Plan gry

11 1 0
                                    

Wstałam cała obolała i słaba, ledwo doszłam na śniadanie. Tym razem siedziałam tam z Teresą i Kaylem.

-Dobra, czyli Ashley udaje że mdleje na korytarzu ,po tym jak cały personel zbierze się pod kabiny aby mnie poskładać do kupy po tym jak poślizgnę się i zacznę się dusić. Wtedy nasz ochroniarz będzie musiał pomoc Ash- przerwałam chłopakowi.

-Ash może do mnie mówic jedynie Nathan i Tayler. Jeszcze nie uzyskałeś tego przywileju -Skrzyżowałam dłonie.

Kayl ironicznie przewrócił oczami.

-Ashley- ułożył w powietrzu znak cudzysłowiu- wtedy wchodzisz ty Teresa, wgrywasz szybko wirusa i bierzesz ten klucz który ci wcześniej opisałem- kiwneła głową twierdząco.

-Kiedy sabotaż się uda wracacie do pokoju tylko jeśli chodzi o ciebie Ash- pauza- Ashley-poprawił- nie połykaj żadnych leków które prawdopodobnie przyniesie ci piguła. A o północy jakoś się doczłapie do waszego pokoju. Oczywiście alarmy za pewne się włączą więc mamy mało czasu skoro kamery zaczną działać po 30 min. Zaczynamy już o 23:45 aby te piętnaście minut mieć na wydostanie się i zbiegnięcie z terenu- uderzył dłonią o blat kończąc wypowiedź.

Każdy odwrócił się w naszą stronę z dziwnym zdumieniem na twarzach.

Wstaliśmy od stołu kierując się do wyjścia. Kayl kiwnął głową na znak przygotowanego planu.

-Ooo Ashley jak dobrze że cie widze- spojrzałam na kobietę stojącą tuż przede mną.

-Chodź ze mną, podam ci początkową diagnozę- uśmiechnęła się ,zachęcająco prowadząc do gabinetu.

10 min/później____________________________

Siedzę na przeciwko Dr. Ambrith grzebiącej w dokumentacji.

-Mam- chwyciła trzy podłużne kartki.

-I co mi jest? -przewróciłam oczami pokazując mój brak zainteresowania.

Bo halo ja nie jestem chora!

-Z badań na naszych spotkaniach jak i testów które ci dałam wynika że cierpisz na depresję oraz ukazują się również pewne symptomy Stanów lękowych jak i pewnych niepokojących osobowości do których powoli dochodzę- na te słowa omal nie spadłam z krzesła.

-Że słucham! -gwałtownie się wyprostowałam, poczułam jak żołądek mi się kurczy.

-Dokładną diagnozę podam ci za jakiś czas, skontaktuje jeszcze raz to z psychiatrą odziałowym- uśmiechnęła się niepewnie.

Wstałam spoirytowana i wyszłam trzaskając drzwiami.

Wybiegłam do pokoju od razu siadając na przeciwko Teresy.

-Boże nie strasz mnie- od skoczyła na drugi koniec łóżka.

-Powiedziala mi o depresji jakichś Stanach lękowych i osobowościach- oparłam się o ścianę głęboko pochłaniając powietrze.

-Każdy tu o tym słyszy, prawie każdy według nich ma depresje i inne tego symptomy- zaznaczyła.

-Dobra co ja się tym będę przejmować, dzisiaj uciekamy! -pod skoczyłam zadowolona po chwili padająca na łóżko przez brak sił.

-Najpierw chyba musisz coś zjeść, i wiem mowi ci to anorektyczka ale kobieto jesteś blada jak trup- spojrzałam na dziewczynę podnosząc brew.

-Ty nie patrz na mnie, my dwie to dwa odległe światy ja już przywykłam ale ty? Od jak dawna nie jesz? - zapytała.

-Szczerze to nawet nie wiem- wzruszyłam ramionami.

-Na obiedzie musisz coś zjeść abo bynajmniej na kolacji bo co jeśli nam padniejsza w połowie operacji?

Ostatnia/iskra nadzieiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz