22

2.6K 64 0
                                    

Pov. Alex

Leżąc sobie na piasku i słuchając cicho muzyki, rozmyślałam nad jutrzejszym planowaniem tego całego konkursu. Nie mam pojęcia od czego mogę zacząć. Mam nadzieję, że Kamila choć trochę mnie naprowadzi.
- O czym tak myślisz?- wyrwała mnie z myśleń Ania.
- O tym, że Cię kocham- odwróciłam się w jej stronę i skradlam buziaka w usta.
- A tak naprawdę?- podniosła brew do góry.
- Słyszałaś o tym konkursie artystycznym?- spytałam.
- Tak, coś słyszałam. To dlatego Kamila przyjechała do szkoły.
- Ona chce żebym jej to pomogła zorganizować.
- Wiesz, że to się źle skończy?- skrzyżowała ręce pod biustem.
- Dlaczego?- spytałam zdezorientowana.
- Myślisz, że dlaczego akurat dostałaś taką rolę? Od tego jest jej asystentka, a nie Ty.
- Stwierdziła, że dobrze tańczę więc chciała mnie zaangażować. Będę miała to wpisane w papiery na studia. Przyda mi się.
- Nie wątpię ale nie ufam jej. To głupia pizda, która nie potrafi trzymać rąk przy sobie.
- Czy ty jesteś o nią zazdrosna?- przytuliłam się do jej pleców gdy się odwróciła.
- Nie.
- To daj buziaka- zrobiłam dziubka.
- Nie.
- Osz ty..- złapałam ją za pachy i zaczęłam łaskotać, a ta odpowiedziała piskiem.
- Ratunku- krzyknęła Ania.
- Duś chuja!- odezwała się Olka.
Złapałam kobietę w stylu panny młodej i pobiegłam z nią do wody.
-Zabije!- krzyknęła Ania po czym próbowała się wyrwać z moich objęć.
- Ze mną nie wygrasz kochanie- uśmiechnęłam się cwaniacko zanurzając się.
- Ah tak?- uspokoiła się i podniosła jedną brew do góry- twierdzisz, że zawsze wygrasz?- przygryzła sobie dolną wargę.
- Tak i nie rób tak.
- Jak?- położyła mi dłonie na klatce piersiowej i przesuwała nimi w górę i w dół.
- Ana..- stanęłam jak wryta.
- Tak?- podeszła bliżej mnie i złapała za piersi po czym zaczęła je masować.
- Jesteśmy w miejscu publicznym. Opanuj się- powiedziałam poważnym tonem.
- Jestem opanowana- zaczęła składać mokre pocałunki na mojej szyi i wsadziła rękę do moich spodenek.
Poddałam się przyjemności i zamknęłam lekko oczy po czym przygryzłam sobie dolną wargę. Już miałam ją pocałować w usta ale gdy otworzyłam oczy widziałam jak Ania ucieka z wody i kieruje się w stronę miejsca gdzie są nasze rzeczy.
- Nie wierzę, że mi to zrobila- otworzyłam szeroko usta.

Gdy emocje po wygłupach już opadły wzięłam butelkę wody, żeby się napić, a Ania spowrotem położyła się na koc.
Widziałam zbliżającą się do nas dziewczynę, która wyglądała znajomo. Przymrużyłam oczy, żeby lepiej zobaczyć.
- O kurwa- wzięłam czapkę, która leżała obok i rzuciłam na twarz Ani- nie odzywaj się.
Wstałam i w szybkim tempie zbliżyłam się do dziewczyny, która szła w moją stronę.
- No witam Cię- powiedziałam głośno odwracając dziewczynę w stronę, którą patrzę.
- Gdzie ty wczoraj zniknęłaś? Wszędzie Cię szukałam- odezwała się lekko zaskoczona moim zachowaniem.
- Wiesz, musiałam się ulotnić bo miałam coś do załatwienia. Co tu robisz?- usiadłam z nią przy barze z drinkami.

Pov. Ania

Ściągnęłam czapkę z twarzy i widziałam oddalającą się Alex od nas. Szła w stronę jakiejś dziewczyny.
- Kto to?- zapytała Ola.
- Nie wiem. Nie widzę z takiej odległości. Może to jakaś dziewczyna ze szkoły. Pewnie Alex mnie zasłoniła, żeby mnie nie zobaczyła- położyłam się spowrotem
- Pewnie tak. Co jemy na obiad? Bo trochę już tutaj siedzimy- odparła Ola.
- Czy ty zawsze musisz myśleć tylko o jedzeniu?- spytał Wojtek.
- Pytał się Ciebie ktoś o zdanie? Więc milcz Wojciechu- pokazała sugestywnie ręką w jego stronę.
- I wy macie być małżeństwem? Wieczne problemy- prychnelam.
- Powiedziała ta co nie robi problemów z dupy- Olka pokazała mi środkowego palca.
- Ja nie jestem głodna. Ewentualnie zjadłabym jakiegoś dobrego loda. Jak przyjdzie Alex to możemy gdzieś pojechać.
- Idę na zwiady. Obczaje co to za laska- odezwała się moja siostra wstając z koca.
- Zwariowałaś?- podniosłam lekko ton głosu.
- Ja nie jestem jej nauczycielką więc nikt mi nic nie zrobi- wysłała mi całusa i poszła w stronę Alex.

Pov. Alex

Siedziałam z Adą i rozmawiałam o pierdolach. Na dobrą sprawę zawsze się z nią dobrze dogadywałam tylko co jakiś czas kontakt nam się urywał. Była na mnie trochę zła, że wczoraj wyszłam ale jak jej sprzedałam parę wymyślonych historyjek zmieniła jej się mina.
- Dasz się zaprosić na jakąś kawę w tym tygodniu? Tak mało ze sobą rozmawiamy..- złapała mnie za rękę.
- Pewnie. Tylko jeszcze nie wiem kiedy bo będę mieć trochę urwanie głowy teraz. Coś się wymysli- mrugnelam.
- Ooo tutaj jesteś Alex!- krzyknęła mi do ucha Olka.
- Chcesz żebym ogłuchła?- odwróciłam się do niej.
- Chcemy jechać na lody więc jeśli masz zamiar z nami jechać to zapraszam. Cześć- zwróciła się do Ady i podała jej rękę.
- Już się zbieram. Sorry Ada. Do następnego.
- Pa- odpowiedziała zmieszana.
Wstałam i ruszyłam z Olą w stronę naszych kocy.
- Masz szczęście, że Cię lubię bo inaczej dostałabyś wpierdol.
- Za co? Musiałam do niej podejść bo inaczej ona by to zrobiła i zobaczyłaby Anię. Przecież wiesz, że nie mogę do tego dopuścić.
- Dlatego mówię, że masz szczęście.

Zebraliśmy się wszyscy do samochodu i podjechaliśmy do najbliższej lodziarni.

.....

Gdy wróciłam już do domu postanowiłam, że pójdę pobiegać by oczyścić umysł. Dzisiejsza trasa przebiegała przez duży park. Jest tam siłownia więc stwierdziłam, że zrobię tam przystanek. Podnosząc się na podnośniku usłyszałam krzyki zza krzaków. Postanowiłam zainterweniować i podeszłam bliżej. Usłyszałam rozmowę kobiety i mężczyzny.
- Masz mi oddać hajs rozumiesz? Nie interesuje mnie to, że przyćpałaś!- odezwał się mężczyzna.
- Nie mam jej naprawdę. Ukradli mi, mówiłam Ci już. Przecież wiesz, że nie mogę iść z tym na policję.
- Ja Cię zaraz zmobilizuje szmato- złapał ją za włosy i zaczął uderzać w twarz.
Nie mogłam pozwolić na więcej więc wyszłam z ukrycia, złapałam gościa za koszulkę i zaczęłam się z nim bić uprzednio odciągając kobietę. Obydwoje obijalismy sobie mordy i brzuch. W tle słyszałam krzyki kobiety proszącej o pomoc. Niestety nikogo nie było o tej godzinie w parku więc musiałam sobie sama radzić.
- Nie wiesz, że kobiet się nie bije śmieciu?- powiedziałam wkurzona obijając go.
- Nie wpierdalaj się w nie swoje sprawy gowniaro.
Niestety powiedział o parę słów za dużo więc musiałam zadać ostateczny cios i dostał w krocze.
- Pożałujesz tego suko!- powiedział skulony na ziemi.
- Jeszcze zobaczymy- obrocilam się w stronę kobiety- wszystko w porządku?- spytałam.
- Tak, dziękuję. Gdyby nie ty nie wiem co by się stało. Ja już pójdę- zaczęła się oddalać w szybkim tempie.
- Nie potrzebujesz pomocy? Czekaj!- zawołałam ale kobieta już się nie odwróciła.
To była dość dziwna sytuacja ale stwierdziłam, że nie będę się tym przejmować. Poczułam, że po twarzy coś mi cieknie. Dotknęłam się tam ręką i zobaczyłam krew- świetnie- powiedziałam sama do siebie. Byłam zmuszona wrócić do domu ze względu na rany. Gdy już byłam na miejscu weszłam do łazienki żeby się umyć i przy okazji użyć apteczki. Jakoś tragicznie to nie wyglądało ale jutro na pewno będzie ślad. Przebrałam się w krótkie spodenki i podkoszulek. Weszłam do chłodnego łóżka i włączyłam sobie muzykę na słuchawkach odpływając do krainy Morfeusza

Ten MomentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz