56

1.8K 87 13
                                    

- Ręka- szturchnełam ją i wstałam żeby odsunąć krzesło Ani.
- Co ona tu robi?- popatrzyła na mnie z wyrzutem.
- Ja ją tu zaprosiłam, a co?- odezwała się Ola.
- Wiesz, że nie lubię tej pizdy- pokazała na nią.
- I ze wzajemnością- Kamila się sztucznie uśmiechnęła.
- Dlatego nie siedzicie obok siebie, tylko pomiędzy was jest Alex.
- Swietnie- załamałam ręce- zabijcie mnie.
- Nie tak szybko kowboju. Chcesz nam coś powiedzieć?- popatrzyła na mnie Olka z wyrzutem.
- Nie, a co?- przełknełam ciężko ślinę.
- O jezu przyjaźnie się z Alex. Nie róbcie z tego wielkiego dramatu.
- Ta i próbujesz się dobrać do mojej dziewczyny- warkneła Ania po czym obydwie wstały i przybliżyły się do siebie. Stanęłam między nimi i odsunęłam je.
- Przestańcie. Znowu zaczynacie?
- Nie wtrącaj się Alex. Kamila chodźmy na bok i porozmawiamy sobie jak dwie damy.
- Nie- powiedziałam stanowczo.
- Okej, zgadzam się. Mamy sobie dużo do powiedzenia- uśmiechnęła się.
- Kamila- warknełam.
- Spokojnie przystojniaku. Nie masz się czego obawiać- mrugnela do mnie i odeszła na zewnątrz z Anią, a ja usiadłam i próbowałam nie dostać zawału.
- Dobra, a teraz gadaj co zrobiłaś- przysunela się do mnie Ola.
- Nic, naprawdę.
- To czego się tak boisz?
- Bo nie wiem co im odjebie. Kamila cały czas mnie prowokuje, żebym zdradziła Anię i wykorzystuje to cały czas gdy jest przy mnie. Ile można. Kurwa!- syknelam.
- Z którąś musisz sobie dać spokój. Rozumiem, że Ankę kochasz więc Kamili mówisz do widzenia. Proste.
- Ale ja ją lubię. To nie jest takie proste.
- Albo po prostu podoba Ci się to, że ona Cię prowokuje.
- Skąd ten pomysł?
- Wiem jaka byłaś przed poznaniem Ani. Słyszałam, że chodzisz na terapię ale czy ona coś ci daje tak naprawdę?
- No tak.
- Co?
Zamyśliłam się.
- Dalej to się dzieje prawda?- spytała i złapała mnie za rękę.
Zamknęłam oczy i próbowałam wyciszyć głosy w mojej głowie.
- Mam dla Ciebie idealną propozycję, która pomoże ci w stu procentach.
- Jaką?
- Wojsko.
- Co?!- odsunęłam się od niej- ja i wojsko?
- Masz predyspozycje fizyczne, jesteś silna psychicznie, zdrowo się odżywiasz. Idealna kandydatka.
- Zwariowałaś- postukałam się po czole.
- Przemyśl to, a ja idę zobaczyć czy się nie pozabijały.
- Świetnie- wzięłam kurtkę i wyszłam na zewnątrz żeby zapalić. Nie mogłam się uspokoić więc podeszłam do dziewczyn by sprawdzić co się dzieje.
Gdy byłam blisko, widziałam, że obie są czerwone na policzkach i krzyczały do siebie.
- Może już przestaniecie?- odezwałam się.
- Zamknij się!- krzyknęły obie.
- Jesteś pustą idiotką. Tyle razy Alex mówiła Ci, żebyś się odwaliła, a ty jak zdesperowana, napalona baba nie dajesz jej spokoju. Nie ma innych dziewczyn? Tylko musiałaś się do mojej przypierdolić!
- Tu nie chodzi o Ciebie ciemna szmato. Jak ją poznałam nie wiedziałam, że z nią kręcisz.
- No tak i chciałaś ją tylko zaliczyć.
- Nie prawda. Ona mi się podoba!
- To jest jasne. Każdej się podoba!
- Ale ja się w niej zakochałam- złapała się za usta bo nie chciała tego powiedzieć, a moje oczy zrobiły się jak pięć złoty i wszyscy skierowali wzrok w moją stronę.

No i co ja mam teraz powiedzieć? Przecież jej nie kocham.

Podeszłam do dziewczyn i stanęłam przy Ani.
- Co ty powiedziałaś?- popatrzyłam na Kamilę.
- Nieważne. Zapomnij co usłyszałaś.
- Kamila, kurwa..- złapałam ją za ramie- powiedz wszystko. Ja naprawdę już mam tego dosyć.
- Jestem teraz z Adą więc to już nie jest ważne.
- Z Adą? To dlaczego przed chwilą próbowałaś mnie obmacać pod stołem?!- ojć, chyba nie powinnam tego mówić.
- Że co kurwa?!- uniosła się Ania i złapała Kamilę za włosy.

Ja pierdole, ja pierdole, ja pierdole

- Co tak stoisz Alex?! Rozdziel je!- krzyknęła Olka próbując je od siebie odciągnąć, a one coraz mocniej się szarpały.
- Co? A no tak- złapałam szybko Kamilę za ręce i odciągnęłam ją od Ani, która była trzymana przez Olke- możecie się uspokoić? Bez bicia przynajmniej- westchnęłam ciężko.
- Weź tą psycholke ode mnie. Jak możesz z nią być?- Kamila mi się wyrwała i poprawiła kurtkę.
- Możesz mi wytłumaczyć po co ją prowokujesz?
- Bo chce żebyś zobaczyła jaka ona jest.
- Dobrze wiem, jak się zachowuje w takich sytuacjach. Nic nowego ale ty przeszłaś sama siebie. Nie spodziewałam się tego po Tobie- oparłam się o ścianę- to, że się we mnie zakochałaś było prawdą czy to też prowokacja?
- Dobrze wiesz, że chce tylko seksu- sciszyła głos.
- O boże Kamila!- uniosłam się lekko aż dziewczyny na nas spojrzały.
- Próbuje Ci pomóc wyrwać się z tego związku. Powinnaś mi być wdzięczna i stanąć po mojej stronie. Dobrze wiesz, że ta sielanka nie potrwa długo.
- Ty rozumiesz, że ja się zakochałam i chce się zmienić? Tak ciężko to zrozumieć? Ty jako moja przyjaciółka powinnaś mi pomóc, a nie bardziej dobijać. Mam wrażenie, że się powtarzam.
- Zakochałaś? Proszę Cię- parskneła- Ty nie masz uczuć tak jak ja! Nie pogrążaj się Kamińska.
- Wal się- chciałam odejść ale złapała mnie za ramie- puść mnie.
- Jak do niej teraz pójdziesz to Cię już nie uratuje, rozumiesz?
- Nie potrzebuje ratunku. Wyjdź najlepiej bo i tak Olka pewnie Cię wygoni.
- Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć bo jesteśmy takie same ale nie będę patrzeć jak dusisz się w tym związku- przytuliła mnie i wyszła z posesji.

No to teraz zadyma część 2

Podeszłam do dziewczyn, które stały i żywo coś dyskutowały. Gdy mnie zobaczyły nagle ucichły.
- Pozbyłaś się jej?- spytała Olka.
- Tak, wyszła. Zostawisz nas na chwilę?- uniosłam brwi do góry.
- Dajesz siostra- poklepała ją i poszła do środka.
- Zanim cokolwiek powiesz...- odezwałam się pierwsza ale mi przerwała gestem ręki.
- Pieprzyłaś się z nią? Szczerze.
- Nie.
- A z kimś innym będąc ze mną w związku?
- Nie. Ania..- znowu mnie uciszyła.
- Postawmy sprawę jasno. Kochasz mnie? Czy tylko wydaje Ci się, że mnie kochasz?

Wiedziałam, że w końcu zada to pytanie.

- Kocham na swój sposób.
- Co to znaczy?
- Jestem popierdolona okej? Nie wiem co to znaczy prawdziwie kochać bo nigdy nie kochałam. Wiem, że czuje coś do Ciebie więcej niż pożądanie bo z poprzednimi kobietami tak nie miałam. Kochać dla mnie to znaczy, że troszczę się, martwię, tęsknię, wspieram. Chce się z Tobą wszystkim dzielić, być przy Tobie. Ugh to jest takie trudne- usiadłam na śniegu i przysunelam nogi do podbródka- nie potrafię rozmawiać o takich rzeczach. Tak bardzo Cię potrzebuje...
Poczułam jak Ania opiera się o moje kolana i podnosi moją głowę za brodę.
- Spytam ostatni raz. Chcesz być ze mną tak na poważnie?
Popatrzyłam jej prosto w oczy i nie widziałam kompletnie nic. Tak jakby nie chciała pokazać swoich prawdziwych uczuć. Ta decyzja miała być tylko i wyłącznie moja więc dziękuję jej za to, że mi nic nie narzuca ale ja już znam odpowiedź.
- Tak Aniu. Chce być z Tobą tak na poważnie.
Rozszerzylam nogi i przysunelam ją do siebie by ją przytulić.

Ten MomentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz