Leżałam na łóżku wpatrując się w ekran telefonu, przeglądałam tik toka.
Na ekranie ujrzałam wiadomość dymku chatu messnger.
-Hej, to ja Nathan.
Szybko odczytałam i zmieniłam pozycję.
___________________
A-O kurde... Hej😲🥰
N-Udało się ogarnąć kartę dwu strefową, (czy jak to się tam zwie)dzięki której mogę się wreszcie z tobą kontaktować☺ Mam nadzieję, że nie jesteś zła😔 Jak się czujesz?
Nie mogłam się na niego gniewać... To nie jego wina że musiał wyjechać, tylko głupio mi że tak na niego na skoczyłam podczas ostatniej rozmowy... (Zjadło mi jeden rozdział/Nathana po zajęciach na które odwiózł Ashley postanowił się z nią skontaktować... Powiedział jej o możliwości braku kontaktu przez nieokreślony czas... Ashley się zasmuciła i z gniewu nakrzyczała na chłopaka mówiąc że mógł coś z tym zrobić)
A-Nie jestem, i chciałam bym cię przeprosić za ostatnią rozmowę... Nie powinnam tak naskakiwać.. To nie twoja wina... I no jakoś leci 🙂
N-Znam cię już długo Ash... I wiem że jeśli wysyłasz tą emotke to na bank coś cię trapi
Racja... Zna mnie bardzo dobrze
A-Wiesz tego nie da się tak napisać
N-To może zadzwonię☺
Nawet nie zdążyłam odpisać, kiedy usłyszałam dzwonek natychmiast odebrałam
__________________
-No to co jest Ash?
Jezu, znowu słyszę jego głos.
-To naprawdę ty Nathan?-Wolałam się upewnić
-Oczywiście, zresztą spójrz w ekran.
Szybko zerknęłam w telefon.
Zobaczyłam go, uśmiechniętego bruneta i te piękne zielone tęczuwki.Również włączyłam kamerkę uśmiechając się szeroko.
- jak dobrze cię widzieć, mimo że tylko w ekranie ale nawet nie wiesz jak dużo to dla mnie znaczy- zmieniłam miejsce przechodząc do biurka
-Dobrze w takim razie opowiadaj co się u ciebie ostatnio działo- również usiadł przy biurku- ogólnie zrobię ci mały room tor swojego pokoju haha- skierował telefon na swoje łóżku a następnie dalsze części pomieszczenia.
Jego pokój nie był za duży ale też nie zbyt mały. Był on w kolorze krwistej czerwoni(to jego ulubiony kolor) Znajdowało się tam duże łóżko a zaraz obok po lewej stronie była umieszczona duża biała szafa z lustrem. Miał też mały futrzany dywanik w kolorze jasnego brązu. Po prawej stronie posłania stał malutki regał na którym ujrzałam ramki z naszymi starymi zdjęciami.
Urocze ,że dalej je ma.
-Ładnie sobie mieszkasz -zaśmiałam się widząc porozrzucane skarpetki po całym pokoju.
-No co- zachichotał.
-Poprostu nie wiem jak ty się tu odnajdujesz- oparłam się na przedramionach.
-Patrz tu jest kupka z przed tygodnia- wskazał na stertę biało czerwonych skarpet.
-Okej, bo i tak się pogubię haha- posłałam mu uśmiech.
-Dobrze, więc do rzeczy opowiadaj- poprawił się na fotelu czekając aż rozpocznę wypowiedź.
Opowiedziałam mu wszystko, było trochę płaczu i śmiechu ale poczułam ulgę.
-Kurwa szkoda , że mnie przy tobie nie ma- oznajmił
-No cóż- przeciągnęłam się i ziewnęłam.
-Hmm... Jeśli chodzi o twoją panią od tańca to musisz uważać... Widzę , że strasznie lubi bawić się w detektywa- podrapał się po głowie spoglądając na zegarek.
-Wiem ale naprawdę jest ciężko, w dodatku chce porozmawiać z moją mamą. A przecież długo gadka o delegaci nie pociągnie- również spojrzałam na zegarek.
-Widzę że się śpiąca zrobiłaś, może kończymy na dzis a jutro zadzwonię? -spytał z lekkim uśmiechem
-Racja, gadamy już 5 godzin- pokiwałam głową twierdząco.
-To dobranoc Ashi, słodkich snów- pomachał do ekranu
- Dziękuje... I dobranoc- również mu pomachałam i posłałam buziaka.
Rozłączyłam się i szybko udałam się do łazienki.
Przebrałam się w piżamę i zmyłam makijaż.
Przed wyjściem z łazienki stwierdziłam że sprawdzę swoją wagę.
Stanęłam na szklanej wadze i wpatrywałam się w migające cyferki.
Na małym ekranie ujrzałam liczbę dwucufrową.
Obecnie ważę 40 kg.
Wyszłam z łazienki i szybko wskoczyłam pod kołdrę oddając się objęciom Morfeusza.
CZYTASZ
Ostatnia/iskra nadziei
JugendliteraturNadzieja się rodzi w każdym z nas. Jest naszym wskaźnikiem i drogowskazem. Tracimy ją wtedy gdy walczymy z czasem, usiłujemy na przekór przeszłości w biec w sidła. Toczymy tam walkę z demonem ciemności ale i tak nie zmienimy przyszłości. Dzieje się...