Następnego dnia Cameron postanowił zrobić niespodziankę dla Val i zabrał ją na tor wyścigowy. Kiedyś była to wielka chłopaka, lecz teraz to tylko hobby.
Początkowo dziewczyna była zadowolona, lecz gdy poczuła tą adrenalinę od razu odechciało jej się jazdy. Gdy Cameron to zobaczył w jednym momencie złapał dziewczynę za rękę, a wtedy ona przeraziła się jeszcze bardziej. Po wysiadce z samochodu Valerii było bardzo niedobrze. Był to strach, który jeszcze jej nie przeszedł. Chłopak widząc trzęsące się ręce dziewczyny zaczął się śmiać. Nie sądził, że Val jest taka strachliwa.
Przez całą drogę powrotną do domu dziewczyna nie odzywała się do chłopaka, ponieważ była na niego zła, dlatego, że śmiał się z niej i dlatego, że mimo próśb żeby się zatrzymał on tego nie zrobił. Dopiero w domu, po tym jak ją przytulił ona odezwała się do niego.
- Wiesz, że jestem zła? - powiedziała z empatią w głosie.
- Tak. - odpowiedział ciężko wzdychając. - Przepraszam.
- Eh, nic się nie stało. Przecież dobrze wiesz, że nie jestem osobą która się długo gniewa, tylko proszę, gdy widzisz, że się boję... powinieneś się wtedy zatrzymać, to było na prawdę nie komfortowe . - powiedziała, a chłopak tylko się do niej uśmiechną. W tej samej chwili do pokoju weszła siostra Camerona - Sierra.
- A co się tu wyprawia?! - zakpiła sobie dziewczyna.
- A nic! - odpowiedział Cameron.
- Nudzicie się?
- Tak, a co? Chcesz zapewnić nam jakieś atrakcje?
- Idę z Lou, Samem, Ginną i Christianem na pizzę. Może pójdziecie z nami? Fajnie byłoby, żeby Val poznała naszych znajomych, a poza tym ty dawno ich nie widziałeś.
- Zajebisty pomysł... Val?
- Dla mnie też się podoba. - objęła partnera.
- Za 20 minut na dole. - powiedziała tylko i wyszła z pokoju.
Valeria była bardzo podekscytowana tym, że pozna znajomych Camerona. Bardzo chciała zrobić na nich dobre wrażenie, bo w końcu niedługo miała wyjść za niego za mąż, więc wypadałoby, żeby miała dobry kontakt z jego znajomymi.
Dziewczyna założyła na siebie zwykły biały t-shirt, jeansowe shorty, na biodrach zawiązała sobie koszulę w czerwoną kratkę, a na nogi założyła adidasy. Natomiast Cameron miał na sobie trampki, porwane, czarne jeansy i niebieską bluzkę z jakimiś napisami.
Pizzeria znajdowała się niedaleko centrum NYC. Była to knajpa z miłym klimatem. Wydawało się, że wszyscy tam się znają (choć tak nie było), nikt nie przejmował się obecnością innych i wszyscy zachowywali się "swojsko". Valeria bardzo spodobała się znajomym Camerona i złapała z nimi bardzo dobry kontakt. Miała z nimi duż wspólnych tematów. Koło 23 gdy "imprezka się rozkręciła" znajomi Camerona wspominali czasy gimnazjum i liceum, natomiast Valeria nie wyrabiała ze śmiechu. Przypominały się jej również rzeczy, które ona robiła ze swoimi kolegami w szkole. Między innymi z Alex. Coraz bardziej pasują do siebie z Camem.
Przed 2 cała trójka wróciła do domu. Oczywiście wszyscy w znakomitych humorach. Val i Cam poszli od razu się położyć. Chłopak przytulił do siebie dziewczynę, a następnie namiętnie ją pocałował.
- Nienawidzę cię. - powiedziała.
- Co? - zdziwił się chłopak.
- Działasz na mnie.... ehhhh. no wiesz. - westchnęła.
- No nie wiem. Powiedz. - odpowiedział, a na jego twarz wkradł się podstepny uśmieszek.
- Jezu. Jestem w ciebie tak zapatrzona, że świata poza tobą nie widzę. - powiedziała bezradnie.
- To chyba dobrze, prawda? Chociaż nie będziesz miała wątpliwości, że mnie kochasz, i że chcesz być ze mną do końca.
- A ty masz wątpliwości?
- Żadnych. - odpowiedział zdecydowanie, a dziewczyna uśmiechnęła się szeroko, lecz chłopak tego nie widział.
CZYTASZ
"Shake? Nie, dzięki!"
Teen FictionMałe rzeczy są początkiem czegoś wielkiego. Jak ten shake. Niby nic wielkiego, a jednak. Zazwyczaj takie incydenty nie są początkiem dobrej znajomości, lecz wręcz przeciwnie. Ale zawsze zdarzają się wyjątki!