Rozdział 1

460 11 2
                                    

         Wpatruję się w sukienkę, która wisi na wieszaku na przeciwko mojego łóżka. Jest błękitna z trójkątnym dekoltem, obcisłą górą z długimi rękawami,  a od talii spływa delikatnie do samej ziemi. Tuż pod nią leżą szpilki, dokładanie w takim samym kolorze jak sukienka. Wszystko przygotowane na wielki weekend. No może oprócz mojej głowy. 

         Nie zrozumcie mnie, źle. Jestem cholernie dumna z mojej siostry. Kończy studia prawnicze, dorywczo pracuje w kawiarence, którą kocha. Prawdopodobnie przez to, że to tam właśnie poznała się ze swoim narzeczonym. Ich pierwsze spotkanie wyglądało jak z jakiegoś romansu. On wraca z treningu razem z kolegami, ona jest pierwszy dzień w pracy. Inny kelner przyjmuje od nich zamówienie, barista robi kawę a ona ma ją zanieść. I nagle bum. Kawa ląduje na nim. On zaczyna się wydzierać, wstaje zauważa ją i nagle świat się zatrzymał. Miłość od pierwszego wejrzenia. Tak przynajmniej opowiadała Tośka.

        Jednak trudno jest sobie wyobrazić w naszej rodzinie kogoś nowego. Zwłaszcza, że na ich ślubie zobaczę go może po raz trzeci czy czwarty.

        Moje rozmyślenia przerywa ciche pukanie do drzwi.

- Proszę!- wołam nie podnosząc się z łóżka. Drzwi otwierają się i staje w nich Ignacy. Syn pierworodny, rodzinny klaun i największa niezdara w historii świata. 

- Spakowałaś już walizkę? Chce zanieść ją do samochodu.- oznajmia chłopak, opierając się bokiem o futrynę drzwi. 

      Kiwam tylko głową i odwracam się na drugą stronę łóżka. Chwytam torbę, która leży na podłodze w dwie ręce i rzucam ją  do brata. Ten lewo ją łapie, na co ja delikatnie się uśmiecham. On za to piorunuje mnie wzrokiem i odchodzi prychając pod nosem. 

      Kładę się z powrotem na plecach i patrzę na małe gwiazdeczki poprzyczepiane na białej powierzchni. Kolejny raz zaczynam rozmyślać nad nadchodzącymi dniami. Obserwując to wszystko z boku mam wrażenie, że to ja jestem osobą, którą to najbardziej stresuje. Nawet bardziej niż pannę młodą. Boże nawet to dziwnie brzmi. Tak dorosło. W tym wszystkim zastanawiam się jak będzie wyglądało moje życie w wieku 25 lat. Ignaś jest bratem bliźniakiem Tosi. Sam mówi, że na razie chce skupić się na rozwoju osobistym, a dopiero potem pomyśli o miłości. Za to Rozalia, która jest trzy lata starsza ode mnie, studiuje architekturę i co chwila wyjeżdża na jakieś zagraniczne praktyki. 

     Spoglądam na zegarek wiszący nad biurkiem i widzę że dochodzi 16. Zaraz mamy wyjechać do hotelu, w którym odbędzie się wesele. Przy okazji trochę pomożemy Tosi ją przyozdobić.  Biorę z krzesełka, które stoi przy biurku mój czarny plecak, pakuję do niego dwie książki, kilka cukierków z szafki, telefon i dokumenty.

- Michasia pośpiesz się bo, chcemy wyjeżdża!- woła moja mam z dołu. 

       Ostatni raz omiatam spojrzeniem mój pokój w odcieniach szarości z dodatkami w kolorze lawendy, aż wreszcie mój wzrok natrafia na postać, która odbija się w lustrze. Na mnie. I mimo wszystkich myśli krążących po głowie, niepewności strachu i stresu, zakładam na twarz maskę. Maskę, która ma zakryć wszystkie te negatywne emocję, którymi moje ciało jest przepełnione. Posyłam swojemu odbiciu uśmiech. Jakbym sama chciała się przekonać, że wszystko jest dobrze. A opanowałam to po mistrzowsku. 

- Już lecę- odkrzykuje mamie i odwracam się od lustra. Zgarniam plecak i zbiegam po schodach na dół z myślą, że nie ważne co będzie się działo, wszystko się ułoży. I będzie dobrze. Bo przecież w końcu musi być. 

                                                                                                 ***

         Kiedy po niecałej godzinie jazdy wyciągam słuchawki z moich uszu, widzę przed sobą prawdziwą wille. Nie willa to nie jest słowo, które opisuje to co znajduje się przed moimi oczami. To jakiś pieprzony pałac. Mimo że widziałam to miejsce na zdjęciach to musze przyznać, że nie spodziewałam się, że będzie ono tak gigantyczne. Budynek jest cały biały z kolumnami po bokach. A drzwi gigantyczne, wysokie na jakieś trzy metry, w kolorze ciemnego brązu z licznymi zdobieniami. Nad nimi zaś znajduje się cała masa balkonów i gigantycznych półokrągłych okien. 

Gwiazdy w Twoich oczachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz