Rozdział 17

99 7 3
                                    

Wybija godzina 21:00

Peter pov

- Ja może jednak zostanę w pokoju. - Powiedziałem.
- Nie nie nie. Idziesz z nami. - Zaśmiał się Matt i razem z resztą wyciągnęli mnie z pokoju.
- No dobra dobra, nie musicie mnie aż wynosić. - Zaśmiałem się do nich.
Gdy byliśmy już przy pokoju dziewczyn, otworzyła nam Betty.
- O już jesteście. No, Peter, świetnie, że jesteś. - Powiedziała Betty.
Weszliśmy do środka i usiedliśmy przy stoliku.

Mj pov

Gdy siedziałam w innym z pokoi, nagle przyszła do mnie Betty.
- Przyszedł. - Powiedziała szczęśliwa.
- Widzę że jesteś bardziej w emocjach niż ja... - Powiedziałam.
- Bez przesady. Okej, chodźmy... Spróbuj zachowywać się jakby nic się nie stało. Jak zobaczę, że pójdziecie gdzieś to zajmiemy się żeby nikt wam nie przeszkodził. - Powiedziała Betty.
- Boję się Betty... Nie chcę tego robić. - Powiedziałam.
- Idziemy. - Powiedziała i się uśmiechnęła.
Wyszliśmy z pokoju i poszliśmy do reszty ludzi. Od razu zobaczyłam Petera. Widać było, że on też starał się zachowywać normalnie.

Godzina później

Było wszystko dobrze, ale nie mogłam się skupić na niczym przez to, że wiedziałam, że obok mnie jest Peter. Po tym czasie postanowiłam pójść się przewietrzyć na taras.
- Ja pójdę się przewietrzyć. - Powiedziałam i wyszłam.

Peter pov

Po około godzinie, Mj wyszła na taras. Stwierdziłem, że będzie to idealny moment.
- Ja też pójdę... - Powiedziałem i wyszedłem.
Gdy zobaczyłem Mj, myślałem, czy to rzeczywiście dobry pomysł, aż w końcu zacząłem...
- Mj... - Powiedziałem cicho.
Gdy Mj to usłyszała, to się odwróciła w moją stronę.
- Proszę, zostań... Nie odchodź. - Powiedziałem i podeszłem do niej.
- Dobrze... - Powiedziała zestresowanym głosem.
- Mj... Ja... Ja przepraszam jestem po prostu debilem przez to co zrobiłem. Ale na prawdę robiłem to co mogłem, a to zaklęcie, to była jedyna opcja. - Powiedziałem.
- Peter... Ja wiem... To ja nie zachowałam się w porządku. Wiem, że pewnie ledwo sobie dałeś po tym wszystkim radę sam... To ja cię przepraszam... - Powiedziała ze łzami w oczach.
- Proszę, nie płacz. Teraz jest już wszystko dobrze... Powróciła ci pamięć o mnie, więc teraz może być tak jak dawniej. - Powiedziałem i złapałem ją za ręce.
- Nie Peter... Nie może być... - Powiedziałam ze łzami.
- Ale... Mj... Co ty mówisz? Dlaczego? - Spytałem.
- Po tym nagłym powrocie pamięci, czuje się jakoś dziwnie... Po prostu... Ja nie dam rady... Boję się że cię znowu stracę. Ja wiem, że ty możesz czuć to samo, ale to może po prostu za szybko po tym wszystkim... Ja cię po prostu za bardzo kocham... - Powiedziała z płaczem i zaczęła odchodzić.
Zaniemówiłem po tym... Wystrzeliłem w jej stronę sieć, i pociągnąłem do siebie tak, że była w moich ramionach.
- Mj, proszę... - Powiedziałem z płaczem.
- Wiedz, że to nie twoja wina... - Powiedziała.
- Mj... Ty teraz robisz to co ja... Chcesz żebyśmy byli bezpieczni, gdyby znowu coś takiego się stało, tak jak ja chciałem was chronić, dlatego się nie ujawniłem. Sama wiesz że to wyjdzie na to samo... Tylko że teraz mnie pamiętasz... - Powiedziałem.
- I nie wiem czy to dobrze patrząc na to co się teraz pomiędzy nami dzieję. - Powiedziała załamana.


Hejj, okej więc przepraszam, że po takim długim czasie dopiero coś wstawiam, ale w zamian za to macie aż trzy rozdziały. Mam nadzieję, że wam się spodobają. Piszcie w komentarzach co uważacie i jak myślicie co będzie dalej. Do zobaczenia w kolejnych rozdziałach!

Forgotten love - Peter & MjOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz