Od: Paweł
23 przed hotelem?
Do: Paweł
Jasne
Dominika właśnie przygotowuje się do snu. Chowam telefon pod poduszkę. Dziewczyna rozsuwa kołdrę i wskakuję do ciepłego łóżka. Mamrocze pod nosem dobranoc i odwraca się twarzą do ściany. Czekam kilkanaście minut, żeby mieć pewność, że usnęła. Najciszej jak potrawie wstaję z łóżka. Przebieram się w dresy i białą bluzkę z długim rękawem, ukryte pod kołdrą. Zakładam białe trampki zawiązując ich sznurówki wokół kostki. Uchylam drzwi do naszego pokoju i przysłuchuję się czy Ignacy już śpi. Kiedy po kilku sekundach nie słyszę żadnego dźwięku, przechodzę do salonu a następnie wychodzę z apartamentu, zamykając za sobą drzwi.
Zbiegam szybko po schodach na parter. Przechodzę przez drzwi i czuję jak letnie powietrze muska moją twarz. Wyjmuję telefon z kieszenie i sprawdzam godzinę, kiedy przed moimi stopami ląduje kamyczek.
- Może i masz to dwadzieścia dwa lata napisane w dowodzie, ale umysłowo zatrzymałeś się maksymalnie na czterech- rzucam do niego z przekąsem. Chłopak śmieje się.
- Miałem nadzieję, że się wystraszysz.
- Niestety coś nie wyszło- robię smutną minkę.- Dokąd idziemy?- chłopak wzrusza ramionami.
- Gdzie tylko chcemy, mamy przed sobą całą noc- odpowiada z figlarnym uśmiechem.
I tak też robimy. Spacerujemy obrzeżami miasta, szukając czegoś do zrobienia o tej godzinie. Chodzimy osiedlami z domkami. Wchodzimy na chwilę do sklepu całodobowego i kupujemy wodę i orzeszki do pochrupania. Urządzamy sobie wyścig, kto pierwszy dobiegnie do znaku drogowego, które oczywiście chłopak wygrywa. Wygłupiamy się, głośno śmiejemy i nie przejmujemy tym co dzieje się dookoła. Weszliśmy na taki etap głupawki, że nawet śmieszą mnie jego żarty.
- Siadamy tam?- wskazuję palcem na ławeczkę na przeciwko fontanny. Paweł kiwa głową i kierujemy się w tamtą stronę. Otwieram paczkę orzeszków i jemy w ciszy przyglądając się spływającej po kolumnach wodzie.
- Często się kłócą?- pytam w końcu.
- Nie wiem- odpowiada i odkasłuje- Zawsze myślałem, że się przyjaźnią.- uniosłam brwi ze zdziwieniem. Chłopak posłał mi pytające spojrzenie.- Co?
- Myślałam, że się nie lubią. Nie wyglądali na kogoś zżytego ze sobą.
Wąsek nie skomentował moich słów. Zamiast tego znowu odwrócił spojrzenie do fontanny przed nami. Widziałam, że martwiła go ta sytuacja. W końcu jeśli tak istotne osoby w sztabie będą się sprzeczać to atmosfera całej grupy może się zmienić. A byli cholernie mocną i zgraną drużyną. Nie było to nikomu potrzebne. Chciałam w jakiś sposób odwrócić jego uwagę od skoków. Przymknęłam oczy. Pojawił się w mojej głowie temat, którego na pewno jest ciekawy. Byłam mu strasznie wdzięczna, że o nic nie pytał wcześniej. Odkaszlnęłam czym zwróciłam jego uwagę.
- Teraz moja kolej, na wyznanie- odpowiedziałam ze smutnym uśmiechem. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam.- Rozalia jest dwa lata starsza ode mnie. Chodziliśmy do gimnazjum, które było połączone z licemu. Chodziła do klasy z Szymonem. Nienawidzili się. Dosłownie. Któregoś razu pani na polskim, przydzieliła ich razem do grupy. Mieli zrobić charakterystykę jakieś postaci z książki. Przyszedł do nas do domu i tak to się zaczęło. Strasznie mi się podobał. Ja spodobałam się jemu i po jakimś czasie zaczęliśmy się spotykać. Rozalia zaprzyjaźniła się z nim. Wszystko układało się super. Zostaliśmy oficjalnie parą kiedy ja miałam czternaście a on szesnaście lat. Byliśmy takimi gówniarzami.
CZYTASZ
Gwiazdy w Twoich oczach
FanfictionBlisko 19-letnia Michalina ma określony plan na swoje życie i trzyma się go wbrew wszystkim przeciwnością. Po ciężkim dzieciństwie razem ze swoim rodzeństwem i mamą szykują się do jednego z najważniejszych dni w ich życiu. Jej najstarsza siostra bie...