XXXIX

1K 58 0
                                    

3 miesiące później...

Przestał próbować cię szukać.

Nawet jeśli w niektóre dni nadal budził się z nadzieją, że otrzyma wieści o tobie... po prostu coś... cokolwiek.

Ale przestał próbować cię szukać... Przynajmniej tak sobie powiedział.

Jungkook idzie zatłoczoną ulicą, trzymając nad głową jasnożółty parasol, który chroni go przed lekką mżawką. Trzyma głowę spuszczoną, chociaż jego czarna maska i ciemne ubrania dobrze sprawdzają się w roli ukrywania jego tożsamości. Z drugiej strony, nigdy nie możesz być zbyt przygotowany, prawda?

Z pustym umysłem wsłuchuje się w lekki stukot deszczu na swoim parasolu. Nie musi myśleć o tym, dokąd zmierza, robił to wystarczająco dużo razy w ciągu ostatnich kilku miesięcy, aby jego ciało znało każdy zakręt i krok na pamięć.

Po dojściu do kawiarni zagląda przez szklane drzwi. Dochodzi godzina 22 i w pustej przestrzeni widać, że zbliża się czas zamknięcia. Ale to mu nie przeszkadza, bo nigdy nie wchodzi. Po prostu stoi przy szklanych drzwiach i wspomina pierwsze spotkanie z tobą.

Czy sprawy potoczyłyby się inaczej, gdyby tej nocy nie wszedł do kawiarni? Gdyby nie był na tyle niegrzeczny, że wykąpałaś go w kawie? Gdyby nie narzekał i cię nie wyrzucili?

Wydychając westchnienie, kontynuuje swój spacer.

I wtedy cię widzi... serce wyrywa mu się z piersi.

Przebłysk niesfornych czarnych włosów. Widzi, jak twoje głowa skręca za róg i znika. Zanim się zorientuje, biegnie z pełną prędkością. Jungkook ignoruje zirytowanych przechodniów, których mija, i przekleństwa, które wychodzą z ich ust skierowanych w jego stronę. Nie obchodzi go to. Jest tak blisko zdobycia tego, na co czekał tak długo. Gdy podchodzi, by stanąć tam, gdzie widział cię zaledwie kilka sekund temu, odwraca głowę, próbując zobaczyć, gdzie zniknęłaś... ponownie. W końcu cię zauważył, więc porusza się szybko.

Podchodząc, by stanąć wystarczająco blisko, kładzie dłoń na twoim ramieniu, a jego serce bije zbyt szybko w jego klatce piersiowej. Kiedy dziewczyna się odwraca, para jasnobrązowych oczu wpatruje się w niego zdezorientowana, czuje, jak jego serce gwałtownie spada. W końcu to nie byłaś ty.

- Przepraszam... pomyliłem cię z kimś innym - Jungkook pośpiesznie przeprasza, kłaniając się nisko i odchodzi, zanim może go rozpoznać.

Idzie do drugiej lokacji z cięższym sercem.

Rzeka Han jest tak spokojna jak w każdy inny dzień. Woda uderza o brzeg z cichym dźwiękiem. Jungkook siada na ziemi i podciąga nogi do piersi. Wszystko wyglądało jak wcześniej, z wyjątkiem tego, że nie siedziałaś obok niego i rozmawiałaś o swoim dzieciństwie. Zamyka oczy i próbuje przypomnieć sobie dźwięk twojego śmiechu, ale jest on stłumiony nawet w jego głowie jak wspomnienie, które zaczyna zanikać.

Patrzy na parasol w swojej dłoni, ciągle go obracając. Czasami zastanawia się, czy przez cały czas byłaś snem. Nikt już o tobie nie mówi, może dlatego, że widzą, jak bardzo ten temat go dotyka... a może naprawdę byłaś wytworem jego wyobraźni. Ale parasol w jego dłoni przypomina, że naprawdę istniałaś.

Nadal wpatruje się w jasny przedmiot w swojej dłoni... jedyny dowód na to, że kiedykolwiek istniałaś.

Idąc znajomą ulicą, wcześniej wielokrotnie przejeżdżaną, czuje się dziwnie. W przeciwieństwie do wszystkich innych razy, nie podrzucał cię ani nie chciał cię zobaczyć, ale po prostu przechodził obok. Kiedy staje przed blokiem mieszkalnym, spogląda w prawo i wzdycha. Twoje i Sunghyuna mieszkanie.

Mr. BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz