Dzień ósmy
Z dnia na dzień bywało coraz gorzej, mimo że kładę się do łóżka to oczy pozostają otwarte.
Mimo że chcę spać jest to błahe i nie możliwe, ale niby proste prawda?
Minęły od incydentu 7 dni i z każdym jest coraz gorzej. Leżę, bo tylko to umiem robić.
Patrzę w pustą ścianę mając nadzieje że nadejdzie moje wybawienie.
Ale nie nadchodzi.
Westona nie widziałam od zajścia w domu kiedy niczym z jakiejś telenoweli matka wybiegła przez drzwi.
Nie przyszedł ani razu. Jakby rozpłynął się w powietrzu
Znowu zostałam całkiem sama.
Znowu słyszę te szepty, znowu mnie dręczą.
Wszystko wokół się wali a ja ? Zaczynam wariować, czuję się jak wariatka
Westchnęłam i kolejny raz spojrzałam w stronę zegarka który stał obok łóżka na stoliku.
Tatum się nie pokazywała, bywał tylko tutaj Ashton, Chase, Aiden i jedna osoba która zaskoczyła mnie swoją dzisiejszą obecnością.
-Jak się czujesz gwiazda ?-Zapytał Aron wchodząc do pokoju z tacą
Tak to ta osoba
-Dobra, patrząc po twoim wyglądzie to jak rzygający kot -wywnioskował, kiwając głową, uniosłam brew na jego stwierdzenie-Wyglądasz strasznie, krótko mówiąc
-Rzeź mnie pocieszył-po raz pierwszy cokolwiek wypowiedziałam od 7 dni.
Miałam taką chrypę że aż gardło zabolało
-I o to chodziło
-Wiesz że to był sarkazm?-zapytałam, popatrzył na mnie -Nie wiedziałeś - zaśmiałam się lekko pod nosem na co uniósł kącik ust a-Czy wszystko z nim..
-Tak-dokończył za mnie -Wszystko z nim w porządku,prawdę mówiąc wyglada jak ryba w wodzie ale stwierdzam że to chyba będzie ta głupsza część mnie
Parsknęłam śmiechem, widzę że West jest naprawdę mądry porównując do niego.
Odetchnęłam z ulgą, Aron podszedł do mnie i pomógł mi usiąść, wziął tackę którą wcisnął mi w dłonie
Czułam się jak kupa gówna dosłownie.
Walnął się na moim łóżku zajmując jego powierzchnię
-Jeżeli tego nie zjesz i nie wypijesz, pobawimy się w doktorka, a uwierz spełniam się w tej roli-poruszył zabawnie brwiami na co teraz już wybuchłam śmiechem
-Uważaj doktorku bo ci się ręka trzęsie
-Uważaj bo jeszcze coś wpadnie i ci zaszyje- powiedział
-To groźba czy obietnica ?
-A co wolisz-odparł, maczając palca w dżemie -Nie bój żaby, to samo DNA, jak mam do ciebie mówić siostrzyczko ?
-Tylko nie siostrzyczko -jęknęłam gryząc grzankę z dżemem -A co wolisz -powtórzyłam po nim
Uśmiechnął się
Był z wyglądu dokładną kopią Westa, tylko charakterem się nieco różnili.
-Wyglądasz jak ona
Co ty nie powiesz
-Wyglądasz jak on , wcale to nie dziwne co ? Przecież jesteśmy bliźniakami, w sensie my mamy bliźniaków-pomieszałam się trochę
CZYTASZ
I Remember You
Novela JuvenilCo jeśli obydwoje się nie pamiętają, a czują że znają się całe życie , czy poznają prawdę ? Czy wspomnienia wrócą? Czy uczucie będzie jeszcze silniejsze ? Kto wygra ostateczną rundę? A kto polegnie ? Jane wraz z bratem bliźniakiem przeprowadzają się...