Piękny widok za szybą tak piękny , że zabiera mi dech. Próbuje złapać chodź trochę powietrze niestety jest to nie możliwe, okna są uchylanie jedynie na jakieś trzy lub cztery godziny by przewietrzyć pomieszczenie. Taki oto zaszczyt siedzenia w tym okropnym miejscu. Podłoga skrzypi ,ściany mają uszy.
Wczoraj odebrałam telefon z numeru o którym nawet nie wiedziałam że istnieje w mojej bibliotece.
Był to Tayler. Chłopak z lasu, musiał mi wpisać numer kiedy telefon został w lesie. Zaczełam z nim rozmawiać na temat tego paskudnego otoczenia i okazało się , że też kiedyś tu był ale nie na długo bo po tygodniu zbiegł.
Nie wiem jak się mu to udało, ale wtedy jak mi wspomniał ochrona i personel nie monitorowali tak ośrodka przez co miał większe szanse na ucieczkę. Musiał to dobrze rozplanować.
Szczerze sama się teraz zastanawiam nad ucieczką.
-Ashley?- przed moją twarzą machała dłoń.
Tuż obok stała Teresa z zastanawieniem obserwując każdy mój oddech i westchnięcie.
-O czym tak myślisz? -zapytała przy siadając się na blat parapetu.
-Widzisz te jeziorko? Jest tak piękne, bardzo bym chciała odetchnąć świeżym powietrzem tak bardzo bym chciała z tąd wyjść i ujrzeć światło dzienne i nie mówię tu o spoglądaniu w szybę przez którą nie mogę nawet dotknąć tego cholernego smrodu zwanego tlenem. Chce poczuć wiatr w palcach w włosach. Chce dotknąć trawy i wody- Położyłam dłoń na szklanej dzielącej mnie od świata zewnętrznego tafli.
-Co masz na myśli?
-Ucieknę z tąd- spojrzałam na dziewczynę które ledwo powstrzymywała śmiech.
-Dobre, tylko wiesz ile tu jest ochrony i personelu którzy tylko czekają aż jakiś wariat zrobi coś durnego?-Jej dłoń znalazła się na moim czole- T.. Ty masz gorączke- zachichotała wytrzeszczając oczy.
-Oj, nie przesadzaj. Skoro Taylerowi się udało to mi też! -zepchnęłam dłoń nastolatki.
-Taylerowi? -podniosła lekko brew oczekując wyjaśnienia.
-Taki mój znajomy, długa historia. Przebywał tu kiedyś i mówił że po tygodniu udało mu się zbiec. Więc nie może być to tak cholernie trudne. Skoro mu się udało to ja nie mogę być gorsza- wzruszyłam ramionami.
-Wchodzę w to! -że skoczyła z parapetu krajach w kółko po całym pokoju.
-Czekaj co?! -Również zeszłam z blatu podchodząc do niebiesko włosej.
-Zrobimy to razem, mam dość tych czterech ścian i czekania aż im się odwidzi trzymanie mnie w tej cholernej klatce.
-Z kąd ty bierzesz tyle energii? -zbadałam dziewczynę od stup do głów wzrokiem.
Dziewczyna się uśmiechnęła grzebiąc coś po szufladach
-Mam! -wyciągnęła dosyć spory rulon z papieru.
-Co to? -zapytałam spoglądając na bodajże coś na wzór mapy.
-Mapa- Rozłożyła plakat na łóżku.
-Skąd ty to masz- z wrażenia musiałam usiąść.
-Mam swoje dojścia, a tak naprawdę to jestem tu drugi raz więc zdążyłam ogarnąć to i owo-Wskazała palcem na jeden z korytarzy-Tu często chodzi personel więc wyjście jest nie możliwe w dodatku nie mając kluczy - wzięła głęboki oddech- Będzie trzeba zniszczyć kamery- na jej twarzy pojawił się złowrogi uśmieszek jak z filmu grozy kiedy czarny charakter wpada na pojebany plan który później i tak szlak trafia.
-No co ty aż tak nie zamierzam ryzykować- spojrzałam na nią z niedowierzaniem.
-Żartuje przecież- szturchnęła mnie delikatnie łokciem.
-W porach wieczornych kiedy są otwarte prysznice jest opcja sabotażu tylko trzeba znaleźć kogoś kto by chciał nam pomoc i robić za przynęte. Wtedy prawie cały personel przybiegnie do naszej rybki a my wykorzystamy okazję zamieszki wplątując się w wielki tłum. Klucz zawsze wisi w dyżurce a że zostanie tam tylko jeden facet który akurat jest ciężki do zdarcia będzie obserwował wszystko na kamerach więc ciężko o zdobycie klucza. Wtedy wkraczasz ty udając duszności, ja się cicho w kradam ,zabieram klucz do bluzy i podbiegam do ciebie z chęcią pomocy. Wkładam ci klucz niepostrzeżenie do kieszeni. Przestajesz się dusić a on zapewne będzie chciał mnie przeszukać w celu bezpieczeństwa, ale nic nie znajdzie. Wtedy kierujemy się do pokoju zabierając potrzebne rzeczy.
Cicho wychodzimy z pomieszczenia kierując się do wyjścia-pauza na oddech.-A co z kamerami? -pytam podnosząc brew.
-Jak zabiorę klucz to wgram szybko wirusa który opóźni system dzięki czemu zyskamy czas i nikt nawet nie ogarnie do puki nie minie jakieś 30 min. Więc musimy się streszczać- Jej uśmiech stał się tak szeroki a oczy tak błyszczące że zaczełam się bać jej chorego planu- Mój brat jest specem w takich sprawach i trochę się od niego nauczyłam.
-Jesteś głową naszej operacji, zróbmy to!- podałam jej dłoń na znak porozumienia.
Uścisnęła moją i zaczełyśmy dopracowywać szczegóły.
-Wiesz tak sobie myślę, potrzebna nam będzie wtyczka w razie niewypału planu A. Trzeba mieć plan B- Oznajmiła spoglądając na moje dłonie.
Na pierwszą myśl przyszedł mi Tayler.
-Tayler! To będzie nasza wtyczka, mam nadzieję że nam pomoże- szepnęłam słysząc zbliżające się kroki.
Teresa szybko złożyła mapę składając ją i wpychając głęboko do szuflady, pomiędzy ubrania.
Rozległo się pukanie a do naszego pokoju weszła Marva.
-Każdy już jest na jadalni dziewczynki- skrzyżowała dłonie na wysokości klatki piersiowej.
-Już idziemy- Odparłam z szerokim uśmiechem i towarzyszącą mi świadomością że mamy plan ucieczki.
___________________________________________
Plan mapy jest tylko i wyłącznie dodany z strony internetowej nie sugerować sie nim, ma jedynie dodać estetyczności książki:)
CZYTASZ
Ostatnia/iskra nadziei
Teen FictionNadzieja się rodzi w każdym z nas. Jest naszym wskaźnikiem i drogowskazem. Tracimy ją wtedy gdy walczymy z czasem, usiłujemy na przekór przeszłości w biec w sidła. Toczymy tam walkę z demonem ciemności ale i tak nie zmienimy przyszłości. Dzieje się...