34

2.2K 77 2
                                    

- Jestem pod wrażeniem tego jak bardzo sanah jest utalentowana i zarazem taka naturalna- odezwała się Ada leżąc mi na nogach.
- A tobie co tak nagle się przypomniało?- zaśmiała się Karolina.
- Za niedługo jest jej koncert u nas w mieście. Może byśmy się wybrali całą paczką?
- W sumie czemu nie- odezwałam się- zaproszę jeszcze Kamilę specjalnie dla Ciebie Adziu- zaczęłam się śmiać przez co dostałam po głowie.
- Nie bij mnie bo będę głupsza.
- Bardziej chyba się nie da. Polubiłam tą twoją znajomą. Jest bardzo ciekawa- złapała się za podbródek.
- Pewnie bardziej rozmyślasz nad tym jaka jest w łóżku- uniknęłam zamachu na moje życie- no co? Taka prawda.
- Od seksu mam Ciebie, a ona to może być przyjemną odskocznią- mrugneła do mnie i wstała.
- Zapomnij Ada. Ile razy mam mówić?
- Ani razu nie widziałam tej twojej dziewczyny. Ona w ogóle istnieje? Bo zaczynam myśleć, że ześwirowałaś.
- Nie muszę Ci niczego udowadniać- wstałam i przyblizylam się blisko niej- jeśli nie przestaniesz w ten sposób się zachowywać to nici z przyjaźni, rozumiesz?- spojrzałam jej głęboko w oczy.
- Tak- przełknęła głośno ślinę i spuściła głowę w dół. Złapała mnie za biodra i przytuliła się do mnie- przepraszam, ja po prostu potrzebuje bliskości. Zostałam sama, a planowałam coś innego.
- Co planowałaś?- zapytałam wyraźnie zaciekawiona.
- Teraz to już nieważne. Idziemy na lekcje?- złapała za torbę, chwyciła mnie za rękę i kierowaliśmy się wszyscy w stronę szkoły. Tuż przy budynku rozdzieliliśmy się na poszczególne klasy, a ja zostałam jeszcze chwilę przy automacie z kawą.
- Pani dyrektor, dzwonili z tego szkolenia. Coś tam się wydarzyło i nauczyciele mają natychmiast opuścić wykłady- odezwała się spanikowana sekretarka.
- Co się stało? Przecież zostało jeszcze parę dni- powiedziała wyraźnie zszokowana.
- Konkretów nie chcieli mi podać. Może jak wrócą nauczyciele to czegoś się dowiemy. Jedyne co udało mi się uzyskać to to, że normalnie dostaną dyplomy za to.

Stałam jak słup i słuchałam o czym gadają. Niemożliwe, przecież Ania by mi powiedziała.
Wyciągnęłam telefon żeby sprawdzić czy nie mam jakiś wiadomości. Pusto- zero połączeń i SMS. Skoro ty się nie odzywasz to ja to zrobię.

Ja:
Jak tam Skarbie?

Czekam i czekam na odpowiedź. Zadzwonił dzwonek więc musiałam odłożyć telefon i skupić się na lekcji co było mega trudne. Przez cały dzień kobieta nie odpisała mi na SMS co jeszcze bardziej zaczęło mnie niepokoić więc zadzwoniłam do Olki.

- No hej, masz może kontakt z Anią? Nie mogę się do niej dodzwonić.
- Hej szwagierko. Rozmawiałam z nią wczoraj ale dzisiaj faktycznie ode mnie nie odbiera. Ona jest dalej na tym szkoleniu co nie?
- Podsluchalam dzisiaj w szkole, że coś tam się wydarzyło i dzisiaj wszyscy nauczyciele mają wracać. Nie podoba mi się to.
- Na razie nie ma co panikować. Może po prostu jest zajęta.
- Przez cały dzień? Kurwa Olka ona tak nigdy nie robi.

W tej chwili telefon zaczął mi mrugać na drugie połączenie przychodzące.

- Muszę kończyć ktoś się do mnie dobija. Jak coś to w kontakcie.
- Okej, pa.

Odrzuciłam jedną rozmowę, a drugą rozpoczęłam. Nieznany numer.

- Halo?
- Hej kocie, to ja. Dzwonię z innego numeru bo telefon mi się rozładował. Jest zmiana planów i wracam dzisiaj do miasta. Przyjedziesz po mnie na dworzec? Byłabym za piętnaście minut.
- Jasne, już się zbieram.

Rozlaczylam połączenie i zaczęłam ubierać buty w przedpokoju.

- A ty gdzie tak pędzisz?- spytała mama.
- Ania wraca, muszę po nią jechać. Nie wiem kiedy wrócę.
- Przywieź ją na obiad bo pewnie będzie głodna. Serwuje zapiekankę na dziś.
- Dobrze, przywiozę. Do zobaczenia- pocałowałam ją w policzek i czym prędzej wyszłam z domu.
Daleko nie musiałam jechać więc za chwilę byłam na dworcu. Zaparkowałam samochód i wyszłam zapalić przed niego. Stresowałam się jakbym czekała na jakąś ważną rozmowę dotyczącą mojego życia. Może za bardzo panikuje? Sama nie wiem. Z rozmyślenia wyrwał mnie nadjeżdżający pociąg. Usiadłam za kierownicę auta i czekałam aż Ania do mnie przyjdzie. W końcu wyskoczyła z pociągu z innymi nauczycielami. Miała dobry humor więc chyba wszystko w porządku. Pożegnała się z reszta ekipy i kierowała się w moją stronę.
- Dzień dobry kochanie- odezwała się od razu gdy otworzyła drzwi.
- Dzień dobry- pocałowałam ją w usta- jak podróż?- odpaliłam samochód i ruszyłam.
- Jakoś w miarę szybko minęła. Zagadaliśmy się. Byłaś grzeczna?- złapała mnie za rękę.
- Naturalnie proszę Pani. Mama zaprasza na obiad. Zgadzasz się?
- Taak, jestem strasznie głodna. Mogłabym zjeść konia z kopytami.
- Tak myślałam, a powiedz mi czemu wcześniej wróciłaś?
- A co nie cieszysz się?
- Cieszę się i to bardzo tylko dziwna sprawa. Podsluchalam jak dyrektorka rozmawia z sekretarką, że coś się stało na tym szkoleniu więc dowiem się?
- O jeny nic się nie stało. Po prostu parę osób pochorowało się i bali się, że to jakieś zaraźliwe dlatego kazali nam wracać.
- Na pewno?- jakoś mało mnie przekonała.
- Tak. Tęskniłam- pogladzila mnie po policzku- pojedziemy później do mnie?
- Możemy.
Tak jak mówiłam zjadłyśmy obiad z moimi rodzicami, napiliśmy się kawy, porozmawialiśmy, a na odchodne Ania dostała kawałek zapiekanki do domu. Chyba moi rodzice pogodzili się z tym, że jestem z Anią bo zaczęli ją traktować jak drugą córkę. Tego właśnie chciałam, prawda? Ale czy to aby nie za piękne? Czy ja pasuje do trwałego związku jak cały czas inne dupy mi w głowie? To nie jest takie proste jakby się wydawało. Człowiek od tak się nie zmienia. Trzeba czasu na takie zmiany, a ja nagle gwałtownie zmieniłam swoje życie. Co jak to mi się znudzi i moje stare nawyki wrócą ze zdwojoną siłą?
Tak bardzo siebie się obawiam, że w pewnej chwili przestanę nad sobą panować. Nie chce jej skrzywdzić ale też nie chce zostawić.
Przy tej kobiecie czuje się naprawdę dobrze ale jak tylko jesteśmy osobno to stara ja próbuję się wydostać, a dziewczyny, które mnie otaczają nie pomagają mi w tym.
- Muszę iść do psychologa- odezwałam się po dłuższej ciszy już w domu Ani.
Ta spojrzała na mnie zdziwiona i przysunela się do mnie.
- Co się dzieje?
- Nie radzę sobie ze sobą. Moje demony próbują się uwolnić, a ja czasami nie jestem w stanie ich powstrzymać.
- Bieganie i treningi nie pomagają?- złapała mnie za obie dłonie.
- To działa tylko na chwilę. Potrzebuje specjalisty.
- Dobrze, znajdziemy ci kogoś dobrego- przytuliła mnie mocniej do siebie.
- Najlepiej żeby była stara, pomarszczona.
- A czemu tak?- odsunęła się ode mnie.
- Uwierz mi, wiem co mówię. To co, oglądamy coś?
- Tak, co powiesz na most dangerous game? Myślę, że ci się spodoba. Mam w domu popcornn- uśmiechnęła się słodko.
- Ja włączam film, a ty robisz jedzonko.
Od razu zabrałyśmy się do swoich zadań. Trochę mi zajęło zanim znalazłam dany film ale w końcu się udało i przerzuciłam ekran z laptopa na telewizor.
- Jam gotowa Milady- rozłożyłam się na sofie, a Ania usiadła między moimi nogami i zaczęłyśmy oglądać film.

Ten MomentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz