, po chwili drapiąc się po karku. Dlaczego on się stresuje? Widziałam go w samych gaciach, a teraz zaczął się bać mnie o coś zapytać.

– Słucham, jakie?– pospieszyłam go.

– Wiesz może jakie są ulubione kwiaty Natalie?– zapytał i znów podrapał się po karku. Kurwa, jak jeszcze raz to zrobi, wyrwę mu wszystkie kończyny.

– Białe dalie.– odpowiedziałam bez chwili zawahania.

– Dzięki Jolie.– powiedział i rzucił się na mnie z łapami, przyciągając do mocnego uścisku.

– Proszę.– wybełkotałam.– Puść mnie, bo jeszcze mnie udusisz, a Nat nie byłaby zadowolona.– powiedziałam i poczułam jak uścisk staje się luźniejszy. Posłałam mu blady uśmiech i się pożegnałam. Weszłam do szkoły i niemal od razu mój wzrok padł na moich przyjaciół, którzy stali jak zawsze przy mojej szafce.

– O czym rozmawiacie?– zapytałam i oparłam się plecami o moją szafkę.

– O tym, że Natalie stresuje się randką.– odpowiedział chłopak dając nacisk na ostatnie słowo.

– Nie prawda!– zapiszczała.– Nie stresuje się, po prostu jestem ciekawa jak to będzie wyglądać.

– Przecież to nie będzie twoja pierwsza randka. Wiesz jak to zazwyczaj wyglądało.– odpowiedział jej chłopak.

Despite The Tears [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz