Przez większość drogi nie odzywaliśmy się do siebie. Paweł koncentrował się na drodze, a ja zastanawiałam się czy w mojej torbie na pewno mam wszystko, co może mi się przydać. Mimo tego, że chłopak w życiu by tego nie przyznał, widziałam że on też się martwił. Wąsek wyciągnął ze schowka kluczyk od bramy i nacisnął przyciska, przez co furtka powoli zaczęła się otwierać. Wjechał do garażu, zgasił silnik i spojrzał na mnie. Posłałam mu delikatny uśmiech i ledwo zauważalnie kiwnęłam głową. Westchnął głęboko i oboje wyszliśmy z jego auta. Przerzuciłam sobie torbę przez ramie i ruszyliśmy w stronę drzwi.
Weszliśmy do środka, słysząc głośne rozmowy. Paweł zmarszczył brwi nasłuchując głosów z salonu. Posłałam mu pytające spojrzenie, jednak on nie zareagował. Poczułam jak krew odpływam mi z twarzy, a ręce zaczynają mi się trząść. Co ja sobie myślałam do cholery? Nie spodziewałam się tego, że w jego domu będzie dużo ludzi. Sądziłam że znajdują się w nim tylko jego rodzice i siostra z chłopakiem.
- O proszę, kto do domu wrócił- powiedziała jakaś kobieta, sarkastycznym tonem.
Paweł wywrócił oczami. Odwrócił głowę w moją stronę i posłał mi nieme przepraszam. Czułam coraz większą dezorientację. Zrobił dwa kroki w stronę wejścia do pokoju, z którego było słychać rozmowy. Stanął w progu i oparł się plecami o futrynę.
- Lepiej mu?- pyta, a na jego twarzy nie widać żadnych emocji.
- Babcia jest z nim i z Kasią w pokoju na górze- odpowiada mu tymczasem męski głos. Jestem prawie pewna że należy do jego taty.
- A skoro już wróciłeś do domu to możesz mi powiedzieć, co było tak ważnego, że nie byłeś na pięćdziesiątych urodzinach swojej matki?- zapytała kobieta z wyraźną złością w głosie.
Przymknęłam oczy czując narastające w moim wnętrzu wyrzuty sumienia. Nie mógł kłócić się ze swoją rodziną, nie przeze mnie. Nie byłam tego warta. Kiedy otworzyłam oczy spotkałam się z jego spojrzeniem. Miałam ochotę płakać. Nie zasłużył na pretensje od swojej mamy. Nie zrobił nic złego. Ba szanował to, że mogę nie życzyć sobie, żeby powiedział o tak intymnym dniu jak ten, nawet swojej rodzinie.
- Miałem bardzo ważną sprawę do załatwienia- odparł, a w jego głosie pojawiło się coś strasznie nieprzyjemnego.- Ale przywiozłem ze sobą pomoc dla twojego przyszłego synka.
Po wypowiedzeniu ostatniego słowa, na jego ustach pojawił się złośliwy uśmiech. Miałam ochotę uciec stąd w podskokach. Wiedziałam jednak dlaczego tu jestem i po co wychodzę ze swojej strefy komfortu. I dla kogo.
Wypuściłam głośno powietrze ustami i ruszyłam przed siebie. Stanęłam obok Pawła opierając się bokiem o drugą futrynę. Na ustach przybrałam zdenerwowany uśmiech.
- Dobry wieczór- powiedziałam słabym głosem.
Przy stole w pokoju siedziało siedem osób. Na dywanie mały chłopiec z dziewczynką układali puzzle. Ciemnowłosa kobieta siedziała na przeciwko wejścia, przypatrując mi się z uniesionymi brawami, po rysach jej twarzy byłam pewna, że jest to mama blondyna. Obok niej siedział mężczyzna w średnim wieku, z lekko przysiwionymi włosami i brodą. Po jej drugie stronie znajdował się staruszek z ciemnymi okularami na nosie. Na przeciwko nich siedziała kobieta przypinająca z wyglądu mamę Pawła, opierała łokieć na stole, przeczesując placami ciemne blond loki. Siedzący obok niej mężczyzna obejmował jej krzesło ramieniem, a czerwona koszula opinała mu brzuch. Na kanapie siedziała również para, na oko starsza o kilka lat od Pawła.
- Dobry wieczór- po chwili niezręcznej ciszy odezwał się jak mniemam pan Wąsek.
- Nie chce być nie miła- zaczęła mama blondyna. Jej mąż próbował ją uspokoić, jednak on zbyła go machnięciem ręki.- Wyszedłeś z domu na cały, nie mówiąc kiedy wrócisz, ani gdzie idziesz. Spotkałeś się z jakąś dziewczyną i przyprowadzasz ją do pomocy? Potrzebujemy lekarza nie twojej kolejnej koleżanki.
CZYTASZ
Gwiazdy w Twoich oczach
FanficBlisko 19-letnia Michalina ma określony plan na swoje życie i trzyma się go wbrew wszystkim przeciwnością. Po ciężkim dzieciństwie razem ze swoim rodzeństwem i mamą szykują się do jednego z najważniejszych dni w ich życiu. Jej najstarsza siostra bie...