Rozdział siódmy

488 16 0
                                    

Na kolejnych lekcjach rozmyślałam o tej sytuacji z poniedziałku .

Powiedział ze pogadamy kiedy indziej, a dalej milczy w sumie po co mamy na ten temat rozmawiać on jest tylko przyjacielem moich braci.

Czym ja się w ogóle przejmuje, ja go nie znam on mnie a po za tym pewnie ma dziewczynę.

Po co ja o tym w ogóle myśle , zaśmiecam sobie głowę nie istotnymi rzeczami , a z nim nie mam o czym rozmawiać , temat skończony i tyle.

Po skończonych lekcjach stoję przed budynkiem szkoły i czekam na Lizzy bo miałyśmy iść do galerii .

Mija 10 minut nadal jej nie ma , zaczęłam się trochę niecierpliwić i martwić , ze może coś się stało .

Po chwili mój telefon zabrzeczał

Od Lizzy:

-Strasznie cię przepraszam ale dzisiaj nie mogę , mój brat rozbił głowę i z mamą pojechałyśmy do szpitala . Właśnie czekam aż załatwią wszystko
PRZEPRASZAM!

Do Lizzy
- Matko , Lizzy Jezu nie przejmuj się mną . Napisz mi potem tylko czy wszystko w porządku i jak tam brat.

Od Lizzy:
-A jutro jesteś wolna ?

Do Lizzy
-Tak

Od Lizzy
-To idziemy jutro po szkole tym razem na 100% , nie przyjmuje odmowy .

Do Lizzy
-Tak jest kapitanie

Od Lizzy
-Bez odbioru

Zaśmiałam się na ostatnią wiadomość i zablokowałam telefon. Jednak chwile później dostałam kolejną wiadomość .

Od Nieznany
-Sobota godzina 20 u mnie w domu-
No tak domyslilam się od kogo był ten SMS .

Aiden, muszę mu coś kupić , przecież to niegrzeczne iść z pustymi rękami. Zajmę się tym później narazie muszę zająć się innym rzeczami

Zaczął padać deszcz a na nogach nie będę przecież tak szła, z moją odpornością zaraz będę chora.

Westowi powiedziałam że idę z koleżanką wiec pewnie jest już w domu tak samo bliźniaki bo pewnie kabel już  im doniósł.
Wybrałam numer mamy .

-Co tam rybko?-zapytała kiedy odebrała

-Mamuś odebrałabyś mnie ? Bo leje a ja nie chcem być chora .

-A chłopcy ?

-W domu, długa historia miałam iść z koleżanką ale jej brat miał wypadek i przełożyłyśmy to na jutro

-Zdzwoń do chłopców, napewno któryś po ciebie przyjedzie

Na ostatnią część prychnęłam pod nosem

-Po moim trupie, a ty nie możesz przyjechać ?

-Skarbie nie ma nas do poniedziałku, więc jesteście pod opieką bliźniaków

O zgrozo...

-Co?!

-Mam ważne spotkanie w Nowym Jorku

-Meeeh , wrócę na pieszo -już to było lepszą opcją

-Zadzwoń.....

-Tak tak , też cię kocham paaaaa- rozłączyłam się

Przewróciłam oczami wzdychając ,geście poddania i zadzwoniłam do Mateo.

Nie odebrał .

A to mi nowość

I Remember You Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz