Rozdział 22

255 15 4
                                    

  Hej, dzisiaj wyjątkowo krótka notatka przed a nie po rozdziale. Nie wrzucałam nic od bardzo dawna. Przygotowania do matury, egzaminu zawodowego i weekendowa praca wysysają ze mnie resztki energii. Nie mogę obiecać kiedy będą pojawiać się rozdziały. Mam nadzieję, że do końca roku skończę to opowiadanie. Chciałam wam również podziękować za dwa tysiące odsłon, to jest coś niesamowitego. Dziękuję i uwielbiam was trzymajcie się miśki!

     ***

 Przeszukiwałam swoją szafę po raz tysięczny w tym tygodniu. Potknęłam się o jakąś koszulkę leżącą na podłodze. Podbiegłam do drugiej szafki, gdzie trzymałam spodnie. Szukałam czegoś ładnego na randkę z Pawłem i jak na złość, nie mogłam nic znaleźć. Było już zdecydowanie zbyt późno, żeby pojechać na zakupy, więc modliłam się żeby cokolwiek wleciało mi w ręce. Schyliłam się dostrzegając kawałek nogawki wystającej spod łóżka. 

- Kochanie?

- Tak- wychyliłam głowę zza łóżka i spojrzałam na mamę stojąca w progu. 

- Znalazłam coś takiego.  Jest po Rozalii, może będzie na ciebie dobra.

    W ręku trzymała czarną, skórzaną spódnice i Boże może jednak istniejesz. Podbiegłam do niej i rzuciłam się jej na szyje.

- Dziękuję- wymruczałam tuż przy jej uchu. 

- Szykuj się, zaraz piętnasta.

    Pokiwałam jedynie głową, a kobieta wyszła z pokoju. Podbiegłam do szafy i wyciągnęłam z niej białą zwiewną koszulę z czarnym kołnierzykiem. Do tego założyłam czarne rajstopy z serduszkami, a na nogi później założę czarne zamszowe botki. Klasyk moi mili. 

   Mamy początek listopada, a co za tym idzie, chłopaki kończą przygotowania i zbliżają się wielkimi krokami do wylotu do Rosji. W końcu udało nam się umówić na tą randkę i nie ukrywam, że byłam jednocześnie podekscytowana jak i przerażona. Od samego rana nie mogłam usiedzieć na tyłku. Znacie to uczucie kiedy już chcielibyście zacząć się szykować, ale jest na to zdecydowanie za wcześnie. Ja właśnie tego doświadczyłam. 

    Chciałam już wiedzieć co chłopak wymyślił. Od kilku dni wręcz błagałam go, żeby choć zdradził najdrobniejszy szczegół jednak on był jak skała i niczym nie dało się go przekupić. A  nawet obiecałam, że kupię mi żelki. 

    Gdy już się ubrałam, usiadłam przy toaletce i zaczęłam się malować. Zastanawiałam się przez chwilę czy nie zrobić sobie kresek, jednak szybko porzuciłam ten pomysł. Ręce mi się tak trzęsły że i tak nie byłabym w stanie narysować ich prosto. Kiedy kończyłam wklepywać korektor, mój telefon zawibrował. 

OD: MAŁPISZON 

Jak idą przygotowania do randewu 

   Parsknęłam śmiechem wystukując wiadomość.

DO: MAŁPISZON

Właśnie się maluję. 

OD: MAŁPISZON

Dobrze, niech zbiera szczękę z wrażenia. 

     Pokręciłam ze śmiechem głową i kończyłam mój makijaż. Zostało mi tylko przypudrowanie całej buzi, tusz do rzęs i błyszczyk. 

- Misia, przyjechał!- krzyczała mama z dołu. 

   Zebrałam szybko najpotrzebniejsze rzeczy do torebki i popędziłam na dół, gdzie Paweł witał się już z moją mamą, a ja nie mogłam nic poradzić na uśmiech cisnący się na moją twarz. 

Gwiazdy w Twoich oczachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz