11. ryzykujesz

1.3K 59 36
                                    

-I jak tam po nocy w pokoju z Mateo?- zapytał Nick zamykając szafkę.

-Normalnie.- spławiłam go.

-Żadnych pikantych szczególików?- poruszył znacząco brwiami.

-Nic się nie wydarzyło Nicholas.- mówię.

Jego ręka owinięta wokół mojej talii to nie jest pikantny szczegół. Może ma jakieś swoje przytulanki, do których się przytula w nocy i ma taki odruch.

-Asher gapi się na ciebie jak na obraz.- zauważa.

-Dobrze, że na razie patrzy.- wywracam oczami.

-Miałaś z nim jakikolwiek kontakt?

-Byłam z nim na kawie, ale zaznaczyłam, żeby nie liczył na nic więcej.- odpowiedziałam.

-Kawie!?- wykrzyknął.

-Cicho.- przyłożyłam mu rękę do ust.- Tak byłam.

-Dlaczego nic o tym nie wiedziałem?- zapytał.

Nie wiedział?

-Nie mówiłam wam?- zmarszczyłam brwi.

-Nie, ale już wiem.- odpowiedział.

Muszę popracować nad pamięcią. Ostatnio była zajebista, ale najwyraźniej ktoś mnie rozprasza.

-Nie odchodź teraz.- błagam go.

Wiem, że jak odejdzie, Asher będzie chciał do mnie podejść. Gapi się przez całą przerwę to raczej coś znaczy.

-Nie odejdę.

-Nicholas Young jest proszony do gabinetu dyrektora. Teraz.- przerwała mu osoba mówiąca przez radiowęzeł.

Po mnie.

-Kurwa Jolie chodzi o dodatkowe zajęcia.- powiedział i posłał mi przepraszające spojrzenie.

-Dam radę. Idź.- odpowiedziałam i wzięłam głęboki wdech. On kiwnął głową i odwrócił się na pięcie.

Przecież Asher nic mi nie zrobi, prawda? Jak się zapyta czy się z nim umówię to go spławie i tyle.

Przekręciłam głowę w stronę chłopaka i już zaczynał iść w moją stronę. Kurwa on na to czekał czy co?

-Hej Jolie.- przywitał się, gdy już był przy mnie.

-Cześć Ash.- odpowiedziałam i starałam się uśmiechnąć, ale wyszedł mi jakiś grymas na twarzy.

-Możemy pogadać?- zapytał.

-Przecież gadamy.- zmarszczyłam brwi.

-Ale w bardziej ustronnym miejscu.

Ustronnym? Do czego on zmierza?

-No dobra, prowadź.- oznajmiłam i zaczęłam kierować się za nim.

Doszliśmy za budynek szkoły. O czym on chce gadać, że zaprowadził mnie aż tu?

-Dajesz mi jebaną nadzieję, a teraz nawet nie raczysz na mnie spojrzeć?!- zaczął agresywnie.

-Słucham? Daje ci nadzieję? Nie rozśmieszaj mnie.- zaśmiałam się szyderczo.

-Poszłaś ze mną na kawę.- odpowiedział.

On siebie słyszy?

-Poszłam i co z tego? Zaznaczyłam, że na kawie się skończy.- odparłam.

-Zakochałem się z tobie.- powiedział i opuścił głowę.

Despite The Tears [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz