Rozdział szósty

491 17 1
                                    


Aiden
Zauważyłem zbiorowisko na korytarzu. Więc jeżeli kogoś nie dręczyli to ktoś się lał. Poszedłem zobaczyć kto się z kim bije i obstawić kto wygra. Jednak mój zapał i entuzjazm wygasł gdy zobaczyłem kto był główną atrakcją. Była tam ona , Jane . Zbladłem na twarzy i zacisnąłem szczękę.
W sumie nie obchodziło by mnie to gdyby to nie była po pierwsze dziewczyna , bo wyznaje zasadę że kobiet się nie tyka , a po drugie to siostra moich przyjaciół .

Wyglądała okropnie miała czerwony policzek na którym napewno będzie siniak i na czole miała rozcięcie z którego leciała krew.

Zabije gnoja.

Chciał ją znów uderzyć ale w tym momencie się odezwałem . 

Chłopak gdy mnie zobaczył zamarł. Podeszłem do dziewczyny i ponownie  przeskanowałem ją od góry do dołu.

-To on ci to zrobił?-zapytałem wkurwiony , chociaż nie odpowiedziała a wpatrywała się we mnie pustym wzrokiem to i tak znałem odpowiedź na pytanie - Jesteś aż takim debilem Carson? Nie wiesz ze przekreśliłeś sobie życie, nie wiesz czyja to zguba ?- zaśmiałem się gorzko

Reszta nie zareagowała bo się bała imbecyla który tutaj nie miał nic do powiedzenia , jak i ja jak i bliźniaki mogliśmy sprzątnąć go jednym mrugnięciem.

Chłop naprawdę sobie nagrabił ,  damski bokser, nawet nie wie co go czeka, jeżeli dożyje następnego dnia to będzie cud dla niego .

Odwróciłem się w jego stronę i się zamachnąłem. Ten Idiota opadł na ziemie a ja  podszedłem  do niego i przykucnąłem .

-Powiedz mi czy tak szybko spieszy ci się na tamten świat ? -zapytalem- Dotknąłeś siostrę Venturich -uświadomiłem go

-Zabiją mnie -pokręcił głową przerażony, chyba ogarnął w końcu na kogo podniósł rękę i zaczął sobie uświadamiać co go czeka .

-Masz racje zabiją cię , powiem ci jeszcze ze jesteś skurwysynem , co trzeba mieć we łbie żeby uderzyć dziewczynę i mieć tak chujowe szczęście ze trafić jeszcze na nią . - zaśmiałem się , bo ludzie wiedzieli że rodzeństwo Williamsów Venturi trafiło do tej szkoły i chuchali i dmuchali byle się na nich nie natknąć albo przynajmniej dowiedzieć się jak wyglądają by nie narobić sobie problemów. - Tkniesz ją jeszcze raz o ile dożyjesz to pamiętaj dostaniesz ode mnie gorzej a im zostawię przyjemność zabicia cię

-Proszę mnie przepuścić -ułyszałem głos nauczycielki , podniosłem się i spojrzałem w jej stronę - Matko święta dziecko co ci się stało ?-krzyknęła

-Nie widzi pani, Pobił ją - powiedziałem

-Zabierz ją do pielęgniarki - zawołała a ja podszedłem do niej

Wsunąłem rękę pod jej kolana a drugą położyłem na jej  plecy. Oparła głowę na moim torsie na co automatycznie się spiąłem, nie byłem przyzwyczajony.

-Już wiesz dlaczego cię nie wydałam? No wiesz wtedy-wychrypiała  cichutko

-Chyba tak -odparłem -Ale o tym pogadamy kiedy indziej - oczywiście że wiedziałem , od momentu kiedy zobaczyłem ich przy basenie z nią

Siedziałem już dobre 10 minut pod gabinetem pielęgniarki, obracałem w rękach telefon czekając na cokolwiek .

Wyciągnąłem telefon i wystukałem wiadomość do Willa na temat ich siostry. On jako jedyny ma wiecznie telefon przy dupie i byłem pewny ze szybciej odczyta od jego bliźniaka. Nie myliłem się, nie całe  5 minut później odpisał mi ze zaraz będą.
Jane wreszcie została wypuszczona z gabinetu pielęgniarki. Starsza kobieta mówiła coś do niej jeszcze na co ta przytakiwała.

I Remember You Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz