Layla
Czekałam na Nicolasa, który poszedł mi kupić watę cukrową. Cały czas wodziłam za nim wzrokiem. Lubiłam na niego patrzeć, miał w sobie coś magnetycznego. To był człowiek, który swoim uśmiechem potrafił nakłonić do grzechu, a przy tym nie myśleć o konsekwencjach. Ostatnio w mojej głowie krążyło niewyobrażalnie dużo niemoralnych, aczkolwiek przyjemnych sytuacji. Byłam coraz bardziej niecierpliwa i chciałam go mieć dla siebie, ale wszechświat był przeciwko mnie. Dokładnie tak jak dzień wcześniej. Po kolacji, którą przygotował, długo rozmawialiśmy i wygłupialiśmy się i całowaliśmy, ale znowu musiałam uciec jak kopciuszek. Nie zostawiłam pantofelka. Jak na współczesną wersję przystało były to koronkowe czerwone majtki. Nie miałam pojęcia jak to się stało, choć doskonale pamiętałam, kiedy je zdjął. Tego samego wieczoru przesłał mi ich zdjęcie dla potwierdzenia z krótką wiadomością "To zachęta, czy pamiątka?". Widząc je po wygranej walce, zrobiłam się czerwona jak dorodny pomidor.
- Ślicznotko, przyszłaś tutaj z tym palantem? - wyrwana z rozmyślań, popatrzyłam na mężczyznę w kapturze. Zbliżył się do mnie, przez co musiałam się cofnąć. Zmarszczyłam brwi i skupiłam się na jego słowach.
- Słucham?
- Leith, trzymaj się od niego z daleka. - kiwnął głową w stronę Nicka. Przez krótką chwilę widziałam jego usta i podbródek, widoczne w świetle lampy, ale nie rozpoznałam go. To nie był ktoś, kogo mogłam spotkać wcześniej.
- Nie rozumiem. Niby dlaczego? - zapytałam trochę rozbawiona, a trochę przejęta sytuacją, w której się znalazłam.
- Posłuchaj mnie, zanim stanie Ci się krzywda. - zamierzał odejść, ale złapałam go za ramię i zatrzymałam w miejscu.
- O czym Ty mówisz? Kim jest Nicolas? - spojrzał na mnie zza ramienia.
Pomimo tego, że nie brałam jego słów poważnie, chciałam zrozumieć, dlaczego rozsiewał dziwne plotki na temat bruneta, dlaczego uważał, że powinnam zniknąć z życia Nicolasa, a raczej on z mojego.
- Prawdopodobnie ostatnią osobą, którą widzą ludzie przed swoją śmiercią. Uciekaj póki możesz. - dopiero po chwili do mnie dotarło, że to może być kolejna osoba bruzdząca w życiu mężczyzny, którego lubię. Osiągnąć tyle w tak młodym wieku, z pewnością rodziło wielu wrogów, którym się to nie podobało. Jednak mówić, że byłby zdolny kogoś zabić, to była gruba przesada.
Zmarszczyłam rozgniewana brwi.
- Co za bzdury wygadujesz? - zapytałam, jednak nie odpowiedział mi.
- Skoro, nie słuchasz. - westchnął. - Niedługo sama się przekonasz. - niezauważalnie podniósł głowę. Mogłam tylko przypuszczać, że Nicolas kierował się w naszą stronę.
Wyswobodził się z mojego uścisku i ukrył w tłumie. Ciągle wpatrywałam się w miejsce, gdzie zniknął mężczyzna. Jednak, gdy poczułam rękę u dołu pleców, przeniosłam wzrok na Nicka.
- Twoja wata, kociaku. Nigdy nie zrozumiem, jak możesz pochłaniać tyle cukru.
- Dlatego jestem taka słodka. - uśmiechnęłam się w jego stronę, na co wręczył mi patyczek z niebieską chmurką i objął ramieniem.
Przeszliśmy do końca ulicy, gdzie odbywał się jarmark na Święto Halloween, które zbliżało się wielkimi krokami. Wszędzie znajdowały się dynie z wyciętymi strasznymi i nienaturalnymi uśmiechami, czy oczami. Na kilku gałęziach drzew wisiały sztuczne kościotrupy, a na prawie wszystkich pajęczyny. Mijaliśmy poprzebieranych ludzi za zjawy i czarownice. Przeważnie były to osoby z obsługi, ale znalazło się kilku fascynatów święta, którzy nie omieszkali ominąć takiej zabawy.
CZYTASZ
Lose Myself TOM II | ZAKOŃCZONA
ActionDruga część Lose control. Nie trzeba znać poprzedniej części, ale opisane tam sytuacje mogą rozjaśnić niektóre aspekty opowieści. Layla, studentka kryminologii na imprezie poznaje przystojnego i intrygującego mężczyznę. Początkowo daje się ponieść z...