35

2.1K 77 3
                                    

- Kocie spóźnimy się!- krzyknęła poddenerwowana Ania.
- Nie mogę zawiązać tej jebanej muszki. Coś mi nie wychodzi- oderwalam wzrok od siebie i popatrzyłam na wystrojoną kobietę. Miała na sobie sukienkę wizytową do kolana w kolorze pudrowego różu na jedno ramiączko i  tego samego koloru szpilki- no Pani Profesor- gwizdnełam- mamy jeszcze chwilę? Bo chętnie sprawdziłabym co masz pod spodem.
- Nie mamy na to czasu- podeszła do mnie i zaczęła poprawiać mi muszkę.
Złapałam ją za tyłek i przyblizylam do siebie- daj buziaka- nachylilam się.
- Nie e makijaż. Nie wolno- pomachała mi palcem przed nosem, a ja wsadziłam go sobie do buzi- Alex skup się, musimy wychodzić. I tak już jesteśmy spóźnione. Jak zwykle.
- Ale później mogę liczyć na małe co nie co?- pogładziłam ją wzdłuż talii.
- Nie tylko na małe- wysłała mi buziaka w powietrzu i ubrała na siebie narzutke.
- Pięknie wyglądasz- powiedziałam gdy wpuszczałam ją do samochodu od strony pasażera.
- Dziękuję, ty też przystojniaczku.
Miałam na sobie czarny garnitur i koszule zgadnijcie jakiego koloru? Tak, pudrowego różu. TRAGEDIA. Jak to Ania mówi- musi pasować do jej outfitu.
- Po raz kolejny jestem zmuszona do założenia takiego koloru koszuli. Wyglądam jak pedałek- powiedziałam zrezygnowana.
- Ale za to mój tylko lubiący dziewczyny- złapała mnie za rękę i patrzyła coś w telefonie.
Po dłuższej podróży samochodem dojechałyśmy w końcu do wielkiego domu z ogromnym ogrodem, na którym było mnóstwo ludzi.
- Ania, czy ty czasem nie zapomniałaś mi czegoś powiedzieć?- zapytałam przerażona.
- Ja nic o tym nie wiem- patrzyła z takim samym przerażeniem jak ja.
Zaparkowałam na wolnym miejscu, wyszłam i szybko znalazłam się po drugiej stronie żeby otworzyć drzwi kobiecie. Podała mi rękę i zamknęłam za nią.
- To co? Razem?- spytałam.
- Razem- złapała mnie za dłoń i kierowałyśmy się w stronę ludzi. Kompletnie nikogo nie znałam i nie wiedziałam o co tu chodzi. Każdy się na nas patrzył. Albo przez to, że jesteśmy lesbijkami lub ta różnica wieku choć tego za bardzo nie było widać, dlatego że Ania wyglądała bardzo młodo jak na swój wiek.
- Ania!- usłyszałyśmy za sobą głos Olki- jak dobrze, że już jesteście. Zaczęłam się martwić- przytuliła nas.
- Co to kurwa ma być?!- przecedziła przez zęby sztucznie się uśmiechając.
- To ty nie wiedziałaś? Rodzice zorganizowali przyjęcie z okazji nadchodzącej rocznicy.
- Świetnie. Dzięki za info siostrzyczko. Dawaj szampana bo nie zniosę tego na trzeźwo- zabrała jej kieliszek z szampanem i od razu wypiła go na raz.
- No co ty siostra, chcesz żeby Alex twoje zwłoki zbierała? Wyluzuj.
- To miał być zwykły obiad. Rodzice po prostu mieli poznać Alex, a nie takie coś- rozejrzała się dookoła- Alex przepraszam, nie wiedziałam, że tak to się skończy.
- Dobra, uspokojmy się. Wszystko jest dobrze jak na razie. Wtopimy się w tłum i....- nie było dane mi dokończyć bo ktoś zawołał Anię.
- Córeczko, kochanie cieszymy się, że przyjechałyście. Alex, dobrze pamietam prawda?- spojrzała w moją stronę.
- Tak, dzień dobry- podałam dłoń najpierw Pani, a później Panu Zalewskiemu.
-  Zdaje się, że znamy twoich rodziców Tomasz i Agata Kamińscy?
- Zgadza się- uśmiechnęłam się- skąd się znacie?
- Interesy z Twoim ojcem. To bardzo uprzejmi ludzie. Zapewne masz to po rodzicach.
- Możliwe.
- A więc jesteś z moją córką w związku, zgadza się? Jakie masz plany w stosunku do niej?- zapytał ojciec Ani.
- Tato, nie przyprowadziłam jej tu na przesłuchanie tylko żebyście ją poznali, a wy za to urzadziliscie tu jakiś cyrk.
- Anno, wszystko ma swoje miejsce. Usiądziemy do stołu to więcej porozmawiamy, a teraz Alex pozwól ze mną- mężczyzna złapał mnie za ramię i zaczął prowadzić do jakiegoś pomieszczenia. W środku były różne strzelby, wypchane głowy zwierzaków i dziwne zdobycze. Zabije mnie- pomyślałam i odwróciłam się w jego stronę.
- Umiesz strzelać?- zapytał biorąc jedną ze strzelb do ręki.
- Kiedyś chodziłam na strzelnice ale tylko strzelałam z Glocka, z takiej nie- powiedziałam wskazując na broń.
- Hmm ciekawe. Słyszałem, że masz dużo talentów. Niekoniecznie od Anny.
- Czyżby? A od kogo?- zmarszczyłam brwi.
- Mam pewne znajomości - mężczyzna przybliżył się do mnie i wycelował w moje serce, a ja podniosłam ręce do góry- jeśli kiedykolwiek skrzywdzisz moją córeczkę to Cię znajdę i wypatrosze jak te zwierzęta na ścianię, zrozumiano?
- Zrozumiano- przełknęłam głośno ślinę.
- Świetnie! A teraz napijmy się!- zaczął polewać whisky.
- Dziękuję ale prowadzę, a Ania też już piła.
- Odpowiedzialnie. Dobrze, w takim razie zamówię wam później taksówkę. Chyba mi nie odmówisz?- podał mi szklankę.
- Gdzie bym śmiała- wymusiłam uśmiech i upiłam łyka.
- Myślałyście już o świętach Bożego Narodzenia? Jakieś plany?
- Jeszcze o tym nie rozmawiałyśmy.
- W każdym razie zapraszamy z żoną do siebie. Wiem, że też masz swoich rodziców więc jakoś się podzielimy- uśmiechnął się i otworzył drzwi- chodźmy bo goście na pewno czekają.
Wyszłam stamtąd czym prędzej i szukałam miejsca gdzie nikogo nie było.
- Ja pierdole co to było? Fuck!- krzyknęłam i złapałam się za głowę - to dla mnie za dużo.
- No proszę kogo my tu mamy- usłyszałam znajomy głos przez co od razu się odwróciłam.
- Co ty tu robisz?- wyprostowalam się.
- Teraz już wiem kim jest ta kobieta, z którą się umawiasz. Nie ładnie Alex- pokiwała palcem- żeby tak własną nauczycielkę brać w obroty?- zaśmiała się.
- Nie twój interes. Idź stąd- odwróciłam się do niej plecami.
- Przytłacza Cię to, prawda? Zrobiło się za poważnie...- dotknęła mojego ramienia i zaczęła masować.
- Przestań- zsunełam jej rękę.
- Ile jeszcze wytrzymasz? Bo widzę, że jesteś na skraju.
- Musisz się wszędzie wpierdalać? Powiedziałam ci, że nic z tego nie będzie. Pogódź się z tym i daj mi spokój.
- Zaoferowałam ci niezobowiązujący układ. Taki, na którym nikt nie straci, a ty odrzucasz moją pomoc.
- Jaką kurwa pomoc? Ty mnie nakłaniasz do zdrady Kamila!
- Alex?- odsunęłam Kamilę w bok i zobaczyłam stojąca koło kwiatów Anię- co tu się dzieje?
- Twoja dziewczyna nie radzi sobie z emocjami. Niedługo wybuchnie, a ty na to nic nie poradzisz- odezwała się Kamila.
- To dlatego chcesz iść do psychologa? kochanie?
- Do psychologa?- zaśmiała się- on jej nic nie pomoże. Ona potrzebuje się wyszaleć, a nie bawić w poważne związki. Kiedy ty to w końcu zrozumiesz? Alex nie zmieni się z dnia na dzień.
- Zamknij się Kamila. Gówno wiesz. Przestań się wpierdalać w mój związek. Sama wiem co jest dla mnie najlepsze. Ania, chodź idziemy stąd- złapałam kobietę za rękę i zaczęłam odchodzić.
- Nie uważasz, że za dużo wiem? A co jeśli przypadkiem dyrektorka dowie się, że masz romans z nauczycielką?
Odwróciłam się w jej stronę- nie zrobisz tego.
- Założymy się?- uśmiechnęła się cwaniacko.
- Czego chcesz? Za dotrzymanie tajemnicy.
- Dobrze wiesz. Chce tylko twojego dobra.
Zacisnęłam mocno rękę w pięść i ją poluzowałam.
- O czym ona mówi?- odezwała się Ania.
- Nie chcesz wiedzieć. Możemy jechać do domu? Mam dosyć tego dnia.
- No dobrze, tylko powiem Olce i rodzicom- dała mi buziaka w policzek i poszła się pożegnać.
- To co? Zdzwonimy się?- podeszła do mnie Kamila.
- Spierdalaj. Niby ci zależy, a szantazujesz mnie. Ty jesteś nienormalna.
- Ale to ci się bardzo podoba- powiedziała mi na ucho i wyszła z części ogrodu. 

Ten MomentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz