Layla
Nie byłam pewna jak trafiłam do mieszkania Nataly i Alexa po ostatniej nocy, ale obudziłam się w pokoju gościnnym. Chociaż dobrze pamiętałam kłótnię z gościem przed klubem. Ciężko było mi określić, co tak naprawdę chciał tym osiągnąć. Przecież nic nie zyskał pomagając mi. Może dbał o reputację klubu? Może był dobrym samarytaninem?
Pokręciłam głową.
Nie wyglądał na takiego. Słowo niebezpieczeństwo biło od niego na kilometr, a jego oczach dostrzegłam coś szalonego i morderczego. To był człowiek, z którym nie chciało się iść na ścieżkę wojenną. Jeżeli nawet ochroniarze nie reagowali, musiał być jakąś szychą.
A ja głupia jeszcze się z nim kłóciłam. Dlaczego?
W głowie przypomniały mi się słowa, które wypowiedział. "Zajmij się nim.". Zbyt często słyszałam je w przeszłości. Czy to był mój przyrodni brat, Dylan. Tylko, że on miał od tego ludzi. Nie wyznawał cienia litości. Zmasakrował nawet dzieciaka, który krzywo się na niego spojrzał. Później Noel, Lider w Hudson. Jednak te słowa były skierowane do mnie. Oznaczało to, że miałam wygrać walkę. Przynajmniej wtedy sama mogłam zdecydować jak postąpię z przeciwnikiem. Coś co na początku było tylko dobrą zabawą zamieniło się w prawdziwe piekło, gdy Ghost nam pomógł i narzucił swoje warunki.
Może dlatego próbowałam go powstrzymać? Chciałam zatrzymać ten rozlew krwi, skoro wcześniej mi się nie udało. Mimo, że ten barman zasłużył na to, nie chciałam mieć kolejnej osoby na sumieniu. Czy to pobitej do nieprzytomności, czy martwej.
Westchnęłam zrezygnowana.
Chciałam zapomnieć o tej sytuacji, tak samo jak o Andrew. Choć wiedziałam, że czeka mnie jeszcze pogadanka z przyjaciółmi. Nataly nie byłaby sobą, gdyby nie wyciągnęła ze mnie wszystkiego.
Podniosłam się z łóżka i poturlałam w stronę łazienki. Fizycznie nie czułam się źle, ale nie było też idealnie. Za to moja psychika leżała u mych stóp i w żaden sposób nie mogłam jej podnieść. Nie dość, że ten kretyn mnie zdradził to jeszcze inny dupek próbował wykorzystać. I to wszystko w jeden wieczór. Moje życie nabiera tempa... Jednak jeżeli ma iść w takim kierunku to może niech lepiej zwolni.
Względnie ogarnęłam się i założyłam na siebie jakieś dresy. Po tym poszłam do kuchni. Po przekroczeniu progu poczułam na sobie ostrzegawcze spojrzenie rudej.
- Cześć. - przywitałam się z przyjaciółmi i przysiadłam do stołu.
- Możesz mi wyjaśnić, co się wczoraj stało? - zaczęła Nataly. - O czwartej w nocy taksówkarz zadzwonił do nas i poprosił, żeby ktoś zabrał Twoje zwłoki z jego samochodu.
- Nie praw mi kazań. Wiem, że to nie było najmądrzejsze, ale przynajmniej dotarłam. - zauważyłam wspaniałomyślnie, a zważając na sytuację, w której się znalazłam, mogło to być trudniejsze niż przypuszczałam.
- Dotarłaś... No tak to jest wyczyn. Powinnam Ci pogratulować? - dziewczyna była wkurzona. Nie dziwiłam się. Zareagowałabym tak samo, gdyby ona znalazła się w podobnej sytuacji. Po prostu się martwiła.
Automatycznie przytaknęłam głową. Chociaż dopiero po chwili ogarnęłam co zrobiłam.
- Kochanie nie denerwuj się. Layla jest dorosła, może robić co chce. Nie jesteś jej matką. - odezwał się Alex, przeżuwając śniadanie. Widział do czego zmierza nasza rozmowa. Położył jej dłoń na głowie, ale szybko ją strzepnęła.
CZYTASZ
Lose Myself TOM II | ZAKOŃCZONA
AçãoDruga część Lose control. Nie trzeba znać poprzedniej części, ale opisane tam sytuacje mogą rozjaśnić niektóre aspekty opowieści. Layla, studentka kryminologii na imprezie poznaje przystojnego i intrygującego mężczyznę. Początkowo daje się ponieść z...