rozdział 14

258 24 1
                                    

Po wyjściu z samochodu dziewczyny cieszyły się, że przeżyły.
- I jak wasze głowy? - zapytał Jack.
- Dobrze. Już dobrze. - uśmiechnęła się Valeria.
- Git! To wchodzimy na górę.
*DING DONG*
- O siema! Wchodźcie. - powiedział Cameron z lekkim zdziwieniem w głosie. - Wy wszyscy razem?
- No jakoś tak wyszło. - powiedział Aaron zdejmując buty.
- Hej Alex. - powiedział przytulając dziewczynę. 
- Siemka. 
- Cześć skarbie. - delikatnie pocałował Val.
Wszyscy weszli do salonu. Na stole było Tajskie jedzenie, które chłopaki zamówili z najlepszej knajpy w LA. Goście usiedli do stołu. Nash nalał wina. Za oknami było już ciemno. 
Po 2 godzinach rozmawiania z chłopakami, dziewczyny nie miały już z nimi ciekawych tematów. Postanowiły, że nie będą się wcinać w ich rozmowę. Wzięły swoje kieliszki z winem i usiadły na kanapie. 
Z każdym kieliszkiem wódki, którą pili chłopacy robiło się coraz głośniej. Tylko dziewczyny z całego towarzystwa nie były pijane.
- Hahaha. Patrz. Oni już przy tym stole zasynają. - wskazała na stół przy którym siedzieli chłopaki. - Chodź. Położymy ich wszystkich do spania. 
- Okey. Ale nie wiem czy nam to się uda... Są w stanie krytycznym. - zaśmiała się Val.
Dziewczyny najpierw położyły do łóżek Aaron'a, Jack'a, Jack'a, Matt'a i Taylor'a. Na koniec każda z nich zaprowadziła swojego chłopaka.
- Nie idź. Kochanie. Połóż się koło mnie. - wybełkotał Nash trzymając Alex za rękę.
- Dobrze, dobrze. Zaraz przyjdę. Śpij. - powiedziała ledwo powstrzymując śmiech i wyszła.
- Już? - zapytała Val schodząc po schodach.
- Tak. Możemy iść.
Dziewczyny wyszły. Zaraz po zamknięciu drzwi zaczęły się śmiać.
- Jacy oni byli pijani. Hahahaha. Gdy stałam przy Nash'u myślałam, że nie powstrzymam śmiechu.
- Hahaha. Jak dzieci.
- Gdyby nie my spaliby na stole.
- No raczej tak. Jutro z rana tu przyjdziemy i zrobimy im coś na kaca, co?
- Zgadzam się. Tylko, że nie z rana. Ja nie mam zamiaru specjalnie wcześnie wstawać tylko po to, żeby im jakieś miksturki robić.
- Mówiąc rano, miałam to na myśli. - uśmiechnęła się Valeria. 
Gdy doszły do domu były już bardzo zmęczone. Od razu położyły się spać.

*następnego dnia; 12:30*
- Co robisz? - zapytała Alex wchodząc do kuchni.
- Shake z bananami, truskawkami, jajkiem i imbirem. Czytałam, że to najlepsze na kaca.
- A co ja mam zrobić? 
- Może jakieś kanapki. Pewnie będą głodni.
- Okey. - powiedziała i zabrała się do robienia kanapek.
O 13 dziewczyny były już gotowe. Val trzymała w dłoniach 3 litrowy "baniak" cały wypełniony shake'iem, a Alex talerz z 20 kanapkami.
- Jak będziemy wracały musimy zajść do sklepu. Po przygotowaniu "zestawu na kaca" nasza lodówka jest już prawie pusta.
- No będziemy, będziemy.
...
Dziewczyny weszły do mieszkania Nash'a i Cam'a. Wszyscy jeszcze spali. Przyjaciółki pomyślały, że i tak za dużo im pomogły dlatego też zaczęły specjalnie hałasować.
Po chwili wszyscy się obudzili i zeszli do kuchni.
- Co wy tak ałasujecie? Noc jest. - wymamrotał zaspany Matt.
- Noc? Jest już po 13. A poza tym przyniosłyśmy wam coś na kaca: kanapki i shake'i. - powiedziała Valeria wyjmując z szawki szklanki.
- Siadajcie do stołu. - wtrąciła Alex.
- O ty mój aniele. Co ja bym bez ciebie... - powiedział Nash obejmując od tyłu u całując Alex w głowę. - Nawet posprzątałyście po wczorajszym. Jesteście wielkie.
- No dobrze, dobrze. Dosyć tej miłości. Siadaj do stołu. - powiedziała Alex zdejmując ręce Nash'a z jej talii.
... 
- Haha. Ja nawet nie wiem jak ja się w łóżku znalazłem. Nie pamiętam jak się kładłem.
- Raczej to ja cie kładłam. - zaśmiała się Alexandra kładąc kanapki na stole. - Wszystkich was kładłyśmy.
- Serio?! Hahahahahahahahaha. Totalnie nic nie pamiętam. - dodał Aaron.
- Wcale się nie dziwię. W waszym stanie trudno byłoby cokolwiek pamiętać. - powiedziała nalewając do szklanek shake.
- Chodź tu do mnie moja bohaterko. - oznajmił Cam ciągnąc Val za rękę i sadzając ją na swoich kolanach. - Kocham Cię myszko.
- Ej no ludzie. Proszę was. Dosyć. Aż żygać się chce jak się na was patrzy. - powiedział zażenowany Jack G.
- Co? Zazdrosny jesteś? - zapytała Alex podchodząc do niego i czochrając jego włosy.
- A żebyś wiedziała.  - powiedział, a Alexandra zaczęła się śmiać.

*wieczór; dziewczyny siedzą w mieszkaniu*
- Co jutro robimy? Bo nie mam pomysłu. - powiedziała Val wstukując coś w klawiaturę laptopa.
- Nie wiem. Może pójdziemy dobie na plażę? Dawno nie byłyśmy.
- Ej! Dobry plan! Ale... Same, czy z chłopakami?
- Możemy z nimi. Poczekaj, zaraz napiszę SMS'a do Nash'a i zapytam czy chcieliby z nami pójść.
Do: Nash
Hej. Chcecie iść jutro z nami na plażę? :)

Od: Nash 
Cześć! No jasne! To o której? Może jakoś z rana? Będzie mniej ludzi. :P

Do: Nash
To o 9 bądźcie u nas. Będziemy czekały. :D

- Jutro o 9 będą u nas. - powiedziała Alex podłączając telefon do łądowania.
- Okey.

*noc; 3:00*
Od: Cameron
Chodź! Czekam na dole. 

Do: Cameron 
Okey. Daj mi 10 minut.

Odpisała mu Valeria. Alex spała. Dziewczyna założyła pierwszą lepszą bluzkę i szorty. Włosy zebrała w kucyk. założyła buti i w pośpiechu chwyciła bluzę z korytarza.
- Czyś ty zwariował? Jest noc? Co chcesz? - krzyczała szeptem Valeria.
- Muszę cię gdzieś zaprowadzić, lecz najpierw zasłonię ci oczy.
- Jezuuu... No dobrze.
Po 10 minutowej jeździe samochodem byli juz na miejscu. Cameron odsłonił oczy Valerii.
- Jejku! Jak tu pięknie! Nigdy nie byłam tu w nocy.
- Prawda?! Poczekamy na wschud słońca. To będzie reszcze piękniejsze.
Para usiadła na pisaku. Cameron usiadł za Valerią i ją objął. Po godzinnej rozmowie słońce zaczęło wschodzić.
- Patrz! Jak cudownie! Dziękuję, że mnie tu zabrałeś. - wykrzyczała zachwycona Val i pocałowała Camerona.
- Haha. Wiesz, nigdy nie robiłem tego na plaży, ani w wschód słońca. - zaśmiał się chłopak.
- A może czas to zmienić? - powiedziała ponownie całując chłopaka.
Położyli się na piasku i zaczeli przewracać. Potem... można się do myśleć do czego między nimi doszło...
W tym samym czasie do drzwi ktoś zapukał. Alex wstała i otworzyła.
- Nash? Co ty tu robisz?
- A tak sobie przyszedłem, przeszkadzam?
- Nie, nie. Ale co ty tu robisz o 6 nad ranem... Swoją drogą już w nocy Val gdzieś wyszła. Pewnie z Cameron'em.
- Wiem. Wyszli. Poszli. A my jesteśmy sami. - objął Alex. - Swoją drogą, fajnie byłoby ściągnąć z ciebie tą piżamkę.
- Haha. O czym ty myślisz? 
- O tym. - powiedział, wziął Alex na ręce i poszedł z nią do pokoju.
- Wariacie! A co teraz zamierzasz robić? - zapytała, dobrze znając zamiary chłopaka.
- Nie wiesz? Pokażę ci!
W tym przypadku również możemy się domyśleć co robili. 

"Shake? Nie, dzięki!"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz