Rozdział 27

212 19 38
                                    

Hejoo

Ostatni rozdział i epilog. Boże ja sama w to nie wierze. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Buziaki i widzimy się jutro!


Pov. Paweł 

  Nie mam bladego pojęcia, co mnie wtedy napadło by do niej zadzwonić. Przez te wszystkie tygodnie udało mi się pilnować i chociaż miałem gigantyczną ochotę się z nią skontaktować dawałem radę to zwalczyć. A przez jeden durny wieczór wszystko poszło w pizdu. 

  Wrzucałem do torby swoje rzeczy. Rozglądałem się po pokoju hotelowym nie mogąc przypomnieć sobie gdzie tym razem położyłem rękawiczki. Miałem dość. A ten dzień niedawno się zaczął. 

- W porządku?- dobiegł mnie głos Kacpra, który przyglądał mi się ze zmarszczonymi brwiami. 

- A co ma być nie w porządku?- odparłem.- Wszystko super.

- Aha- odpowiedział.- To co takiego zrobiła Ci ta biedna torba, że się na niej wyżywasz? 

   Otworzyłem usta, jednak żadna sensowna myśl nie przyszła mi do głowy. Westchnąłem jedynie i rzuciłem.

- Była dla mnie nie miła. 

   Chłopak parsknął śmiechem. 

- Torba?

- No- schyliłem się by sprawdzić czy rękawiczki nie spadły mi na ziemie. Odchyliłem pościel i dostrzegłem je po łóżkiem.

- Z kim gadałeś w nocy?- zapytał nagle. Dynamicznie podniosłem się z kolan przez co walnąłem głową o ramę łóżka. Cholera. 

- Co?

- Przebudziłem się i słyszałem, że z kimś rozmawiasz.- wzruszył ramionami. 

   Przygryzłem wargę zastanawiając się co odpowiedzieć. Z jednej strony chciałem z nim porozmawiać. Z kimkolwiek o tym jaki bałagan powstał w mojej głowie. Potrzebowałem jakieś porady lub wskazówki co dalej robić. A z drugiej strony bałem się, że tak na prawdę, nie będzie go to nic obchodzić i pyta się jedynie z grzeczności. Od kilku miesięcy stosunki między nami wszystkimi ochłodziły się. Nie dało się temu zaprzeczyć. Więc podpowiedziałem jedynie. 

- Śniły mi się jakieś głupoty. Pewnie dlatego. 

   Pokiwał głową i skupił się na swoich zadaniach. Kacper był kilka lat młodszy ode mnie, jednak był dużo bardziej zorganizowany i odpowiedzialny.  I jeśli mam być szczery imponowało mi to. Ja dużo bardziej wolałem żyć chwilą, uwielbiałem adrenalinę i mało rzeczy brałem na poważnie. On za to dążył konsekwentnie do celu. Krok po kroku. Według planu. I czasami miałem wrażenie, że zauważa dużo więcej rzeczy niż mogłoby się wydawać. Tak jak teraz. 

  Po wiedział, że to nie była prawda. 

    ***

   Mistrzostwa Świata skończyły się szybko. Gdy zaczynałem czuć, że z każdym dniem mam coraz mniej energii, gdzieś z tyłu głowy miałem myśl, że to nie jest zwykłe przeziębienie. I niestety była to prawda. Covid jest tragiczny. Jedyne co wtedy czujesz to ból, dosłownie każdej części swojego ciała, tak silny, że aż chce Ci się płakać. 

  Zdążyłem pogodzić się z tym, że dla mnie sezon się zakończył. Ale po dwóch dniach wysokiej gorączki mój stan się poprawiał i dwa dni przed wyjazdem do Planicy, test ukazał wynik negatywny. 

  Byłem jednocześnie przerażony jak i podekscytowany. Wielu sportowców mówi, że właśnie Letalnica to najlepsza skocznia w całym kalendarzu pucharu świata. Była wyjątkowa. A ja jako mały gówniarz marzyłem, żeby na niej oddać choćby jeden skok. 

Gwiazdy w Twoich oczachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz