15. obietnica

1.4K 61 15
                                    

-Kiedy wracasz?- zapytałam mamy.

-Plany się trochę pozmieniały i wracam w piątek.- odpowiedziała podekscytowana.

-To super.- odparłam.

-Coś cię gryzie.- powiedziała pewnie.- A ja chcę wiedzieć co.

Wypuściłam powietrze z ust i odchyliłam głowę do tyłu. Nie wiem czy jej o tym mówić, w końcu to jej były mąż. Ale też nie mogę jej okłamywać, bo prędzej czy później i tak by się dowiedziała.

-Ojciec zaprosił mnie na swój ślub.- wywróciłam oczami.

-Pójdziesz?- zapytała.

-Nie wiem, ślub jest sobotę, czyli dzień po twoim powrocie.- wyjaśniłam. Szczerze to chciałabym pójść, ale nie powiem jej tego.

-I chcesz żebym poszła z tobą, tak?- zaśmiała się.

-Tak, ale zrozumiem jeśli nie chcesz, w końcu to twój były mąż.- westchnęłam.

-Jolie, to że ja i Max jesteśmy po rozwodzie nie znaczy, że życzę mu źle.- powiedziała.- Chcę żeby był szczęśliwy tak jak szczęśliwa jestem ja.

-Jesteś szczęśliwa?- spytałam.

-Mam kochane dzieci, muszę być z nimi szczęśliwa.- parsknęła.

-Wiem, ale chodzi mi o sprawy miłosne. Na przykład z Williamem.- uśmiechnęłam się chociaż ona tego nie wiedziała.

-Och, z Williamem jest wszystko w porządku.- powiedziała.

-A między wami?- dopytałam.

-Też jest w porządku.

-Ale nie zaliczyłaś jeszcze trzeciej bazy, prawda? Nie chcę rodzeństwa.- rzekłam i zaczęłam kierować się do kuchni.

-Jolie!- krzyknęła i w głowie widziałam jak się czerwieni.

-Ja cię tylko informuję.- zaśmiałam się.- A jakąś z baz zaliczyłaś?

-Muszę kończyć. Do usłyszenia słońce.- powiedziała i się rozłączyła. Zaczęłam się śmiać, bo to oznaczało, że któraś z baz została zaliczona. Chociaż wolę nie wiedzieć która.

-A ty z czego się tak śmiejesz?- zapytał Austin, gdy znalazłam się w kuchni.

-Trzeba się cieszyć z życia.- powiedziałam i nalałam sobie wodę, a następnie wzięłam ogromnego łyka.

-I mówisz to ty? Jolie Wistern?- spojrzał na mnie jakbym była kimś z innej planety.

-Owszem, a ty się nie cieszysz, że żyjesz z tak zajebistą siostrą?- usiadłam obok niego na kanapie.

-Cieszę się bardziej niż myślisz.- wywrócił oczami.

-Na twoim miejscu też bym się cieszyła. Każdy by taką chciał.

-Nie wątpię.- zaśmiał się, a ja dałam mu kuksańca w bok.

-Z kim tak zachłannie piszesz?- poruszyłam znacząco brwiami.

-Z nikim.- odłożył telefon na stolik.

Spojrzałam na niego, a później na telefon. Chwyciłam szybko urządzenie i pobiegłam w stronę schodów.

-Jolie oddawaj!!- krzyknął.

-Nie chcesz mi mówić o sobie to sama się dowiem!- powiedziałam i zamknęłam drzwi od łazienki.

Nie będę mu czytać wiadomości, bo jeszcze szanuję kogoś prywatność, ale nic nie zaszkodzi jeśli sprawdzę z kim tak konwersuje.

Weszłam w wiadomości i pierwsze imię jakie mi się rzuciło w oczy to Elliot.

Despite The Tears [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz