Powiew wiatru

80 5 0
                                    

Godzina- 7:30             18.04.2019rok/15 lat

Cholerne pikanie budzika przerywa mój cudowny sen. Podnoszę się z łóżka siadając na krawędzi przeciągając się przy tym i powoli wstając na zimne i mokre płytki.
(Chwila zastanowienia)
Zaraz mokre?

-Kurwa Browar!!! Zabije cię mały gnoju!- znowu postanowił podarować mi małą niespodziankę na dzień dobry, no nieźle...
Szybkim krokiem udałam się do łazienki znajdującej się po prawej stronie mojego szaro-czarnego pokoju. Mimo iż szłam powoli musiało się coś stać otóż tradycyjnie się poślizgnęłam.Niezła kraksa można by rzec (musiałam :3)

-Nosz Browar!!!- próbowałam wstać podpierając się rękoma.
Nigdy nie narobił aż tak dużej kałuży,w dodatku dwóch.
Chwyciłam Mop i starłam mokre plamy po czym odłożyłam go na miejsce.
Wyjęłam z szafy ręcznik i ponownie po śpieszyłam do łazienki w celu przebudzenia się pod ciepłym prysznicem. Włączyłam uspokajającą melodię i weszłam do kabiny odkręcając zawór. Po chwili czułam jak ciepłe krople obijają się o moją suchą skórę.
Po upływie 30 min byłam owinięta ciepłym ręcznikiem.
Rozczesałam mokre włosy po czym je wysuszyłam i nałożyłam mój ulubiony olejek na suche blond końce włosów. Po wykonanych czynnościach udałam się do pokoju wyjmując z szafy szerokie spodnie z dziurami, zwykłą białą bluzkę z długim rękawem, czarny siateczkowaty top na ramiączkach, czarny pasek oraz parę łańcuchów do spodni zbierając do całego outfitu czarną oversize marynarkę którą zarzuciłam na ramiona.

Wyszłam z pokoju udając się jasnym korytarzem prosto do zakręconych schodów szybko po nich zbiegłam, chwytając przy tym obręcz aby nie upaść.

Kiedy byłam już na dole skręciłam w lewo i weszłam do śnieżnobiałej kuchni z szaro-brązowymi kafelkami. Podeszłam do lady i otworzyłam jedną z szuflad wyjmując suchą karmę dla psów "Brit puppy" 3 kg. Otworzyłam i chwyciłam po miskę mojego psa po czym wsypałam porcję. Odłożyłam wszystko na miejsce a miskę z jedzeniem postawiłam na podłodze.

-Browar!! Do nogi! Żarcie podano! - zjawił się w dosłownie 5 sekund, łapczywie zaczynajác jeść.

(Dla zaciekawionych imię Browar zostało nadane po tym jak mój tata niechcący wlał do miski jeszcze 3 miesięcznego szczeniaka falę alkoholu po czym taki oto piesek biegał jak szalony obijając się o każdą możliwą ściankę)

Ja niestety nie byłam głodna nie zbyt często jem śniadania więc po prostu pomijam ten posiłek i wychodzę na spacer po lesie.

Skierowałam się do przedsionka/korytarza i ubrałam czarne buty z nike. Zawołałam psa by odrazu i on mógł zaczerpnąć powierza oraz załatwić swoje potrzeby fiziologiczne.

Szłam spokojnie po lesie nasłuchując śpiewu ptaków i szelestów liści które przewracał delikatnie ciepły wiatr przy tym rozdmuchując moje pięknie ułożone włosy.Gałęzie drzew ocierały się o siebie również pękając pod stopami wydawały wspaniale delikatne i uspokajające brzmienie. Co do zapachu w lesie jest tak wspaniale świeże powietrze że dosłownie czuć kory drzew oraz delikatną woń traw a nawet grzybów mimo że jest wiosna te zapachy zawsze mi towarzyszą.

Po 1-no godzinnym spacerze wróciłam do domu i padając na łóżko oddałam się w objęcia Morfeusza (zasnęłam) .

___________________________________________

Przepraszam że taki krótki rozdział.. Ale dopiero co nachodzą mi pomysły a co do kontynuacji postaram się aby była jak najszybciej ;) (nawet jutro )

_______jeśli możesz zagłosój_____To mnie zmotywuje__:)
 

Ps. Przepraszam jak gdzieś wkradł się błąd.

Ostatnia/iskra nadzieiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz