- Hahahaha. Patrz. - Nash szturchnął Camerona w ramię.
- Nie wierzę, no raczej od siebie nie odpoczniemy. - powiedział Cam do przyjaciela, powoli zbliżając się do dziewczyn.
- Siemka. Nooo. Powiem wam jedno, wyglądacie... wow. - powiedział Nash do dziewczyn, a oczy świeciły mu jak iskierki.
- Hej. Znowu się spotykamy. - odparła Nash'owi Alexandra poprawiając sukienkę. - Może przedstawicie nam swoich przyjaciół?
Przedstwianie ich sobie nawzajem trwała dosyć długo. Każdy z kolegów chłopaków musiał wcisnąć swoje pięć groszy na temat siebie i wyglądu dziewczyn.
- No idziecie się bawić z nami, czy same? - zapytał Cameron wpatrując się w Val.
- Same. Nie będziemy wam przeszkadzać, a poza tym musimy od siebie odpocząć. - powiedziała Valeria łapiąc przyjaciółkę za nadgarstek i "ciągnąc" ją w stronę wejścia.
W lokalu było głośno (jak to na dyskotece), dziewczyny zamówiły sobie drinki. Bawiły się znakomicie. Tańczyły, śpiewały, wygłupiały się. Najwidoczniej podobały się wszystkim singlom. Każdy chłopak był wpatrzony w dziewczyny jak w obrazek. Po jakimś czasie zorientowały się o tym i śmiały się z nich... Alex wodziła wzrokiem po wszystkich stolikach wypatrzując chłopaków i ich przyjaciół. Oni siedzieli na balkonie.
- Powiem wam, że niezłe są te dziewczyny, coraz bardziej się do nich przekonuję. - powiedział Jack.
- Kurwa! Możecie przestać je ciągle komentować i o nie pytać? Ja tu przyszedłem się odprężyć, a nie rozmawiać o jakichś laskach! - odparł nerwowo Cam.
- Dokładnie. Chodźcie na dół, potańczymy, może jakieś fajne dziewczyny poderwiemy. - krzykną Nash.
- Okey! - krzyknęli wszyscy i zeszli na dół.
Wiele dziewczyn się do nich kleiło. Takie sytuacje ich irytowały. Nagle Jack zobaczył Alexandrę i od razu poszedł z nią zatańczyć. Gdy tylko Nash to zobaczył zrobił się trochę zazdrosny. Nie wiedząc czemu. Przecież nie podobała mu się Alex..
Dla dziewczyny najwidoczniej podobał się taniec z Jack'iem. Można było to wywnioskować po jej szczerym uśmiechu i mimice twarzy. Następnie dołączyli do ich tańca Matt i Val. Bawili się znakomicie. Po prawie półgodzinnym tańcu cała czwórka usiadła przy ladzie baru i zamówili drinki. Tam też śmiali się, a rozmowa szła im bardzo dobrze. Nie wyglądali na ludzi, którzy rozmawiają ze sobą po raz pierwszy. Alex i Val chciały już iść do domu. Wyszły z lokalu, a nagle obok nich przebiegło 5 chłopaków. W sumie to nie obok nich. Raczej, między nimi. I co najgorsze, zabrali im torebki. Nie wiedziały co robić. Miały tam klucze. Nie miały jak wejść do domu, a żaden ślusarz nie pracuje w nocy.
- Co my teraz zrobimy? - zapytała bez entuzjazmu Val.
- Kurwa! Czy my zawsze musimy mieć takie szczęście? - powiedziała dziewczyna obracając się w stronę drzwi lokalu, w którym odbywała się dyskoteka. Wychodzili z niej właśnie Nash, Cam, Jack, Matt i reszta chłopaków. W tym Nash i Cam byli pijani. Bardzo pijani.
- Jack! Jak myślisz Nash i Cam pójdą do siebie do domu czy zanocują u któregoś z was. Pytam bo ktoś nam ukradł torebki i nie mamy gdzie spać, a gdyby chłopaków nie było w domu to my byśmy u nich przenocowały. Chodzi mi konkretnie o ich mieszkanie, ponieważ znamy adres tylko ich mieszkania. - zapytała Val z nadzieją w głosie.
- No coś ty. Nie wracają. W takim stanie? Czekaj. - Jack wybrał klucze z kieszeni Cam'a i dał je Valerii. - Proszę.
- Dzięki. Jesteś kochany. - żuciła mu się na szyję.
Dziewczyny miały dobry humor, ponieważ udało się im załatwić nocleg. Gdy doszły do mieszkania chłopaków była już 3 nad ranem.
- Idę spać. Dobranoc! - powiedziała Alex wchodząc po schodach.
- Branoc.
...
Jak zwykle dziewczyny wstały wcześnie. Miały lekkiego kaca. Wczoraj wypiły zaledwie kilka drinków, ale widocznie mają bardzo słabą głowę.
- Hejka. Ja od razu idę pod prysznic. Zrób mi mocną kawę. - powiedziała Alex wyżucając pustą butelkę po wodzie.
- Okey. Ja też idę pod prysznic. Gdzie się kąpiesz? Na górze czy na dole?
- Na dole!
- Okey.
Pierwsza z łazienki wyszła Alex, ale dosłownie kilka sekund później Val zchodziła po schodach. Miały ubrane tylko ręczniki, bo przecież nie miały tutaj swoich ubrań ani szlafroków.
- A teraz czas na mocną kawę. - powiedziała Alex tak, jakby dostała nowe życie.
- O tak! Kawa. To jedyne o czym teraz marzę. Pomijając to, że moim ciągłym marzeniem jest mieć cudownego chłopaka. - zaśmiała się Val i stanęła przy ladzie w kuchni.
- Prosze, twoje marzenie. Kawusia. - zaśmiała się Alex i dała przyjaciółce kawę.
- Powiem ci, że prysznic i kawa to dobry przepis na lekkiego kaca.
- Praw... - Alex nie zdążyła dokończyć słowa. Ktoś otwierał drzwi... Byli to Nash i Cam.
- Co wy tu robicie? - zapytał bardzo zdziwiony Nash.
- Yyyy. No bo nam ukradli torebki , wy poszliście do Jack'a, a on dał nam klucze do waszego mieszkania. - powiedziała bardzo skrótowo jedna z dziewczyn.
- Okeyy? A może mamy co liczyć na pyszną kawę? Strasznie nas bolą głowy.
- Nie dziwie się. - zaśmiała się cicho do Valerii jej przyjaciółka. - dobra siadajcie, już niosę wam kawę.
- Ooo. Dzięki Jesteś cudowna. - powiedział do Alexandry Nash, chwytając ją za rękę.
- Nie bajeruj Grier, nie bajeruj. - odparła dziewczyna i zabrała swoją rękę. - Idę się przebrać.
- Nie! Ja idę pierwsza i muszę uciekać. Umówiłam się na dzisiaj z Jasmine. Za 15 minut muszę być na miejscu. - powiedziała nerwowo Val i poszła do łązienki.
- To ja cię podwiozę! - krzykną Cam. A w między czasie Val wyskoczyła z łazienki.
- Szybko! Chodź! - dziewczyna chwyciła tylko telefon i wyszli z mieszkania.
...
- No i zostaliśmy sami. - powiedział Nash.
- Ja pójdę się przebrać.
Wróciła po kilku minutach. Nash siedział na kanapie. Usiadła obok niego.
- Eh.. Muszę zadzwonić do ślusarza, żeby otworzył nam drzwi od mieszkania. Na szczęście miałam w torebce tylko klucze i chusteczki higieniczne.
- A telefon?
- Miałam w ręce... Eh, troche głupio wyszło, że musiałyśmy u was nocować i to jeszcze bez waszej wiedzy.
- Daj spokój. Chodź. Wiem jak możesz mi się odwdzięczyć...
- Od razu mówię, że wiesz nie będę się z tobą...
- No coś ty. Nie o to chodzi. Nie jestem taki. Musisz pomóc zaprojektować nam, nasz taras. W sumie to balkon, ale jest ogromny.
- Nie ma problemu. No to prowadź.
Nash ruszył w stronę pokoju Cam'a. Weszli tam, a potem przeszli na balkon.
- Ogromny! Więc tak. Hmmmmmm. Od czego zacząć. - oparła się o barierkę (była ona murowana).
- No nie wiem. Ty tu masz myśleć.- powiedział chłopak ruszając w jej stronę. Podknął się i wylądował na Alex. - Jaka miła pozycja powiedział zbliżając swoje usta do jej ust.
- Alexandra wiedziała, że prowadzi to do pocałunku, lecz ona najwyraźniej też tego chciała. - ich usta delikatnie się dotknęły, a Alex automatycznie odsunęła się od Nash'a.
- Przepraszam, nie mogę. Za szybko. To wszystko dzieje się za szybko, a poza tym ty mi się nie podobasz.
- Nie, to ja przepraszam. Głupio wyszło. Najwidoczniej byłam bardzo spragniony pocałunku, że posunęłem się aż do tak radykalnego kroku.
- Aha. Czyli uważasz, że pocałowanie mnie to coś radykalnego. Nie no ja dziękuję. Miły jesteś, naprawdę. - powiedziała lekko zdenerwowana i obrażona dziewczyna.
- Nie to chciałem powiedzieć. Ale poprostu ty mi się nie podobasz, a z resztą nie będę się bardziej pogrążał.
- Ja teraz nic nie wymyślę. Idę do domu. Hmm. Odezwę się jak będę miała jakiś pomysł. Albo ty się odezwij.
- To daj mi swój numer. - powiedział wyciągając telefon.
- Aaa. No tak. Już, już! - powiedziała, wstukując swój numer do telefonu Nash'a.
- Na pewno dasz sobie radę z ślusarzem?
- Tak. Właśnie napisała do mnie Val, że wszystko już załatwiła. Ja idę hej. - powiedziała Alex i mało co nie wybiegła z domu Nash'a.
Do domu dotarła w pare minut. Szła bardzo szybko. Otworzyła drzwi i poszła do pokoju Val.
- Słuchaj! Pocałował mnie. To znaczy, nasze usta się ledwo dotknęły... Ale powiedział, że to tylko impuls i że mu się nie podobam.
- Hahaha. Ja miałam pododbną historię z Cam'em, lecz nasze usta się nie styknęły.
- Jejku. Mam mentlik w głowie. Już sama nie wiem. Ale chyba... - przełknęła głośno ślinę. - Chyba się zakochałam.
- Wiedziałam! Wiedziałam, że to tak się skończy!
- A jak tam z Cam'em?
- Jest cudowny. Ten jego uśmiech, oczy, włosy. Jest idealny. - powiedziała rozmarzona Val.
- Aha. I teraz mi powiedz, że ci się nie podoba. - uśmiechnęła się szeroko Alexandra.
- Yyy. No bo nie. - powiedziała zakłopotana Valeria.
- Mhm. Jasne. Idę zrobić sobie kanapkę. - powiedziała dziewczyna, a na twarzy miała ciągle ten sam uśmiech.
CZYTASZ
"Shake? Nie, dzięki!"
Teen FictionMałe rzeczy są początkiem czegoś wielkiego. Jak ten shake. Niby nic wielkiego, a jednak. Zazwyczaj takie incydenty nie są początkiem dobrej znajomości, lecz wręcz przeciwnie. Ale zawsze zdarzają się wyjątki!