To jakiś żart?

11 1 0
                                    

po raz chyba czwarty siedzę w tym samym gabinecie wpatrując się głęboko w brązowe oczy kobiety.

-Już mamy początkową diagnozę jeśli chodzi o twój spadek masy ciała- podała mi podłóżny papierek- Tu masz wyniki badań krwi z czego twoje obecne BMI które połączyliśmy z wagą i wzrostem dały wynik początkowej anemii a co gorsza nawet anoreksji. Masz straszny spadek żelaza we krwi z czego i witamin za to te ciągłe omdlenia- spojrzałam w jej zaszklone oczy i lekko przerażony wyraz ust.

-Cholera- tylko tyle potrafiłam z siebie wydusić.

-Twój żołądek najwidoczniej przez dłuższy czas nie przyjmował potrzebnych dla organizmu węglowodanów przez co się skurczył a ty przestałaś odczuwać potrzebę jedzenia.

-Tylko dlaczego nic nie zauważyłam? Bynajmniej nie pamiętam bym jakoś zwracała na to uwagę, być może raz może dwa stanęłam w domu na wagę widząc migający wynik ale zbytnio się tym nie przejmowałam- oparłam się krzyżując dłonie, zastanawiając się co się właśnie odjebało.

-Powiedz mi czy te liczby malały za każdym razem? Co ile się ważyłaś?-Chwyciła malutki notesik.

-Jak już mówiłam nie za często ale wydaje mi się że w ciągu tygodnia moja waga spadła nawet o 5 kg.

-Dobrze, wspominałaś mi o odrzuceniu- spojrzała prosto w moje zaszklone tęczówki- Miałaś jakieś problemy z akceptacją przez innych rówieśników?

I się zaczyna kolejne przesłuchanie. Czuje sie troche jak na komisariacie policji.

-Nigdy nie byłam lubiana, wręcz nienawidzona przez innych. Zawsze mnie wyśmiewali za to jaka byłam a jaka nie mogę być- westchnęła wracając do historii z przed paru lat.... Lat podstawówki.

-Byłam jak taka szara myszka, nigdy nie obecna i nie otwarta na inne znajomości. Strach mnie paraliżował na każdym kroku kiedy miałam pracować w grupie kiedy miałam nawiązywać kontakty albo podejść do tablicy. Czułam spojrzenia i słyszałam śmiech ironiczny śmiech. Nie potrafiłam się skupić na nauce przez co też słabe stopnie nigdy nie mogłam zadowolić rodziców zawsze moje starania były nie spostrzegane. Robiłam wszystko a i tak w oczach rodziców, ludzi z klasy i z zewnątrz to było nic. Wyśmiewano mnie nie tylko ze względu na mój skryty charakter lecz i z powodu wyglądu i dziecinnego zachowania. Do 13 roku życia nie potrafiłam się sama ubrać nie byłam tak samodzielna jak inni. Przez co chodziłam w tym co przyszykowała mi mama i po jakimś czasie zaczęłam się przez to czuć jeszcze bardziej gorsza niż dotychczas- zaczełam cicho szlochać.

-Nie musisz na razie już nic mówić, mamy czas- podała mi paczkę chusteczek.

Uśmiechnęłam się sztucznie i podniosłam z krzesła.

-Jutro jeszcze porozmawiamy, odpocznij dobrze- wstała oprowadzając mnie do wyjścia z gabinetu przed którym z niecierpliwością czekała Teresa.

-Jeju, co się stało? -Zapytała z zaciekawieniem.

Przeszłam obok dziewczyny zapatrzona w podłogę, kierując się prosto do pokoju.

-Ej... Zaczekaj, muszę ci coś powiedzieć- stanęła naprzeciwko uniemożliwiając mi dalszą drogę.

Podniosłam głowę wskazując na szarawe drzwi do mojej sali.

Weszłyśmy do pomieszczenia zajmując miejsce na parapecie.

-No o co chodzi? -zapytałam ocierając łzy.

-Najpierw wyjaśnij mi co ta sucz ci powiedziała -zacisneła zęby.

-Że mam prawdopodobnie anemię i początek anoreksji- Złapałam głęboki oddech.

-Aj... Właściwe do przewidzenia, nie żeby co ale widziałaś się w lustrze? -Chwyciła moją dłoń potrząsając w wszystkie strony.

-Dobra, a ty co chciałaś mi powiedzieć?

-Lepiej złap się czegoś bo padniesz! -Wstała chwytając dwa ołówki leżące na biurku obok wielkiej szafy wydobywając dzwięk bębnów obijając jeden o drugi.

-Wprowadzam się! -Krzyknęła a ja od razu z leciałam przyjmując te samą pozycję co rano lądując na podłodze z obolałymi łokciami.

-Mówiłam że spadniesz z wrażenia! -podała mi dłoń podnosząc mnie do góry.

-Że.... Jak!- przetarłam oczy z wrażenia.

-Podeszła do mnie piguła i powiedziała że potrzebny będzie im pokój na jakiegoś nowego pacjenta a że na dziale męskim nie ma już miejsc to przejmą ten pokój a mnie przy dzielą tutaj!- podskoczyła z szczęścia a ja zaniemówiłam.

Nie znamy jej nawet cały dzień a teraz moja prywatność zostaje naruszona. I nie mam nic do niej czy coś ale jednak lubię samotność, przywykłam do niej.

-lecę po swoje rzeczy! -uściskała mnie i wybiegła.

-To ja sobie klapne- Powiedziałam sama do siebie dalej z wielkim szokiem na twarzy. Usiadłam na łóżku opierając się o zimną ścianę.

___________________________30 min/później

Moja piękna nora, mój azyl spokoju w którym tylko ja słyszałam swój gorzki płacz i cholerne bicie serca został zakłucony. Teraz są to bicia dwóch chorych serc. Teresa leży na swoim łóżku zaraz przy drzwiach słuchając muzyki i czytając książkę fantasy.

Muszę przywyknąć do ciągłej obserwacji.
Nigdy nie musiałam dzielić z kimś pokoju, nie wiem jak to jest ale już mi się nie podoba.

Spoglądam na telefon który zaczął właśnie wibrować. Chwytam urządzenie z wyświetlonym numerem z nazwą "Tayler"?

Ostatnia/iskra nadzieiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz