Spójrz na mnie

19 1 0
                                    

Widzę jak cała grupka personelu zbiera się wokół łóżka Ash. Jeden biega jak szalony szukając jakiegoś przedmiotu, drugi przytrzymuje dziewczynę a trzecia coś wstrzykuje.

Stoje przed tymi cholernymi drzwiami i modlę się by nic jej nie było, czuje uścisk dłoni i go odwzajemniam. Nauczycielka też jest przerażona i nie tylko z powodu pogorszenia stanu Ashley lecz z historii którą jej opowiedziałem.

Zdaje sobie sprawę że nie zostawi tego w tajemnicy dla dobra Ashley.

Lekarze wychodzą a ja podbiegam do jednego z nich.

-Dobrze że tak szybko nas zawołałeś, rurka ułatwiająca oddychanie się przesunęła i zablokowała dostęp do tlenu- pauza- Ale na szczęście szybko zareagowaliśmy- uśmiecha się.

Wymijam lekarza zostawiając kobietę w tyle, wbiegam do środka.

Przytulam dziewczynę lerzącą pod więlszą ilością rurek.

-Nie rub mi tego Ash- wykrztuszam i dławie się łzami.

Instruktorka weszła do środka, czuje jej oddech na swoim karku.

-Wszystko będzie dobrze, obudzi sie- chwyta moją dłoń i przyciąga do siebie.

Przytula mnie a ja odwzajemniam uścisk.

Tego właśnie potrzebowałem.

-Dobrze, ja muszę już lecieć ale miej ją na oku- uśmiecha się i wychodzi.

Siadam na krześle obok łóżka i chwytam Ash za dłoń.

Oczy mi się zamykają z przemęczenia.

-Cześć stary! -Czuje mocne klepnięcie w plecy, odwracam się.

-Tayler?! -Wstaje.

-No dawaj misia! -chwyta mnie w talii i ściska z całych sił, luzuje uścisk i patrzy na Ash.

-Co to za rury- Przechyla głowę w prawo.

-Te rury utrzymują ją w pewnym stopniu przy życiu- siadam.

-Kiedy się obudzi? - pyta i zajmuje miejsce obok.

-Mam nadzieję że już za niedługo- odpowiadam.

-Czytałem o tym, może już nigdy się nie obudzić -Spoglądam z spoirytowaniem na chłopaka- No co? -Wzrusza ramionami.

-Rozumiem że trzeba dmuchać na zimne ale bez przesady Tayler, nie bądź takim pesymistom- przewracam oczami.

-Jak się poznaliście? -Pyta.

-W przedszkolu, biegałem po korytarzu i zobaczyłem jak jakiś chłopak ja popycha a inne dziewczynki rzucają jej rysunkami i pluszakiem- wskazuje na misia w formie kotka z różową kokardą znajdującego się wśrod gangu przytulanek- wtedy podbiegłem i chwyciłam go za włosy, odepchnąłem a resztę przegoniłem- Pauza- Była wystraszona, podałem jej dłon i pochwalilem jej rysunki wtedy pobiegliśmy do stolika i zaczęliśmy rysować- uśmiecham się - Narysowała mnie a ja ją, odrazu mogę przyznać że jej arcydzieło było o wiele lepsze zaś moje wyglądało okropnie ale i tak się ucieszyła. Mam jej rysunek dalej w domu, oprawiony w złocistą ramkę- Opieram się na przedramionach.

-Ale uroczo -Widzę jak chłopak świdruje oczami i potrzepuje rzęsami.

Szturcham go a on mnie aż do czasu gdy upadamy na podłogę w niekomfortowej pozycji.

-Nie za szybko? -Śmieje się Tayler-Ale jak chcesz- oplata ręce wokół mojego ciała.

-Weź! -Odskakuje, pomagam mu wstać.

Potykam się o własne nogi i poraz kolejny leżę na jego klatce piersiowej.

-No teraz nie zaprzeczysz że na mnie lecisz- Śmieje się.

Spoglądam w jego piwne tęczówki świdrujące po moim ciele.

Jego cera jest tak biała jak śnieg, tak delikatna. Przejeżdżam dłonią po jego klatce zsuwając palce na brzuch, jest umięśniony. Serce zaczyna mi walić jak szalone, nie mogę uspokoić moich oczu które zaczynają przemierzac jego ciało wzrokiem. Czuje też jego boski zapach,
pachnie różami i delikatną nutką rumu.

-Ładne masz oczka- Czuje dotych bruneta muskającego moje włosy- I tak wyrazista buźka- chwyta mocno moją szczękę, zaciska a moje usta zaciskają sie w kształt dziubka.

Gwałtownie się otrząsam.Wstaje szybko i pomagam mu wstać, tym razem upewnijąc się czy nie ma nic co mogło by spowodować kolejny upadek.

-Stary pojebało cię! -krzyczę na co chłopak krzyżuje ręce.

-A ciebie?- przekłada dłonie na biodra- To mój brzuszek, nikt nie może go tykać- masuje się dłonią po umięśnionym bebsonie.

Zapada głucha cisza, wpatruje się w jego wielkie oczy a on w moje.

-Ty- Podnosi brwi- Jesteś gejem? -Zbliża się w moją stronę.

-C... Cooo?! -upadam na krzesło.

-No odpowiedź- naciska Tayler stercząc nedemną jak kat.

-Nie, Tak, może- pauza- nie twój interes!

-Ok- wzrusza ramionami i siada obok na krześle.

Ostatnia/iskra nadzieiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz