15

2.7K 77 2
                                    

Wszystko potoczyło się nie tak jak trzeba. Rozstałam się z Anią chyba na dobre. Po przylocie do kraju zajęłam się nauką i częstymi treningami boksu. Na taniec nie miałam zbytnio ochoty ani czasu. Wróciłam również do ciągłego imprezowania przez co chodziłam non stop nieprzytomna. Nie mogłam się ogarnąć po tych całych wakacjach w Hiszpanii.
- Czy ty się przypadkiem czasem nie zakochałaś Alex?- spytała Karolina paląca papierosa.
- W niej? Żartujesz sobie- zakpiłam.
- Mówiłaś, że śnisz o niej, jesteś nieobecna, próbujesz ją zastąpić innymi laskami. Rozmawiałaś z nią szczerze od Hiszpanii?
- Nie i nie chcę. Zerwała to co było między nami więc nie ma co rozpamiętywać. Wiesz, że jej siostrą zaprosiła mnie na przyjęcie? I co ona myśli, że przyjdę? Nie doczekanie.
- To, że to jej siostra to nie znaczy, że masz ją olać. Idź, pogratuluj i do widzenia.
- Chyba bym musiała wlać w siebie dużo alkoholu albo zjarać się żeby to zrobić. Nie mam zamiaru tam iść, a teraz chodź dokończymy seta w tenisa i uciekam na siłownię.
Pomeczylysmy się trochę na korcie i po udanej rywalizacji mogłam sobie dumnie przypisać wygraną. Wypiłam dużą ilość wody i pojechałam na rowerze na siłownię. Tenis niestety nie wyciągnął ze mnie złych mocy więc musiałam próbować co innego. W trakcie treningu telefon zaczął mi wibrować. Nieznany numer..hm ciekawe. Stanęłam na chwilę i odebrałam telefon.
- Tak słucham?
- Cześć, to ja Ola. Chciałam zapytać w czym przyjdziesz na moje przyjęcie? Nie chcę żeby się gryzło z moim kolorem.
- Ahm.. Cześć. Wiesz co, przepraszam ale mnie nie będzie. Coś mi wypadło i nie mogę tego odwołać.
- Nie pierdol. To, że się rozstałaś z moją siostrą nie oznacza, że masz mnie teraz olać. Jak nie przyjdziesz to się poważnie obrażę.
- Nie wiem czy to dobry pomysł Ola.
- Wręcz zajebisty. Więc jaki kolor?
- Czemu wy jesteście takie podobne? Nie myślałam nad kolorem bo nie miałam zamiaru iść.
- Dobra to ja Ci wybiorę. Malinowy.
- Żartujesz? Będę w tym wyglądać okropnie.
- Zakładam, że przyjdziesz w cygaretkach więc je załóż czarne i do tego malinowa koszula. Będę wniebowzięta. Jutro o 19. Nie spoznij się. Paaa- szybko się rozłączyła.
- Kurwa..- powiedziałam podirytowana.
Wybrałam numer do Karoliny i odczekalam dwa sygnały.
- Siema suko! Co tam?
- Potrzebuje koszuli....malinowej.
- Co?- zaczęła się śmiać- idziesz na bal gejów?
- Odwal się. Potrzebuje ją zdobyć do maksymalnie jutra. Pomożesz?
- Hmm mam się przyczynić ujrzenia twojej krzywej miny? No oczywiście! Zaraz odpalam neta i poszukam. Jak coś dam ci znać SMS.
- Dzięki, jesteś wielka.
Odłożyłam telefon i wróciłam do ćwiczeń. Nie za bardzo podobał mi się pomysł, żeby iść na to przyjęcie bo wiedziałam, że ona tam będzie. Pewnie przyprowadzi jakiegoś fraglesa ze sobą żeby nie być sama.
-Ehh- powiedziałam na głos i ruszyłam w stronę prysznica. Po ogarnięciu się wróciłam do domu i położyłam na sofie żeby obejrzeć film.
- Hej domu!- usłyszałam głos mamy.
- Hejo mama- odezwałam się.
- Pomożesz mi z zakupami? Są strasznie ciężkie.
Wstałam czym prędzej i podbiegłam do auta w japonkach. Typowo w takich sytuacjach.
- Co ty tam nakupowałas? Jeny- podniosłam torby.
- W weekend przyjadą dziadkowie więc musiałam zrobić większe zakupy. Mam nadzieję, że mi pomożesz je rozładować i trochę posprzątasz w domu.
- Oczywiście. Nie ma problemu tylko... Jutro wieczorem wychodzę- spieszyłam się.
- Jak to? Gdzie?- zapytała zdziwiona.
- Na przyjęcie zareczynowe. Kto tak w ogóle robi?- prychnelam.
- Czyli moja córka jutro będzie przystojnie wyglądać?- uśmiechnęła się
- Mamoo- ale żenada.
- No co lubię jak jesteś dobrze ubrana, a nie cały czas w tych dresach. Aż zrobię ci zdjęcie. Jaką koszule ubierasz?
- Nie pytaj.
- Właśnie to robię więc?
- Eh.. malinową- zasłoniłam oczy.
Usłyszałam tylko śmiech mamy na cały dom.
- Dziecko jesteś tego pewna?
- Tak, śmiejcie się ze mnie wszyscy. Zostało mi to narzucone, okej? Nie miałam wyjścia.
- Dobrze już nic nie mówię ale zdjęcie i tak Ci zrobię- poklepała mnie po ramieniu.
W końcu wzięłam się za rozłożenie zakupów na swoje miejsca.
- Mamo co to jest?- otworzyłam pakunek dziwnie zapakowany niż reszta- uuuu mamo no nie spodziewałam się- zaczęłam się śmiać i pokazałam w powietrzu seksowną bieliznę- to dla taty?
- Nie wyciagaj tego- złapała szybko za rzecz i schowała przy czym jej policzki zrobiły się buraczane.
- Powiedz tylko kiedy to wyjdę bo nie chce tego słuchać!- dostałam makaronem rzuconym przez matkę.
- Bardzo śmieszne. Czemu ty zawsze jesteś taka ciekawska?
- No przykro mi. Tak mnie wychowaliście. Dobra idę sprzątać. Jak coś to krzycz- poruszałam wymownie brwiami.
- Boże, kogo ja wychowałam. Wynocha!- krzyknęła śmiejąc się.
Zaczęłam powoli ogarniać łazienki, pokoje i salon. Kuchnie zostawiłam mamie bo wiedziałam, że sama tam będzie chciała zrobić porządek. Po generalnym sprzątaniu z muzyką w uszach dostałam smsa od Karoliny, że znalazła dla mnie koszule i mamy się spotkać za pół godziny, żeby ją przymierzyć. Wskoczyłam szybko pod prysznic po czym ruszyłam samochodem do galerii. Oczywiście standardowo nie było miejsca na samym dole więc musiałam stanąć na dachu. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do dziewczyny.
- Gdzie Cię znajdę?
- Standardowo coffe planet. Zapraszam. Kawa zaraz będzie.
Po jakiś pięciu minutach znalazłam się na drugim piętrze przy kawiarni. Od razu zobaczyłam Karolinę, która intensywnie z kimś pisała na telefonie i przysiadłam się.
- Z kim tam romansujesz?
- Cicho bądź. Muszę się skupić.
- Wooah. Ostro. Ciśniesz komuś czy prowokujesz?
- Jebana suka Baśka opowiada na mój temat, że bzyknelam jej chłopaka. Ja go nawet nie znam. Szmata...
- Jaka Baśka?- nie miałam pojęcia kim jest ta dziewczyna.
- No jak to? Pizda z klasy B. Tej gorszej kategorii- prychnela.
- Ahhha. I tak nie wiem która. Ty musisz zawsze bawić się w dramaty?
- Dobra, dobra powiedziała ta, która ma parcie na wyruchanie każdej laski w okolicy.
- Speirdalaj- pokazałam jej środkowy palec.
Podeszła do nas kelnerka z dwoma kubkami kawy.
- czarna bez cukru i latte z cukrem i cynamonem- podniosła po kolei kubek.
- Dla mnie latte, Dziękuję- uśmiechnęłam się do dziewczyny i odebrałam.
- Nie ma za co. Może coś słodkiego do tego?- uśmiechnęła się niewinnie.
Zmierzyłam ją z góry do dołu i przegryzłam dolną warge- Z checią.
- Ona mówi o ciastku debilu. Poprosimy  dwa czekoladowe. Dziękuję.
- Moment, a jest jakieś inne nadzienie?- popatrzyłam się jej prosto w oczy z cwaniackim uśmieszkiem.
- Yyy no tak. Chyba tak. To.... Z mango- zarumieniła się.
- Idealnie to poproszę.
Dziewczyna odwróciła się i szybko uciekła za ladę.
- Tak jak mówiłam. Wszystkie w okolicy- przewrocila oczami i zaczęłyśmy popijać kawę, a w między czasie jeść ciastko.

Ten MomentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz