Maks
– Chodź młody skoczysz ze mną po piwo do sklepu– woła Piotrek. Zerkam kolejny raz na ekran swojego telefonu, gdzie widać moją małą śpiącą córeczkę – Wyluzuj, Magda zerkniesz na Lilkę?
– Pewnie. Możecie iść – Magda wyciąga rękę po mój telefon.
– Na pewno? – dopytuję.
– Oczywiście. Nie bój się! Wychowałam czterech chłopców to i jedną dziewczynką dam radę się zająć przez piętnaście minut.
Podnoszę się z krzesła, po raz ostatni zerkając na telefon. W namiocie zrobiło się cicho, widocznie nie tylko dzieci zasnęły, ale także Juras i Paula. Przywołuje psa i wspólnie z Piotrkiem wychodzimy z działki. Po kilku minutach i paru głupich tekstach mężczyzny, Luna zaczyna szczekać i biegać w te i z powrotem.
– Co za pies – mamroczę przytrzymując ją za obrożę, gdy po raz kolejny próbuje uciec.
– Co się dziwisz. Pierwszy raz jest w takim miejscu. Las, dzikie zwierzęta i te świeże powietrze !– Piotrek zanosi się śmiechem, odpalając papierosa.
Kiedy docieramy do sklepu Luna wpada w szał. Zaczyna szarpać się ze mną, szczekać coraz głośniej.
– Kurwa! – klnę, gdy w końcu udaje jej się wyrwać, oczywiście wprawiam tym Piotrka w jeszcze większy śmiech.
Luna pędzi w stronę zatoczki tuż przy ścieżce do lasu. Kiedy wyostrzam wzrok widzę... samochód Jakuba.
– Co ten skurwiel tu jeszcze robi...– słowa Piotrka to moje aktualne myśli.
I nagle wszystko staje się jasne, a może właśnie mroczne, gdy dobiega nas przeraźliwy kobiecy krzyk. Luna warczy po czym obraca się w naszą stronę i znowu szczeka.
– Adrianna! – wykrzykuje i obydwaj zrywamy się w szaleńczy pęd w stronę tego jebanego samochodu.
Kiedy tylko dobiegamy na miejsce to co widzę, to jest, kurwa, jakiś koszmar. Ona jest taka przerażona, zapłakana, a ten skurwiel szapie ją, rozdziera jej ubrania, próbując...
Nie umiem tego wyjaśnić, ale adrenalina i złość napędza mnie. Natychmiast odpycham go od niej. I kiedy tylko unoszę pięść... ktoś odpycha mnie.
– Idź do niej! – Piotrek syka przez zaciśnięte zęby przytrzymując oburącz Jakuba.
Podbiegam do Adrianny, która na zgiętych kolanach oplata ramionami naszego psa, trzęsąc się przy tym przeraźliwie. Ściągam z siebie bluzę. Wyciągam ręce ku niej i pewnym ruchem podciągam ją na równe nogi obejmując jak najmocniej pozwala.
– No już maleńka– wyszeptuje, kiedy nie przestaje płakać w moich ramionach.
– Pomóż mi... Błagam, pomóż....
Otaczam ją swoją bluzą i obracam ją tyłem do Jakuba, z którym Piotrek szarpie się. Słychać uderzenie za uderzeniem i kiedy zerkam na Piotrka, on płacze. Płacze, napieprzając z całych sił tego kutasa. Jego dłonie pokryte są krwią, tak jak już teraz opuchnięta twarz Jakuba.
– Zabiłbym cię, chuju – szlocha przytrzymując go za koszulkę – ale to kurwa i tak byłoby za mało dla ciebie!
Piotrek spluwa krwią z rozciętej wargi i wypuszcza z uścisku Jakuba. Gwałtownie odwraca się w naszą stronę i niemo prosi byśmy poszli. Adrianna trzyma się mnie tak kurczowo, że nie jestem wstanie się ruszyć. Po kilku nieudanych próbach, obejmuje ją mocniej i unoszę. Niosąc jej wiotkie ciało, staram się nie wybuchnąć, nie cofnąć się. Piotrek przytrzymuje Lunę, głaszcząc ją co jakiś czas po pysku. Ten pies okazał się bohaterem. Nawet nie chce myśleć co mogłoby się stać, gdyby nie ona...
Piotrek otwiera nam furtkę i gdy tylko zbliżamy się do tarasu wszyscy stają dęba.
– Co się stało?!– Paula podbiega do nas, kiedy tylko stawiam Adriannę na ziemi. Zanim udaje mi się odpowiedzieć zjawia się przy nas Agnieszka.
– Piotrek, coś ty kurwa zrobił?!– krzyczy, chwytając jego zakrwawione dłonie.
– Nie zabiłem go – Piotrek mamrocze kolejny raz spluwając krwią. – Jeszcze – dodaje na co Adrianna ponownie zaczyna płakać.
Gdy próbuję ją objąć, ona kuli się w sobie. Jest wystraszona i wcale mnie nie to nie dziwi, że nawet ode mnie ucieka. Ona potrzebuje kobiecego dotyku.
– Proszę, idź z nią do pokoju – wyszeptuje do Pauli, mając nadzieje, że ona da sobie radę z uspokojeniem jej.
Dziewczyna potwierdza skinieniem głowy i obejmując Adriannę prowadzi ją do środka domku. Przez długi czas nie mogę oderwać wzroku, nie potrafię odezwać się. Gdy w końcu zapala się delikatne światło w pokoju, w którym śpimy, czuję lekką ulgę, którą momentalnie zastępuje wściekłość, która teraz wybucha we mnie.
– Czemu, kurwa, mnie odepchnąłeś?! – warczę do Piotrka.
– Bo ty byś go zabił – odpowiada, przecierając dłonią krew z ust. Ma racje. Tylko o tym myślę, że zatłukłbym go na śmierć, przez to co jej zrobił. – Adrianna zawsze mówi, że ty jesteś inny, że nie jesteś agresywny, że ciebie się nie boi. Nie chciałem, żeby zobaczyła cię takiego. – To co mówi uświadamia mi jak upadłbym nisko gdybym to zrobił, jak stałbym się takim jak Jakub w jej oczach. – Poza tym macie dzieci, a ten kutas mógłby zaskarżyć cię i zabrać wam Klarę.
– Dziękuję – wyszeptuję, dłonią przecierając twarz.
On poklepuje mnie po ramieniu, po czym kuca i ręką obejmuje Lunę.
– A ty, suko, jesteś kurwa niesamowita! – oznajmia, głaszcząc ją po pysku – Zasługujesz na nagrodę.

CZYTASZ
lekcja hiszpańskiego 3
RomansFinałowa część serii - Lekcja hiszpańskiego. Dwie poprzednie części dostępne są w księgarniach i na legimi. Adrianna Małecka doskonale wiedziała, że jej życie już na zawsze będzie podyktowane przez jej byłego męża, Jakuba. Jego obsesyjna miłość os...