24 grudnia- niby dzień roboczy, a każdy żyje już kolacją wigilijną. Ostatnie zakupy, kłótnie, sprzątanie. " Nie jedz tego bo to na święta"- chyba każdy w domu usłyszał to chociaż raz.
W tym roku te białe święta obchodzę trochę inaczej niż zwykle, bo z moją ukochaną.Udałam się z samego rana do sklepu zoologicznego, żeby zaopatrzeć się w podstawowe rzeczy dla psa, a następnie ruszyłam do schroniska po pupila.
- Dzień dobry, ja po Fetę- przywitałam się z mężczyzną.
- Dzień dobry. Monika mi wszystko przekazała. Proszę tylko podpisać- przysunął mi papiery- a ja już idę po suczke. Ma pani obroże i smycz?
- Tak, prosze- podałam mu do ręki i odszedł w stronę boxów.
Po pięciu minutach Feta została przyprowadzona i odjechałam z nią do domu rodziców.
- Cześć Familia- stanęłam w przedpokoju z psem.
- Ooo moja kochana wnuczka przyjechała. Chodź tu, niech Cię uściskam- podeszłam do babci, a ona zaczęła całować mnie po policzkach.
- Babciu..-probowalam się odsunąć ale kobieta mnie mocno przytrzymała.
- Tęskniłam, a co to za śliczny piesek? Twój?- zaczęła ją głaskać.
- Adoptowałam ją dla Ani. Poznasz ją dzisiaj na wigilii.
- No nie wierze, że moja wnuczka się zakochała! Agata, słyszałaś to?!- powiedziała podekscytowana.
- Tak, mamo nawet ją już poznaliśmy z Tomaszem. Jest cudowna- przytuliła mnie mama do siebie.
- To w takim razie nie mogę się doczekać. Rozumiem, że psina zostaje u nas do kolacji?
- Tak, dzieciaki będą miały zajęcie, a teraz uciekam. Widzimy się później- pomachalam wszystkim i wróciłam do domu Ani.
Trzasnelam drzwiami i od razu gdy poczułam zapach spalenizny pobiegłam do kuchni.
- Co się stało?!- podeszłam do kobiety.
- Nawet mnie nie denerwuj- otworzyła na oścież okno.
- Kochanie..- położyłam rękę na jej ramieniu.
- Nie mów do mnie teraz!- rzuciła rękawicą i wyszła z kuchni.
Zobaczyłam w folii spaloną rybę, która przed chwilą wyszła z piekarnika. Od razu ją wyrzuciłam do kosza i posprzątałam cały bałagan w kuchni. Przy okazji zrobiłam jeszcze kakao z piankami i zaniosłam Ani do salonu, która oglądała jakiś świąteczny film.
- Nie przejmuj się- przytuliłam ją i dałam jej kubek- każdemu może się zdarzyć, a poza tym nikt nie prosił Cię o zrobienie ryby.
- Wiem ale ja chciałam coś sama zrobić...- pociągnęła nosem.
- Upiekłyśmy wczoraj ciasta i zrobiłaś kompot. Nie wystarczy? Nie musi być tego nie wiadomo ile. Każdy dostanie po trochę i przynajmniej jedzenie się nie zmarnuje. Nie denerwuj się- pocałowałam ją w czoło.
- Mama dzwoniła, że ojciec się awanturuje. Ponoć jakaś daleka ciotka ze swoją córką mają przyjechać na wigilię.
- To w takim razie lepiej żeby trzymał się z daleka od swoich broni jak przyjedziemy. Nie chce znowu być na muszce.
- Co? O czym Ty mówisz?- spojrzała na mnie zdziwiona.
- Twój tatuś we mnie mierzył na tym przyjęciu. To było dosyć... chore.
- Zabije go- wstała z sofy.
- Siadaj- wciągnełam ją na siebie- było, minęło. Po prostu nie mogę się mu narażać. Do moich rodziców idziemy na 16, a do twoich...?
- 19. Wyrobimy się. Od razu chce ustalić o której wychodzimy, więc?
- Mi to obojętne. Jak uważasz kochanie- pocałowałam ją w usta.
- W takim razie 21 będzie chyba okej. Ewentualnie 22. Zobaczymy jak sytuacja będzie się rozwijać. Ubrania są wyprasowane więc mamy chwilę na odpoczynek.
- Chciałabyś coś konkretnego robić?
- Mam pomysł ale to może wydawać się lekko dziecinne- uśmiechnęła się.
- Zamieniam się w słuch- objęłam ją w talii.
- Co powiesz na sanki? Tutaj niedaleko jest spora górka- zrobiła słodkie oczka.
- Sanki? A masz jakieś w ogóle?
- Chcesz mnie obrazić? Oczywiście, że mam! Stare ale jare- wstała i skierowała się do sypialni- idę się przebrać i idziemy na sanki!- powiedziała podekscytowana.
- Czasami mam wrażenie, że to ja jestem starsza, a nie ty...- powiedziałam sama do siebie.
- Słyszałam!Ubrałyśmy się w ciepłe ciuchy i wyszłyśmy z sankami na te górkę. Faktycznie nie była daleko ale też było tam mnóstwo osób.
- Wracamy?- popatrzyłam na kobietę.
- Zapomnij, dawaj- wzięła ode mnie sanki i podchodziła na górę.
- No to będzie ciekawie- ruszyłam za nią.
Parę razy udało nam się zjechać razem, a potem siedziałam z boku na ławce i obserwowałam Anię.
- Dzień dobry Alex- usłyszałam za sobą. Odwróciłam się momentalnie i dostrzegłam swoją wychowawczynie.
- Dzień dobry Pani Profesor. Jak mija dzień?- zrobiłam miejsce obok siebie.
- Dziękuję, bardzo dobrze. Przyszłam z dziećmi na sanki żeby trochę się uspokoiły przed wigilią, a ty z kim jesteś?Trochę się zmieszałam i nie wiedziałam co zrobić. Gdy chciałam już powiedzieć, że przyszłam sama, Ania usiadła plecami do nauczycielki i dała mi buziaka. Zrobiłam wielkie oczy i próbowałam odsunąć od siebie kobietę.
- Co się stało?- popatrzyła na mnie zdziwiona.
- Ania?- wychowawczyni poznała ją po głosie i lekko się odsunęła.
- Kaśka? Co ty tu robisz?- od razu zeszła z moich kolan.
- Ja? Co wy robicie?- wskazała na nas- przecież to twoja uczennica!
- Pani Profesor...- Ania przerwała mi gestem ręki ale złapałam ją za nią i kontynuowałam- wiem, że to źle wygląda ale my się znamy dłużej niż od rozpoczęcia roku szkolnego. Kochamy się więc bardzo proszę żeby Pani nikomu o tym nie mówiła.
- Ja..ja muszę to przemyśleć. Przecież romans nauczyciela z uczniem jest zakazany. Nie pomyślałyście o tym?
- Alex, nie będziemy się tłumaczyć. Jeśli chcesz powiedz co widziałaś dyrektorce. Ja stracę pracę, ją wyrzucą ze szkoły. Jeśli chcesz tak to rozegrać proszę bardzo- złapała mnie za rękę- idziemy.
- Ania- stanelam- poczekaj- odwróciłam się do wychowawczyni- proszę nikomu nie mówić. Nie chcemy kłopotów.
- Dobrze ale musicie uważać. Nie powiem nic pani dyrektor. Szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się po Tobie Alex, że się zakochasz.
- Taaa nie Pani pierwsza- uśmiechnęłam się.
- W sumie..patrząc na wasze charaktery pasujecie do siebie. Jedna i druga niepohamowana- założyła nogę na nogę.
- Że co proszę?- Ania podniosła brwi.
- Tak, zgadza się. My musimy już iść, miłego dnia pani Profesor- pociągnęłam kobietę za sobą i puściłam ją dopiero przed domem.
- Słyszałaś ją? Niepohamowana? Niech ja tylko wrócę do szkoły po nowym roku- usiadła na schodkach przy drzwiach.
- Tym razem musisz zastopować. Ona o nas wie. Jeden zły ruch i może nas wydać.
- Przecież dyrektorka o nas wie.
- A chcesz żeby to poszło dalej zanim nie skończę szkoły? Opanuj się trochę- weszłam do domu, rozebrałam się i usiadłam na fotelu.
Po chwili przyszła do mnie Ania i usiadła mi na kolanach.
- Przepraszam, dzisiaj jest wigilia. Nie kłóćmy się. Poniosło mnie trochę.
- Masz szczęście, że Cię kocham- złapałam ją za pośladki i przyblizylam do siebie.
- Jest już późno. Może zaczniemy się zbierać? Jakiś prysznic?- powoli zaczęła ściągać ze mnie koszulkę.
- Zdążymy?- włożyłam ręce pod jej bluzkę i zaczęłam masować piersi.
Ściągnęła ze mnie górę i pochyliła się, żeby zacząć lizać mnie po szyi, a rękoma błądzić po moim ciele.
- Zawsze- ugryzła mnie w szyję.
- O ty diablico- złapałam ją w stylu panny młodej i zaniosłam nas do łazienki.
CZYTASZ
Ten Moment
RandomGdy spojrzysz jej w oczy już wiesz, że to Twoja miłość na zawsze. Zbyt pewna siebie uczennica poznaje przez przypadek swoją nową nauczycielkę na imprezie. To co się dalej wydarzy zapraszam do czytania.