Rozdział 16

239 17 1
                                    

   Stoję w miejscu, nie mogę się ruszyć, jakby moje nogi zostały przyklejone do ziemi. Przełykam ślinę patrząc na niebieskie tęczówki chłopaka przede mną. Paweł nerwowo przeskakuje z nogi na nogę. Ręce trzyma w tylnych kieszeniach swoich jeansów. Samo jego pojawienie się u nas w domu nie byłoby czyś niezwykłym. Przecież już u nas nie raz był. Jednak słowa wypowiedziane przez niego już tak. 

   Bo to znaczy, że pamiętał. 

   Pamiętał tą noc i do czego doszłoby między nami gdyby nie Andrzej. Pamiętał jak po niego przyjechałam, jak zaprowadzałam go do pokoju. Robił ze mnie idiotkę, a teraz przychodzi tutaj z takim tekstem, myśląc że to cokolwiek zmieni. Z każdą sekundą coraz bardziej chce zatrzasnąć mu drzwi przed nosem. 

- Michalina, kto przyszedł!- woła moja mama z wnętrza domu.

   Ja jednak nie jestem w stanie odpowiedzieć. Czuję się jakbym straciła głos, a każdy wydany przeze mnie dźwięk, miał zerwać moje struny głosowe. Słyszę za sobą kroki i zaraz za mną staje starsza blondynka. 

- Kochanie co ci?- pyta a potem jej wzrok kieruje się na Pawła.- O proszę jaka miła niespodzianka- mówi moja mama z szeroki uśmiechem na ustach.- Wchodź do środka, robi się chłodno. 

    Chłopak z nieśmiałym uśmiechem kiwa głową i mija mnie w przejściu. We trójkę ruszamy do salonu gdzie siedzi Rozalka.

- Czemu twój widok tutaj za bardzo mnie nie dziwi?- pyta unosząc przy tym śmiesznie brew.

- Nie wiedziałem, że wróciłaś- chłopak obejmuje ją ramieniem.

   Moja mama posyła mi pytające spojrzenie. Chce wiedzieć co chłopak robi u nas o późnej godzinie. Wzruszam ramionami i przyglądam się jak pozostała dwójka rozmawia po cichu ze sobą. Paweł, z każdą chwilą wygląda na bardziej rozluźnionego. Nie zwracając na nich większej uwagi, ruszam w stronę swojego pokoju. Siadam przy biurku i otwieram laptopa z notatkami, z moich pierwszych wykładów. Śledzę wzrokiem tekst, po chwili słysząc pukanie do drzwi. 

- Proszę- mówię zachrypniętym głosem. 

   Do pokoju wchodzi blondyn i zamyka za sobą drzwi. Przeciąga wzrokiem powoli po całym pokoju, aż jego wzrok natrafia na mnie. 

- Chciałam dać wam trochę czasu, podobno się przyjaźnicie- odparłam z nieśmiałym uśmiechem spuszczając wzrok na swoje ręce. Przekładam pierścionek z jednego palca na drugi. 

- W hierarchii waszej rodziny jest na drugim miejscu- posyła mi delikatny uśmiech.

- A kto jest numerem jeden?

- A jak myślisz?- pyta unosząc brew.

- Ewelina, jestem pewna- parska śmiechem na moją odpowiedź. 

   Między nami zapadła niekomfortowa cisza. Paweł usiadł na moim łóżku ze skrzyżowanymi nogami. Zagryzłam wargę, wystukując rytm jakieś piosenki Shawna Mendesa na oparciu obrotowego fotela. Staram się skupić wzrok na jednym miejscu lecz mimowolnie on cały czas kieruję się w stronę chłopaka. Odkasłuję cicho coraz bardziej przytłoczona emocjami między nami.  

- Chodź ze mną- rzuca nagle. Odwracam się w jego stronę i posyłam mu pytające spojrzenie. 

- Co?- pytam, nie rozumiejąc.

- Chodź po prostu, potem cię odwiozę. Obiecuję.

   Przygląda mi się z widoczną niepewnością wymalowaną na twarzy. Analizuję w głowie całą ta absurdalną sytuację. Irytują mnie buzujące we mnie tak różne emocję. Mam tyle pytań do niego. Dlaczego udawał że nic się nie stało? Czy on podobnie jak ja myślał o tym dwadzieścia cztery godziny na dobę? Dlaczego postanowił przyjść właśnie teraz? Jednak zaraz czuję wściekłość, że zachował się jak skończony tchórz. Przecież tak było prościej. Olać to i udawać, że nic się nie dzieje. 

Gwiazdy w Twoich oczachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz