XXX

1.1K 59 0
                                    

- Jesteś pewna, że niczego nie chcesz? – pyta cię Jimin któryś raz.

- Jestem pewna. I nadal uważam, że powinieneś pójść i usiąść ze swoimi członkami, a nie ze mną.

- Zrozumieją – Jimin spogląda na stół zajęty przez 5 bardzo przystojnych mężczyzn.

Właśnie wtedy dzwoni telefon. Patrzysz na ekran i marszczysz brwi w zakłopotaniu: JUNGKOOK.

Twoje oczy szukają go w pomieszczeniu. Myślisz o tym, że nie widziałaś go po tej krótkiej chwili, gdy wasze oczy się spotkały.

- Halo – mówisz.

Głos przemawia z drugiej strony, ale nie słyszysz go prawidłowo z powodu głośnej muzyki.

- Halo? – mówisz ponownie, starając się lepiej słyszeć.

Jimin wskazuje na wejście sugerując wyjście z sali. Kiwasz głową i wychodzisz.

- Halo – głos, który przemawia z drugiego końca, jest nieznany, od razu sprawia, że czujesz się zdenerwowana. – Dzwonię, aby poinformować, że właściciel tego telefonu jest ranny.

- CO???!!!! – prawie krzyczysz.

*******

Co on u licha robi w barze???

Jesteś wściekła. Nie możesz uwierzyć, że poszedł i wdał się w bójkę. Dlaczego zawsze musisz sprzątać jego bałagan?

Kiedy zbliżasz się do baru, zaczynasz rozumieć, jaki to rodzaj sąsiedztwa i to sprawia, że jesteś jeszcze bardziej zła, jeśli jest to w ogóle możliwe.

Po kilku minutach marszu zauważasz, że stoisz przed niebieskim neonem z napisem: JAMA SMOKA.

Widzisz postać opartą o ścianę, jęczącą z bólu.

- Jungkook?!

Klękasz przed nim i zwracasz jego twarz do siebie. Z twoich ust wydobywa się westchnienie, gdy przyglądasz się jego krwawiącej, posiniaczonej twarzy. Jego dolna warga jest rozcięta i opuchnięta, krew spływa po bokach jego ust.

- Jungkook? Możesz wstać? – pytasz go. Twój głos drży, gdy próbujesz zrozumieć sytuację. Nie chcesz niczego więcej, jak tylko go ochronić i trzymać blisko siebie.

Wypuszcza urywany oddech i patrzy na ciebie po raz pierwszy, odkąd się do niego zbliżyłaś. – Jesteś tu...

Marszczysz nos, gdy wyczuwasz od niego gorzki zapach alkoholu.

- Musisz spróbować wstać, dobrze? – podciągasz go do pozycji stojącej, ale nie jest wystarczająco stabilny, by samodzielnie chodzić.

Zarzucając jego ramię na siebie, w połowie podpierasz go, w połowie ciągniesz do samochodu.

- Gdzie mnie zabierasz? – Jungkook bełkocze.

- Do domu – chrząkasz pod jego ciężarem.

Umieszczasz go najdelikatniej jak potrafisz na siedzeniu pasażera i zapinasz pas.

- To boli... - mamrocze Jungkook.

- Och... pojedziemy do szpitala...

- Nie... po prostu... do domu, proszę – ucina ci.

- Jungkook, jesteś ranny.

- Tutaj boli najbardziej – kładzie palec na sercu. Patrzysz na niego zdezorientowana, ale decydujesz się tego nie kwestionować.

Jadąc samochodem, zdajesz sobie sprawę, że nie możesz zabrać go do jego mieszkania, które jest daleko i w samym sercu miasta, i narażać go na ryzyko, że zostanie zauważony. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujesz, jest danie powodu do większej ilości plotek. Zamiast tego zatrzymujesz się przed mieszkaniem swoim i Sunghyuna.

Cudem, udaje ci się wnieść go do mieszkania i położyć na swoim łóżku.

Proszę, nie zwymiotuj na moje łóżko...

Dopasowując poduszkę, żeby było mu wygodniej, wzdychasz. Twoje serce boli na widok Jungkooka w takim stanie.

Dlaczego zawsze musisz rozsiewać plotki, Jungkook? Po co udowadniać ludziom rację?

Wyciągasz apteczkę z szuflady. Jungkook krzywi się, gdy środek dezynfekujący dotyka jego rany. Zwracając szczególną uwagę na delikatność, wycierasz całą krew i bandażujesz rany.

Wygląda tak spokojnie: oczy zamknięte i głowa odwrócona na bok. Mamrocze przez sen; miękkie dźwięki, które wydają się nie mieć dla ciebie żadnego sensu. Wyciągasz niepewnie rękę i odgarniasz mu włosy z czoła.

Odkładając apteczkę na bok, przygotowujesz się do wstania, ale ręka chwyta cię za nadgarstek, uniemożliwiając ci poruszanie się.

- Proszę, nie zostawiaj mnie... ponownie – oczy Jungkooka są teraz otwarte i błagają cię. Jak na kogoś, kto jeszcze kilka minut temu nie mógł się wyprostować, jego uścisk na twojej dłoni jest dość silny.

- Dobrze – siadasz obok niego i naciągasz kołdrę na jego ciało, ale on nie puszcza twojej ręki.

Sekundy stają się minutami... Minuty stają się godzinami i nie zdajesz sobie sprawy, że zasypiasz obok niego.

*******

Następnego ranka Jungkook budzi się z nieznośnym bólem głowy. Głowa mu pulsuje i jest pewien, że lada chwila wybuchnie. Ale to nie jedyna jego część, która go boli. Nie mogąc jasno myśleć, próbuje zakryć głowę, kiedy uświadamia sobie, że czegoś się trzyma... twojego nadgarstka.

Patrzy na twoją śpiącą postać w szoku, bólu głowy i bólu zapomnienia. Wydaje się, że nie jest w stanie zrobić czegoś tak prostego jak wdech. Boi się, że najmniejszy ruch z jego strony zakończy ten piękny sen w jego życiu. Sen, w którym jesteś z nim.

Szamocze się, żeby przypomnieć sobie wydarzenia z zeszłej nocy i wyjaśnić, jak tu trafił. Gdy obrazy wkraczają do gry, ucisk w jego klatce piersiowej staje się tylko gorszy...

Dach... Jimin hyung... T/I... Pocałunek...

Mówi sobie, że nie może mieć takich myśli o T/I.

Ona nie jest moja... nigdy nie będzie.

*******

Budzisz się, gdy para pięknych, czystych oczu wpatruje się prosto w ciebie. Rejestracja otoczenia zajmuje ci chwilę. Kiedy w końcu zdajesz sobie sprawę, że Jungkook leży obok ciebie, prostujesz się, prawie spadając z łóżka.

- Ja... ja... um... - jąkasz się. Co w ogóle zamierzałaś powiedzieć?

- Zechciałabyś to wyjaśnić? – wskazuje od siebie na ciebie.

- Um... poprosiłeś mnie, żebym została zeszłej nocy... – twój głos cichnie.

- Wyraźnie nie zrozumiałaś, o co mi chodziło – Jungkook uśmiecha się do ciebie i nagle po prostu chcesz się od niego oddalić jak najdalej.

- Co masz na myśli?

- Widząc, że nadal masz na sobie ubrania, najwyraźniej nie zrozumiałaś, o co mi chodziło, kiedy poprosiłem cię, abyś została.

Patrzysz na niego z obrzydzeniem. W jego głosie nie ma nic drażniącego. Jego oczy poruszają się wzdłuż twojego ciała, a ty mocno trzymasz kołdrę. Jak on w ogóle może ci coś takiego powiedzieć?

- Wyjdź stąd – mówisz, wymawiając wyraźnie każde słowo.

- Co?

- Słyszałeś mnie... WYJDŹ Z MOJEGO POKOJU!

Myślisz, że widzisz w jego oczach zranienie, ale przekonujesz się, że nie jest to możliwe dla kogoś takiego jak on. Wstaje z łóżka i zatacza się kilka kroków przed wyjściem z pokoju.

Słuchasz uważnie, drzwi frontowe otwierają się, a następnie zatrzaskują.

Tak po prostu się rozklejasz.

Mr. BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz