Nowy Początek - Sasunaru

7

Minął tydzień od kiedy zasnęli w sposób w jaki z pewnością nie śpią przyjaciele, wtuleni w siebie. Po obudzeniu się następnego poranka, gdzie pomimo ciasnoty spało mu się naprawdę bardzo dobrze, obudził się sam. Blondyn zostawił mu kartkę na lodówce z informacją że musiał wracać do biura informującą również o kupnie dla niego dango wstawionego w pudełku ze styropian do lodówki. Póki co więc odrzucił myślenie nad tym jak reagował na dotychczas jedynie przyjaciela zajmując się ważniejszymi na ten moment sprawami czyli klanem Otsutsuki. 

Termin piętnastego września zbliżał się już wielkimi krokami, już juto mieli udać się do świątyni za pomocą jego Rinnegana. Mieli się dzisiaj spotkać i omówić raz jeszcze wszystko w jego gabinecie z Shikamaru. 

Od kąt miesiąc temu powrócił do wioski zmieniła się jedna ważna rzecz. Jego relacja z Naruto, w dobrym kontekście. Spotykali się często czy to na treningach czy on odwiedzał go w biurze oglądając jak pracuje, parę razy nawet pokusił się mu pomóc. Zostawali w tedy do późna w biurze by po skończonej robocie przejść się do jakieś całodobowej knajpy, rozmawiali w tedy na luźne tematy takie jak to bardzo Boruto przypomina Ojca będąc jednocześnie zupełnie inny, wspominali też stare czasy opowiadając sobie co robili kiedy jego nie było w wiosce.  Wspólne treningi sprawiały im mnóstwo przyjemności mimo że nie raz wracali z połamanymi kościami i siniakami na całym ciele.

Zaczęli się znów kłócić o największą drobnostkę jak to że drugi w żartach nazwał go imbecylem czy nieczułym biedakiem. Raz pokłócili się nawet o bałagan i kubki po niezdrowym jedzeniu jakie wszędzie się walały. Zawsze jednak szybko się godzili czy to poprzez walkę czy znudzonego bruneta. Czuli się dobrze w swoim towarzystwie, co skończyło się tym że więcej czasu spędzali będąc razem niż ze swoimi rodzinami, z czego zdecydowanie nie była zadowolona Sakura. Wpadła z hukiem do biura i zaczęła wrzeszczeć na biednego Hokage wygarniając mu jakim to jest okropny mężem i że przez niego Sasuke nie spędza z nią czasu tylko siedzi z nim nad papierami. Zamilkła jednak kiedy brunet obrzucił ją zimnym, srogim spojrzeniem, wyszła obrażona w towarzystwie ANBU którzy mieli dopilnować żeby różowowłosa nie wróciła i nie przeszkadzała im w pracy. To był też jedyny wieczór kiedy skończyli wcześniej i poszli do baru gdzie jak się okazało blondyn ma naprawdę mocną głową wypił całkiem sam trzy pełne butelki sake dalej samodzielnie stał. 

- Tata! - Usłyszał nagle głos córki który wyrwał go z rozmyślań. Spojrzał w stroną z kąt dochodził i zobaczył idącą w jego stronę nową drużynę siódmą. 

- Sarada, Boruto, Mitsuki - Wymienił kiedy przystanęli kilka metrów od niego.

- Już jutro będziecie walczyć z Otsutsuki prawda!? - Zaczął podekscytowany blondyn patrząc roziskrzonym wzorkiem. 

- Tak, jutro z samego rana udamy się do świątyni - 

- Masz na myśli siebie i siódmego? - Pierwszy raz miał okazje usłyszeć głos niebieskowłosego, wcześniej choć go obserwował nie miał okazji zamienić z chłopakiem słowa.

- Zgadza się - Wzrok skierował na czarno włosą która wyglądała na zaniepokojoną. Głowę skierowaną miała do ziemi, stała lekko przygarbiona zaciskając ręce na końcu swojej tuniki.

- Stało się coś Sarada? - 

- Wrócisz cały prawda ? - Podniosła głowę a w jej oczach widać było świecące przy blasku słońca. 

- Ja i Naruto mamy największe szanse na zwycięstwo, nie musisz się bać wrócę cały i zdrowy - Uśmiechnął się lekko przyciągając ją do siebie.

Po kilku minutach już spokojna odsunęła się od swojego Ojca, usta wykrzywiła w uśmiechu i kiwnęła głową na znak że rozumie.

- Sarada! przecież widzieliśmy jak walczą! Nigdy nie widziałem bardziej zsynchronizowanego duetu, podczas walki wyglądają jakby czytali sobie w myślach! - Pokazał kciuk w górę pokazując że wszystko będzie dobrze.