Gdy Alex wyciągnęła z szafy swoją czarną bluzę z Nike, Valeria zaniosła do kuchni kieliszki po winie i butelkę po nim wyrzuciła do śmietnika. Gdy Alex stanęła w korytarzu włożyła na nogi swoje białe trampki. Val zdjęła z wieszaka swoją niebieską bluzę zapinaną na suwak i założyła ją na siebie. Następnie założyła swoje adidasy. Gdy były gotowe wyszły z domu i zakluczyły drzwi.
Niebi było bardzo czyste. Ani jednej chmurki. Księżyc był wyjątkowo duży (pełnia) co oznaczało, że będzie zimna noc. Dookoła niego, rozsypane jak maleńkie koraliki, świeciły malutkie gwiazdy. Temperatura przekraczała 15 stopni. Choć było to niewiele, to i tak dziewczyny zdołały to odczuć po temperaturze, która panowała w ciągu dnie - powyżej 25 stopni.
Rozświeciły się latarnie. Na ulicach nie było nikogo prócz nich i osób, którzy wracali dopiero z pracy. Czasem obok nich przejeżdżał jakiś obcy samochód lub taksówka. Szły wciąż prosto. Nie dłużył im się czas. A wręcz przeciwnie. Leciał jak oszalały, ale one nic sobie z tego nie zrobiły. Nadal szły wzdłóż ulic, na których rozświetlone były okna, aby móc zobaczyć wystawę, jaką przygotował dany sklep.
Dziewczyny rozmawiały o ich pracy, wczorajszym dniu (bo w końcu było po północy), aż doszły to tematu chłopaków.
- Jestem ciekawa, jak myślą o nas chłopaki. - Zaczęła Val. - Chyba uważają nas za jakieś nienormalne.
- Coś ty. - Uśmiechnęła się Alexandra. - Chociaż jest to dość prawdopodobne, to i tak sądzę, że nie wydajemy im się jakieś dziwne, skoro ciągle z nami rozmawiają i chcą się z nami spotykać.
- No... - Powiedziała Valeria i na chwilę zamilkła. - Ciekawi mnie jeszcze jedno.
- Hm? - Spojrzała Alex na przyjaciółkę.
- Jak myślisz, czy gdybyśmy wyjechały, to... pamiętali by o nas? To znaczy... czy pamiętali by te chwile spędzone razem z nami?
- Trudne pytanie... - Alexandra spojrzała na czubki swoich butów. - Myślę, że tak.
- A ja myślę odwrotnie. Pomyśl... Co trzecia dziewczyna na ich widok rozbi się jak masło... Dała by się pokroić, żeby się z nimi umówić. Czy akurat za nami tak bardzo by tęsknili? Za chwilę popadłybyśmy w niepamięć, bo znaleźli by sobie inne dziewczyny.
- Ale my nie jesteśmy ich dziewczynami. - Wtrąciła się Alex z usmiechem na twarzy.
- No tak... Ale chyba rozumiesz mnie. Nie chodzi mi teraz o to, że... - Spojrzała na przyjaciółkę i na chwilę przestała swój monolog.
Alex miała na twarzy głupi uśmieszek.
- Co znowu? - Uśmiechnęła się bokiem Valeria.
- A chciała byś, co? - Spytała Alexandra.
- Ale co?
Dziewczyny przeszły przez pasy. Potem skręciły w lewo i w prawo, aż doszły do długiej alejki. Po jej obu stronach ciągnęły się różne sklepy i bary.
- No być dziewczyną Camerona. - Uśmiechnęła się Alex pokazując swoje zęby.
- Wiesz... - Valeria splotła swoje palce u dłoni. - No... Tak, ale to mało ważne.
Alex się zaśmiała.
- Przestań. - Uśmiechnęła się szeroko Val i szturchnęła przyjaciółkę. - Ty pewni chciałabyś być z Nashem, co?
- No... - Przedrzeźniła Valerię i się zaśmiała.
Gdy się uspokoiły znów zaczęły rozmawiać o chłopakach.
CZYTASZ
"Shake? Nie, dzięki!"
Teen FictionMałe rzeczy są początkiem czegoś wielkiego. Jak ten shake. Niby nic wielkiego, a jednak. Zazwyczaj takie incydenty nie są początkiem dobrej znajomości, lecz wręcz przeciwnie. Ale zawsze zdarzają się wyjątki!