XXIV

1.2K 56 0
                                    

- Nie mogę uwierzyć, że mi to zrobiłaś - Jungkook syczy.

- Co zrobiłam? - T/I patrzy na niego niewinnie, ale psotność w jej oczach jest trudna do przeoczenia.

Wręcza mu naczynia, a on wyciera je do sucha ręcznikiem kuchennym. Zaproponował, że pomoże T/I w zmywaniu naczyń, ponieważ ostatnią rzeczą, jakiej chciał, to utknąć w tym samym pokoju, co jej babcia, bez obecności T/I. Nienawidził tego przyznawać, ale starsza kobieta trochę go przestraszyła.

T/I podaje mu kolejny mokry talerz, a on z roztargnieniem chwyta ją za rękę. Kiedy spotyka jej oczy, czuje trzepotanie w sercu. Jakaś jego część nie chce jej puścić, ale gdy słyszy odgłos zbliżającej się osoby, opuszcza jej rękę i szybko wraca do suszenia ociekającego talerza.

- Może spać w twoim starym pokoju, już go przygotowałam. T/I będziesz spała w moim pokoju - starsza kobieta nie mówi do nikogo konkretnie i odchodzi.

- Och, to nie będzie konieczne, za chwilę jadę - mówi do T/I, nie patrząc na nią. Nie chce, żeby zobaczyła rozczarowanie w jego oczach.

- Jedziesz? Gdzie?

- Wracam do Seulu.

- Więc przebyłeś całą tę drogę tutaj tylko po to, żeby mnie zostawić i odjechać? Ojej, nie śpieszysz się za bardzo, żeby się mnie pozbyć?

- N-nie... Pomyślałem, że chciałabyś spędzić trochę czasu z babcią. Dlatego cię tu przywiozłem.

T/I czuje, że jej serce bije trochę szybciej, ale nie jest to rzadkością w przypadku tego mężczyzny. Jego słowa wciąż się odbijają echem w jej głowie.

- Cóż, nigdzie się nie wybierasz - jego usta się rozchylają, żeby się spierać, ale ogarnia go dziwne poczucie szczęścia. - I tak jest za późno na jazdę.

- Nie sądzę, żeby spodobało się to babci - dlaczego szuka wymówek? Nie chciał tu zostać z T/I?

- Poważnie? Nie słyszałeś, co właśnie powiedziała?

- Powiedziała, że mogę spać w twoim starym pokoju.

- I? - namawia go.

- I? - patrzy na nią zdezorientowany.

- Rany... ludzie... Nigdy nie słyszałeś o czytaniu między wierszami?

- Nie ma między nimi żadnych linijek!

- Powiedziała, że przygotowała dla ciebie pokój. Co oznacza, że nie ma nic przeciwko temu, że zostaniesz, głuptasie.

- Jak to może to znaczyć? - patrzy na nią zdezorientowany.

- Zostajesz. Koniec tematu. Pokażę ci pokój - Jungkook idzie za nią z kuchni do pokoju.

T/I wchodzi pierwsza. Jej język ciała zmienia się natychmiast, gdy jej oczy poruszają się po pokoju. Jej usta się rozchylają, gdy na coś patrzy, a oczy poruszają się z boku na bok. Szybko kręci głową, wychodząc z pokoju i próbując zamknąć drzwi za sobą.

- Coś nie tak? - pyta.

- Nie możesz tu spać - mówi pośpiesznie, wciąż mocno zaciskając palce na klamce.

- Dlaczego nie? Babcia powiedziała...

- Jest za brudno - unika jego oczu.

- Daj mi zobaczyć.

- Nie! Nie waż się.

Jego brwi unoszą się z ciekawości. Jest coś w jej zdenerwowanym stanie, co go zaciekawiło. Robi krok do przodu, ale ona blokuje mu drogę swoim ciałem. Podchodzi bliżej, powodując, że T/I odskakuje z zaskoczenia i zderza się z zamkniętymi drzwiami. Nagle nie ma między nimi wolnej przestrzeni, jego ciało delikatnie wciska się w jej, gdy patrzą sobie w oczy. Wyciąga rękę, by zakryć tą jej, która wciąż ochronnie trzyma klamkę. Ich twarze dzieli tylko cal.

- Puść, T/I - szepcze niskim głosem. Odkrywa, że rozluźnia się jej uścisk. Wykorzystując moment, otwiera drzwi. Prawie upada do tyłu, ale jego ramię okrąża jej talię, chwytając ją w samą porę.

Prostując się, spogląda w kierunku, w którym wpatrywała się T/I, zanim zmieniła zdanie. Czuje, jak jego usta unoszą się do góry, gdy przygląda się zdjęciom wiszącym na ścianie. Wypuszcza westchnienie porażki, przyznając, że szkody zostały wyrządzone.

- Śmiało, śmiej się.

Jednak on nic nie mówi. Uśmiechając się, pije każdy szczegół każdego zdjęcia. Jego oczy zatrzymują się na zdjęciu szczęśliwej pary. W dłoni pani trzyma zawiniątko, z którego wychodzi mała twarz. Pani trzymająca dziecko jest piękna, ma takie same oczy jak T/I, jej proste włosy spływają kaskadą poniżej ramion. Patrząc na mężczyznę obok niej Jungkook wie, po kim T/I ma włosy. Mężczyzna miał rozczochrane, czarne włosy sterczące pod dziwnymi kątami, nadając mu młodzieńczego wyglądu. Jego oczy to dwie długie linie, kiedy uśmiecha się do swojej córki, jakby była najcenniejszą rzeczą na świecie.

- To jedyne wspomnienie moich rodziców, jakie mam. To mi tylko przypomina, jak wyglądali - mówi zgodnie z jego wizją.

- Tęsknisz za nimi?

- Cóż, nigdy tak naprawdę ich nie znałam, ale czasami nie mogę się powstrzymać od poczucia samotności bez nich, jeśli to ma sens - gdy słowa opuszczają jej usta, zdaje sobie sprawę, że nigdy nikomu tego nie powiedziała.

Jungkook odwraca się, by na nią spojrzeć, sprawiając, że czuje na sumieniu, jak blisko stoją. - Nie byłam słodka, kiedy byłam mała? - mówi, próbując rozładować napięcie, wskazując na zdjęcie 4-letniej T/I uśmiechającej się promiennie.

Rozkłada szeroko ramiona i pada z powrotem na łóżko, sprężyny krzyczą głośno, kiedy on mówi. - Nadal jesteś.

- Huh? Mówiłeś coś?

- N-nie.

Wskazuje rękę w górę. Odwracając się, zauważa, po raz pierwszy od wejścia do pokoju, rysunek na suficie. Rysunek jest niewątpliwie rozgwieżdżonym nocnym niebem.

- Sunghyun zrobił to dla mnie.

- Hmm... ale dlaczego nocne niebo? - pyta, kładąc się obok niej, z jedną ręką za głową.

- Kiedy byłam mała, zapytałam babcię, co się dzieje z ludźmi, którzy opuścili ten świat. Powiedziała mi, że stali się gwiazdami na niebie. Sunghyun i ja chodziliśmy nad rzekę i staraliśmy się zidentyfikować, która z gwiazd była moją mamą i tatą. Na moje 10 urodziny namalował mi to niebo, aby moi rodzice mogli nade mną czuwać, gdy zasypiam - znowu wyciągnęła rękę i wskazała dwie jasne gwiazdy. - To oni tam na górze.

Niemal wyobraził sobie dziesięcioletnią dziewczynkę wpatrującą się w niebo, patrzącą na swoich rodziców, których prawie nie pamięta, by znaleźć pocieszenie w ich wyimaginowanej obecności. Ta myśl wywołuje u niego uśmiech. Jungkook nigdy nie wiedział, że może zakochać się w kimś tak prostym jak T/I. Kimś, kto miał skromne wychowanie. Kimś, kto nigdy nie myślał o tym, co myślą inni, dlatego ubierał się i zachowywał tak, jak uważał za wygodne. Kimś tak autentycznym i prawdziwym.

Nadal wpatrują się w sufit, każdy pogrążony we własnych myślach.

Mr. BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz