Następnego dnia słońce dotrzymywało, że tak powiem KROKU dziewczynom, od pory wstania aż do teraz: zakupów w centrum miasta. Dziewczyny zaszły do kilku sklepów, głównie by kupić sobie nowe buty, a potem z torbami poszły coś zjeść do bliskiej pizzeri.
Weszły do środka i o dziwo, było dużo wolnych miejsc. Wybrały to w rogu przy oknie. Gdy usiadły podszedł kelner i wziął od nich zamówienia, po czym oddalił się w stronę kuchni.
- Gadałaś dzisiaj z Nashem? - Spytała Valeria bawiąc się swoją bransoletką.
- Tak. - Odpowiedziała z uśmiechem Alex.
- Co dzisiaj robią? - Spojrzała na przyjaciółkę.
- Mięli mieć sesję zdjeciową poza miastem, ale chyba już ją skończyli.
- Może do nich zadzwonię i spytam się czy nie zjedli by z nami? - Spytał Val i wyjęła z kieszeni swój telefon.
- Super. Dzwoń! - Ucieszyła się Alex i natychmiast nachyliła się nad wyświetlaczem telefonu przyjaciółki.
- Okay, okay. Już! - Dziewczyna wyszukała w ulubionych kontaktach numer Camerona i zadzwoniła. - Cameron? Hej. Gdzie jesteście? Jeszcze? Dobra. - Spojrzała na przyjaciółkę i posłała jej przepraszające spojrzenie. - Tak. Nie, no bo chciałam razem z Alex was zaprosić na pizzę, ale jak jeszcze macie sesję to nie ma sprawy. Nic się nie stało. - Machnęła ręką, wiedząc, że i tak on tego nie zauważy. - A może potem przyjedziecie na festyn? W parku. Nie wiem, dopiero co rozkładają scenę i stragany. Ooo... osiemnastej. Też nie? Hmm. No... no dobra. Tak. Nic nie szkodzi. Tak, napewno. Okay. Pa. - Rozłączyła się.
- I co? Przyjadą? - Spytała podekscytowana Alex.
- Nie.
Kelner przyniósł im napoje i znów odszedł.
- Czemu? Sesja się nie skończyła? - Spytała zawiedziona Alex i napiła się ze słomki swojego sprite'a.
- No jeszcze nie. - Westchnęła Val i napiła się swojej coli. - Na festyn też nie przyjdą.
- Co? Czemu? - Alex spojrzała na przyjaciółkę.
- Nie mam pojęcia. Może jeszcze będą na tej sesji albo jaki inny huk. - Valeria podniosła ramiona i opuściła.
- Hmm. Cuż, to może chłopaki zjedzą z nami tę pizzę? - Spytała Alex.
- To niezły pomysł. Zadzwoń do nich, a ja idę do toalety. - Oznajmiła przyjaciółka i skierowała się w stronę łazienki.
- Okay. - Rzuciła tylko Alexandra i zadzwoniła ze swojego telefonu, który przed chwilą leżał na stole.
*5 minut później*
- I co? Przyjdą? - Spytała Valeria siadając przed przyjaciółką.
- Yhym. Jack i Jack. Dzwoniłam jeszcze do Aarona i Matta, ale oni są gdzieś w mieście. Powiedzieli, że jeżeli się szybko uwiną, to przyjdą.
- Fajnie. - Uśmiechnęły się do siebie.
Po chwili kelner przyniósł im zamówienia i dziewczyny zaczęły się zajadać się ogromną pizzą, którą zamówiły na spółkę.
*Aaron i Matt*
- Jak myślisz, spodoba im się? - Spytał Nash wycierając dłonią pot z czoła i odwracając się w stronę Aarona.
- Genialne! Na pewno będą zachwycone! - Powiedział Aaron z uśmiechem i wytarł dłonie o brudne od farby spodnie.
- A ty Matt? Co o tym sadzisz? - Spytał Cameron, który wrzucał puste pudełka po farbach do dużego worka na śmieci.
CZYTASZ
"Shake? Nie, dzięki!"
Teen FictionMałe rzeczy są początkiem czegoś wielkiego. Jak ten shake. Niby nic wielkiego, a jednak. Zazwyczaj takie incydenty nie są początkiem dobrej znajomości, lecz wręcz przeciwnie. Ale zawsze zdarzają się wyjątki!