Stała nieruchomo, gdy wiatr delikatnie podniósł kosmyki jej włosów. Poruszały się jak spokojne fale na rzece. A wyraz jej twarzy był równie spokojny... otwarty i niestrzeżony. Wyglądała młodo, odkładając na bok swoją postawę obronną.
Wyglądała piękniej niż kiedykolwiek, pomyślał, chłonąc obraz przed nim, starając się docenić każdy najmniejszy szczegół. Wypuścił oddech, którego nie zdawał sobie sprawy, że wstrzymuje, i poczuł, jak nieodparta siła magnetyczna przyciąga go bliżej niej.
Objął jej policzek, zmarznięty wiatrem, i poczuł, jak się pochyla. Położył swoje usta na jej ustach, które były miękkie jak płatki róż... w miarę jak pocałunek się pogłębiał, czuł, jak jego serce bije szybciej i głośniej w uszach. Wtedy wiedział...
Był zakochany.
******
Dłonie Jungkooka drżą, gdy zaciskają się wokół kierownicy. Jego łożyska paznokci stają się białe. Przełyka ślinę z goryczą w gardle, gdy wciska pedał gazu i czuje, że samochód porusza się niebezpiecznie szybciej.
Jego otoczenie zlewa się w niewyraźny bałagan, a łzy pojawiają się w jego oczach. Wycierając je, stara się skoncentrować na drodze, a nie na gotującej się w nim złości.
Osoba, która praktycznie mnie wychowała... której ufałem najbardziej... podziwiałem... kochałem.
Samochód szarpie do przodu, gdy Jungkook mocno wciska hamulce. Zajmuje mu chwilę... pozwalając, by fale mdłości opadły... zanim wyjdą.
Zapominając o marynarce i krawacie, idzie ulicą, gdy kobiety wołają na niego, próbując przyciągnąć jego uwagę, ale wie, że nie jest to niezwykłe w takiej okolicy.
W końcu dociera do celu i otwiera drzwi. Zapach alkoholu i dymu wypełnia jego płuca, powodując krztuszenie się i kaszel. Dźwięk, który go wita, jest prawie przytłaczający: głośny gwar... ryczący śmiech... brzęk kieliszków.
Podchodzi do baru i siada.
Barman podchodzi do niego i otwiera usta, by coś powiedzieć, ale Jungkook mu ucina. - Jeden z twoich najsilniejszych drinków.
Minutę później zaserwował swoje zamówienie. Obejmuje dłonią zimną szklankę i patrzy, jak kostki lodu podskakują w brązowej cieczy. Podnosząc szklankę do ust, bierze łyk i czuje, jak płyn pali mu gardło i dociera do żołądka. Ale cztery puste szklanki później jest odrętwiały w smaku i uczuciach. Gdy drętwienie rozprzestrzenia się po jego ciele, zaczyna się relaksować.
Jungkook słyszy, jak ktoś odchrząkuje, ale niewiele o tym myśli. Kiedy dłoń lekko dotyka jego ramienia, podnosi wzrok z irytacją.
- Jak się masz dzisiaj wieczorem? - głos cichnie. Jungkook mruga tylko tępo na kobietę. Wzruszył jej rękę, wciąż leżącą na jego ramieniu, i skupił się na pustej szklance.
Kobieta siedząca obok niego przywołuje barmana i szepcze mu coś do ucha.
Chwilę później kolejny drink postawiono przed Jungkookiem. Podnosi wzrok, próbując zmusić swój pijany mózg do spojrzenia na barmana.
- Ja nie...
- Weź. To ode mnie - słyszy ten sam kobiecy głos, przez co zaciska mu się szczęka.
- W takim razie z całą pewnością tego nie wezmę - odpycha szklankę.
- Jaki temperament - śpiewa głosem pełnym radości. - Niestety dla ciebie, uważam to za bardzo atrakcyjne.
Gdy jej oddech uderza w ucho Jungkooka, wzdryga się.
- Posłuchaj - wskazuje na nią groźnym palcem, co tylko bardziej ją bawi. - Nie interesuje mnie granie w żadną z twoich gier, więc dlaczego nie marnujesz czasu kogoś innego?
- Skąd możesz wiedzieć, czy jesteś zainteresowany grą, czy nie, skoro jeszcze nie zaczęłam gry, śliczny chłopcze?
Śliczny chłopcze...
Słowa wywołują dreszcz w jego kręgosłupie. Nagle wraca myślami do gabinetu Choi Jinwoo. Patrzy, jak dziewczyna starszego mężczyzny zachłannie wpatruje się w jego oczy. Jej wzrok przesuwa się od jego oczu do jego ust...
Czuje lekki nacisk czyjegoś dotyku i wyrywa się z zadumy. Widząc dłoń kobiety na swoim przedramieniu, pośpiesznie odpycha ją. Cofa się o kilka kroków, po czym patrzy na niego z niemal namacalną intensywnością.
- Nie waż się mnie dotykać, śmieciu - Jungkook zaciska zęby.
Z ostatnim spojrzeniem odwraca się na piętach i odchodzi, ale wcześniej mówi. - Pożałujesz tego.
Próbując uspokoić oddech Jungkook wpatruje się w swoje drżące dłonie. Wciąga głęboki oddech, mając nadzieję, że uspokoi fale mdłości. Próbuje winić alkohol, ale wie lepiej...
- Siedzisz na moim miejscu. Rusz się! - głos, który przemawia, jest szorstki i przypomina Jungkookowi żwir.
Jungkook nie zwraca się do mówiącego, dopóki ręka nie chwyta za tył jego koszuli.
- Idź ode mnie!! - Jungkook próbuje odepchnąć rękę, ale jego koordynacja wydaje się być wyłączona.
Odwracając głowę na bok Jungkook widzi mężczyznę trzykrotnie większego i wyższego o głowę. Czarny atrament, który skręca się i obraca, tworząc wzory na jego przedramieniu, wyróżnia się w oświetleniu baru.
- Może jeśli przeprosisz za zajęcie mojego miejsca.
- Jedyne, czego mi żal, to widok twojej nieprzyjemnej twarzy - Jungkook kpi przez zaciśnięte zęby.
Jungkook nie widzi pięści, dopóki nie styka się z jego szczęką z bolesnym dźwiękiem.
______________
Trochę się porobiło i niestety przez najbliższy czas będzie ciężko uporać się z humorem Jungkooka.
Ale dzisiaj Wielkanoc! Więc życzę wszystkim smacznego jajeczka, białego zajączka, mokrego dyngusa, miłości wiecznej, a świąt spędzonych w gronie rodzinnym!
Wesołych Świąt!!!
CZYTASZ
Mr. Boss
Fanfiction- Pozwól mi to uprościć, T/I-ssi - mówi Jungkook, zbliżając się niebezpiecznie, jednocześnie nadal ignorując twoje oczy, które strzelają sztyletami. - Robisz to, co powiem. Jestem twoim szefem! Original Author: @iPurpleJungkook Cover: @feel_the_death