Layla
- Laylo.
Odwróciłam się i wycelowałam w stronę głosu. To był Noah. Zaraz za nim pojawił się Connor, który od razu znalazł się przy Nicku.
- Opuść broń. - powiedział spokojnie.
Prawdą było, że nie chciałam tego zrobić. Z nią czułam się bezpieczniejsza. Tylko, że tym razem nic mi już nie zagrażało, ale nawet jeżeli to wiedziałam, moje ciało kolejny raz tego dnia, nie słuchało.
- Laylo, proszę Cię. - wyciągnął ręce w górę, żeby pokazać mi, że nic w nich nie ma. Żadnej broni. Powoli zbliżył się o kilka kroków. Zachowywał się jakby miał właśnie oswoić dzikie zwierzę, a nie obezwładnić człowieka.
Gdy był wystarczająco blisko uderzył ręką w moją dłoń, przez co upuściłam pistolet. W tym momencie coś we mnie pękło, a on o tym wiedział. Wziął mnie w ramiona, gdy o mało nie upadłam. Wszystkie emocje, które trzymały mnie w pionie odpuściły, pozostały tylko ból i nienawiść, które rozrywały od środka.
Właśnie zabiłam tego potwora. I o dziwo trafiłam prosto w pierś. Trzy razy, dla pewności. Żałowałam tylko, że nie pomęczył się dłużej, tak jak Nick.
- Mała, dasz radę wstać?
Nie odpowiedziałam.
- Oddycha! Nick? Nick?! - usłyszałam krzyk Connora za sobą i jakoś ta informacja, w żaden sposób nie mogła się przedrzeć się do mojego umysłu.
No bo jak? Przecież widziałam na własne oczy. Dylan bardzo skrupulatnie mi pokazał, że martwi nie mówią. Uzmysłowiłam sobie, że w żaden sposób nie sprawdziłam tego. Po prostu uznałam za prawdę, to co zobaczyłam.
Skierowałam wzrok na mężczyzn. Nicolas leżał na ziemi. Connor zdążył uwolnić go z więzów. Szatyn mruknął coś niewyraźnie. Powoli odzyskiwał przytomność. Jednak Wilson był niecierpliwy, poklepał go po policzku.
- Kurwa. Jak mi nie odpowiesz...
- Zamknij się. - wychrypiał, po czym zakaszlał krwią. - Pieprzony doktorek po kursach online.
- Właściwie to nie skończyłem ich.
- Przypomnij mi później, żebym Cię kopnął w dupę.
- Czyli nic mu nie jest. - mruknął Connor. - Relatywnie. - dodał.
Blondyn pomógł mu wstać, jednak Nick ledwo trzymał się na nogach, przy czym ciężko oddychał. Jakoś nie popierałam słów Connora. Nie wyglądał jakby nic mu nie było, a jakby dopiero, co wydostał się z jakiejś serii horrorów typu "Piła" czy "Hostel". Jakby jakiś psychopata próbował go zamordować. Co właściwie odpowiadało rzeczywistości.
Łzy popłynęły mi po policzkach, gdy w końcu, w małym stopniu uwierzyłam, że mój wilczek żył. Kiedy spojrzał na mnie, a w jego oczach zobaczyłam ciepło i ikrę, a jednocześnie zmęczenie i smutek.
Patrzyłam na to wszystko i nie potrafiłam pojąć jak do tego doszło. Co zapoczątkowało tę masakrę? Decyzja Nicolasa? Powrót Dylana? Czy może moje głupie próby pójścia z Holdenem na ugodę?
Choć chciałabym znać odpowiedź, obawiałam się, że sama geneza była zakorzeniona jeszcze głębiej niż tych kilka ostatnich sytuacji.
Noah przytrzymał mnie ramieniem w talii i również podniósł do pionu. Oparłam się na nim, nie mogąc zaufać własnemu ciału.
Przecież jego nie powinno tutaj być.
- Jak mnie znalazłeś? - wyszeptałam.
- Widziałem jak Cię zabrali. Było za późno, żeby cokolwiek zrobić, więc śledziłem Was. - moje oczy stały się dwa razy większe.
CZYTASZ
Lose Myself TOM II | ZAKOŃCZONA
Hành độngDruga część Lose control. Nie trzeba znać poprzedniej części, ale opisane tam sytuacje mogą rozjaśnić niektóre aspekty opowieści. Layla, studentka kryminologii na imprezie poznaje przystojnego i intrygującego mężczyznę. Początkowo daje się ponieść z...