Layla
- Wszystkiego najlepszego, skarbie!
- Dzięki, mamo.
- Jak się czuje moja najlepsza córka?
- Jestem Twoją jedyną córką. - zauważyłam.
- I to Cię czyni najlepszą!
- Tak, to logiczne. Mamo, jesteś moją najlepszą mamą na świecie. - oznajmiłam radośnie.
- Ty to potrafisz wszystko zepsuć. Nawet mój żart. Jak się czuje jubilatka?
- Zapomniała, że ma urodziny i nie chce o tym pamiętać, a po prostu przeżyć ten dzień jak wszystkie inne.
- Eh... Nieważne. Jak zawsze to samo. Powiedz mi lepiej, co tam u Andrew? Ostatnio nie widziałam, żebyście wstawiali razem jakieś zdjęcia.
- Zerwaliśmy.
Wstałam z łóżka i podeszłam do szafki wybrać kolczyki.
- To się świetnie składa. - mruknęła tak cicho, że ledwie ją zrozumiałam. Najwyraźniej moja rodzicielka również ucieszyła się na tę wiadomość.
- Słucham?
- Dlaczego? Mówiłaś, że świetnie się dogadujecie. - czy ja się przesłyszałam?
- Cóż. Jednak nie wypaliło. - przyłożyłam srebrne, długie łańcuszki z perełką na końcu do ucha i spojrzałam w lusterko. Wyglądały w porządku.
- Przykro mi skarbie. Może wyjdziemy dzisiaj na zakupy?
- Dlaczego? Co kombinujesz? - zapytałam podejrzliwie. Ta kobieta nie rozstawała się ze słowem intryga.
- Nic. Czasami kobieta musi kupić sobie kilka nowych rzeczy. Odbiorę Cię z kampusu uczelni o szesnastej. Do zobaczenia! - rozłączyła się.
Spojrzałam na moją szafę i już trochę zmęczone ubrania. Właściwie potrzebowałam nowych.
I tak nie miałam innego wyjścia. Zaciągnęłaby mnie siłą do galerii handlowej.
Czasem nie nadążałam za nią. Była świetną mamą, ale bardzo roztrzepaną. W ciągu jednej rozmowy o pieczeniu ciasteczek potrafiła przejść na temat dekoracji ślubnych przez wieczór panieński, kończąc opowieść na wibratorach. Tak, była wyjątkowa i za to bardzo ją kochałam. Jednak czasami jej pomysły przyprawiały o gęsią skórkę.
***
- Dobra. Dlaczego ubrałaś mnie jak szczur na otwarcie kanałów? - niezadowolona poprawiłam sukienkę, która ponownie podjechała zbyt wysoko.
Kiedy powiedziała mi, że wieczorem wyjdziemy na kolację, nie sądziłam, iż każe mi założyć takie ubrania. Obawiałam się, co tym razem wpadło jej do głowy.
- Daniel zaprosił na kolację swojego kontrahenta. Podobno to bardzo duży projekt. Chcą wybudować kompleksowy kurort i podpisali umowę z Danielem. Nazywa się Ivan Miller. Przyjdzie z żoną i synem. Marcus jest od Ciebie kilka lat starszy i pracuje w kancelarii. - zaczyna się. Ledwo zostałam singielką, a ona już była gotowa złożyć mi propozycje matrymonialne. - Pomyślałam, że powinnaś go poznać. - spojrzała na mnie uśmiechnięta od ucha do ucha jakby wyświadczyła mi wielką przysługę.
- Co? Nie. Nie ma mowy. Od kiedy organizujesz mi randki w ciemno? Sądziłam, że po ostatnim już to sobie odpuściłaś.
Wiedziała, że nienawidziłam tego od momentu, gdy chciała mi wepchnąć w ramiona syna jej przyjaciółki. Delikatnie mówiąc był fanatycznie pierdolnięty na punkcie religii katolickiej, a w kieszeni nosił krzyż. Na pierwszą randkę zabrał mnie na Mszę Świętą. Kazał mi się wyspowiadać, ponieważ gdzieś w tym jego mózgu wielkości orzeszka ziemnego ubzdurał sobie, iż nie będzie rozmawiał z takim grzesznikiem jak ja. Jednak prawdziwe piekło zaczęło się, kiedy powiedziałam mu, że jestem ateistką. Wylał na mnie wiadro wody święconej i zaczął się modlić za moją nikczemną duszę. Niewiele brakowało, a wsadziłabym mu ten krzyż do gardła i dopchnęła stopą.
CZYTASZ
Lose Myself TOM II | ZAKOŃCZONA
AksiDruga część Lose control. Nie trzeba znać poprzedniej części, ale opisane tam sytuacje mogą rozjaśnić niektóre aspekty opowieści. Layla, studentka kryminologii na imprezie poznaje przystojnego i intrygującego mężczyznę. Początkowo daje się ponieść z...