Per. P. Martha
Coraz bardziej nie rozumiem młodzieży, mają tyle przed sobą a wybierają tak drastyczne działania. Chciałam bym wiedzieć co jej siedziało w głowie, może bym zapobiegła temu nieszczęściu. Ashley nigdy cię nie zapomnę i bardzo cię przepraszam a jeśli uda ci się powrócić tu na dół to przysięgam nie będziesz sama.
Reanimacja trwa i trwa a ja mam wrażenie że jesteś coraz dalej.
-Mamy ją! -Oznajmił ratownik- zabieramy ją na oddział.
Odetchnęłam z wielką ulgą.
-Proszę tu zaczekać zaraz przyjedzie policja, będzie pani musiała złożyć zeznania na temat wypadku- oznajmił lekarz zajmując miejsce w karetce.
Pojazd ruszył na sygnale a po paru minutach prowadziłam wywiad z policją.
1 godz.___________________________Później
Siedzę przed salą na której leży Ashley a obok mnie jest jej przybita mama.
-Spokojnie ,wyjdzie z tego- uśmiechnęłam się do kobiety.
-Nawet nie wiedziałam ,że tak było jej ciężko- spuściła głowę- tak bardzo chce przeprosić- spojrzała na mnie z łzami w oczach.
-Na pewno zrobi pani to co najlepsze dla córki- położyłam dłoń na ramieniu matki dziewczyny.
-Powinnam wcześniej zauważyć, że coś jest nie tak
-Ale to nie pani wina, nastolatkowie mają mnóstwo rzeczy w głowie i pewnie nie chciała nimi nikogo martwić- próbowałam za wszelką cenę podnieść 38-latkę na duchu.
Chwile później zza drzwi wyłonił się młody mężczyzna w białym fartuchu.
Wstałam z kobietą w tym samym momencie podchodząc do lekarza.
-Która z pań jest mamą Dziewczyny? - zapytał spoglądając z początku na mnie.
-Ja- odparła mama Ashley.
Lekarz podniósł brew a na jego twarzy widoczny był delikatny szok.
-Myślałem że...-przerwał- nie ważne- poprawił okulary spoglądając w kartę badań.
-Jej stan jest w normie, na obecną chwilę musi zostać na oddziale pod ścisłą opieką -odparł wyciągając dokumentacje- Proszę przemyśleć decyzję leczenia na oddziale psychiatrycznym dla nieletnich- Lekarz podał dokumentację Młodej mamie.
-Dziękuje, można do niej wejść? -Zapytała z łzami w oczach.
-Tak, tylko proszę jej nie denerwować.. Jeszcze dochodzi do siebie- uśmiechną się odchodząc w swoją stronę.
___________________________________________
Per. Mama Ashley
Nie mogę uwierzyć ,że moja córka chciała odebrać sobie życie. Dlaczego wcześniej tego nie dostrzegałam. Przecież tak bardzo ją kocham, może byłam za surowa.
Spojrzałam na papierki o przyjęcie na odziała zamknięty.
-Co ja mam zrobić- Spóściłam głowę.
-Na pewno postąpi pani jak najlepiej dla córki- Spojrzałam na kobietę.
-Ma pani racje- odparłam wyciągając z kieszeni długopis.
__________________________________________
Per. Ashley
Kiedy miałam już przejść przez wrota, poczuć się wspaniale ale coś zaczęło ściągać mnie w dół.
CZYTASZ
Ostatnia/iskra nadziei
Novela JuvenilNadzieja się rodzi w każdym z nas. Jest naszym wskaźnikiem i drogowskazem. Tracimy ją wtedy gdy walczymy z czasem, usiłujemy na przekór przeszłości w biec w sidła. Toczymy tam walkę z demonem ciemności ale i tak nie zmienimy przyszłości. Dzieje się...