Rozdział 33

1.1K 32 7
                                    

Adrianna

              Wybudzam się gwałtownie z towarzyszącym niepokojem. Unoszę się i rozglądam. Po kilku sekundach dociera do mnie, że spałam na kanapie w salonie, bo Lilka co chwilę budziła się w nocy...Potem przyszedł do nas Maks, a następnie Klara...

              – Lilka!

              Nerwowo przewracam kołdrę w poszukiwaniu swojego dziecka. Jednak gdy uświadamiam sobie, że to irracjonalne żebym zagubiła córkę pod pościelą, uspokajam się. Zerkam na zegar. Staram przypomnieć sobie czy czasem nie obudziłam się wcześniej i może nie odłożyłam Lilki do łóżeczka w sypialni, ale mam pustkę, nic nie pamiętam. Jestem wykończona i rozkojarzona.

              Moje rozmyślania przerywa, dobiegający z pokoju Klary śmiech. Natychmiast zmierzam w kierunku odgłosów.

              – Dzień dobry – odzywam się pierwsza, dostrzegając jak Klara z Maksem bawią się na podłodze, a Lilka śpi obok na leżaczku.

              – Cześć – odpowiada Maks, a zaraz po nim wita mnie moja, uśmiechnięta od ucha do ucha, córka i mówi:

               – Zostawiliśmy ci śniadanie w kuchni.

              – Dawno wstaliście? – pytam zauważając, że cała ich trójka jest ubrana.

              – Jakiś czas temu – Maks wzrusza ramionami, a następnie uśmiecha się i oznajmia: – Zjedz i ubierz się, bo będziemy mieli gości…

              – Maks! Myślałam, że zrozumiałeś co ci wczoraj powiedziałam. Jestem zmęczona i nie mam ochoty na przyjmowanie gości! – Prycham oschle.

              Maks przewraca oczami, zerka na Klarę, która jest bardzo zainteresowana naszą rozmową.

              – Chociaż raz mogłabyś dać mi skończyć rozwrzeszczana ba…– gwałtownie milknie, ponownie przenosi wzrok na Klarę i szczerząc się, podnosi z podłogi. – Za pół godziny będzie tu Aureliusz i Juanita. Zabiorą dziewczynki na spacer, a potem do ciotki na obiad. Umówiłem się z Aureliuszem, że będzie pomagał Klarze nadgonić z lekcjami ze szkoły.

              Zaskoczona nie mam pojęcia co powiedzieć. Maks  staje ciało w ciało z moim, obejmuje mnie w pasie i oznajmia:

              – Klara już spakowała sobie książki do plecaka i pomogła mi naszykować torbę z rzeczami dla Lilki. Ty musisz tylko wybrać dla niej ciuchy na spacer i… No, nie wiem, może ściągnąć mleko do butelki? Ja muszę zaraz pojechać w kilka miejsc po towar, a potem od razu jadę do Ahory.

              Uśmiecham się błogo, gdy dochodzi do mnie jak to wszystko zaplanował. Maks pochyla twarz w moją stronę i z tym swoim łobuzerskim uśmiechem, dodaje:

              – A teraz całuj, kobieto, i zachwycaj się stojącym przed tobą ideałem!

              Wybucham głośnym śmiechem, a potem zerkam to z jednej strony Maksa, to z drugiej udając, że szukam tego o którym mówił. On pewnym ruchem przyciąga mnie jeszcze bliżej, po czym przekręca głowę w stronę Klary i woła:

              – Zamykaj oczy, bo będziemy się całować!

              I gdy opada ustami na moje rozchylone od śmiechu wagi, całując tak delikatnie i słodko, nie mogę powstrzymać napływających do oczu łez. Mam już dosyć huśtawki hormonalnej, na której nadal balansuje. Niech to się wreszcie skończy.

lekcja hiszpańskiego 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz