4

385 27 1
                                    

Minął już tydzień od kąt w burzowe popołudnie do wioski wrócił Uchiha Sasuke i od kąt zyskali ważne dane w sprawie Otsutsukich. Choć jak na razie rozszyfrowanie danych stanęło w miejscu i miała ruszyć dopiero kiedy ściągnięci ludzie z wioski piasku przyjdą im z pomocą. Naruto o wszystkim poinformował już pozostałą czwórkę Kage, razem zgodnie stwierdzili że najlepiej będzie jeśli do świątyni ruszą tylko on i brunet. Mają oni najwięcej doświadczenia w walce z klanem okradającym czakrę z innych planet i bez wątpienia są najsilniejsi z nich wszystkich. Podczas wojny byli przecież świadkami jak zgani ze sobą są, jak bardzo sobie ufają. 

Naruto wychodził właśnie ze swojego biura później niż zazwyczaj była bowiem siódma a on zamiast iść do pracy właśnie wracał z ponad trzydniowego maratonu podczas którego załatwiał na zapas wszystkie sprawy by w niedziele spokojnie cieszyć się czasem spędzonym z przyjaciółmi, Jedyną przerwą od tego był kolejny pojedynek z Sasuke. Po pierwszej walce wspólnie stwierdzili że lepiej będzie jeśli na czas treningu przeniosą się do innego wymiaru gdzie nie tylko będą mogli pójść na całość a i nie będzie żadnych konsekwencji po zniszczeniach terenu i nikt nie będzie mógł im przerwać. 

Był padnięty, w głowie mu wirowało oczy same się zamykały, ale był do tego przyzwyczajony do tego stopnia że nie zwracał na swoje dolegliwości uwagi, starał się tylko spokojnie bez żadnych przygód dotrzeć do łóżka. Hinata zawsze wstawała o siódmej, wiedział więc że te kilka godzin snu będzie mógł spędzić na przyjemnie wygodnym łóżku zamiast twardej i niezbyt wygodniej kanapie w gabinecie. 

Grill zaczynał się dopiero o wpół do trzynastej, mógł więc sobie pozwolić na pięciogodzinną drzemkę. A na śniadanie zje pyszne mięso z rożna, na pewno gdyby nie był tak bardzo zmęczony zaczął by się ślinić do swoich wyobrażeń o mięsie. 

Nie mylił się, gdy tylko wszedł do domu przywitała go białooka kobieta stojąca w kuchni i zapewne przyrządzające śniadanie jakie ona i dzieciaki z pewnością zjedzą w odróżnieniu od głowy rodziny. Posłał jej swój wyuczony do perfekcji uśmiech który ta odwzajemniła i ruszył po schodach na górę do sypialni. Zmienił cuchy dzienne wrzucając je do kosza na rzeczy do prania, po czym juz przebrany w piżamę wszedł pod kołdrę zaznając wreszcie należytego odpoczynku.

***

Obudził się z bólem łapiąc za brzuch, na który jeszcze chwile temu skoczył Boruto nie widząc innego sposobu na obudzenie straszka. Jak widać podziałało bo ten zaraz po dostanym ciosie zerwał się do pozycji siedzącej łapiąc z jękiem za swój biedny, pusty brzuch.

- Za co to? - Spytał jeszcze nie do końca mając pełny kontakt ze światem. Dawno nie spało mu się tak przyjemnie, nie ma to jednak jak wygodne łóżko spał tyle co zwykle a czuł się o wiele bardziej wypoczęty. 

- Za nic, już wpół do trzynastej goście zaczynają się schodzić a ty sobie tutaj smacznie śpisz! Przecież ten grill to był twój pomysł! A i Pan Sasuke o ciebie pytał - Gdy tylko doszło do niego wszystko co przed chwilą usłyszał wybałuszył oczy wlepiając spojrzenie w syna.

- Czemu mnie wcześnie nie obudziłeś! - Wrzasnął i był niemal pewny że wszyscy zebrani już goście go słyszeli zwłaszcza że okno w sypialni było otwarte i znajdowało od strony ogrodu gdzie mieli cieszyć się wspólnym posiłkiem. Był tego pewny już w stu procentach gdy usłyszał gromkie śmiechy przyjaciół szczególnie przebijał się pośród nich śmiech Kiby. 

- Myślałem że ten Kurama cię obudzi, zresztą ostatnio w ogóle nie spałeś i mama zabroniła zbliżać się do tego pokoju żebyś mógł spokojnie spać, przepracowujesz się staruszku - Naburmuszył się odkręcając głowę w przeciwnym kierunku od Ojca, wiedział już że praca Hokage to nie przelewki, że jest bardzo ważna i pracochłonna, ale to co on odstawiał było przesadą nie spał nic przez trzy doby! W dodatku był pewny że przez cały ten czas nie zjadł nic porządnego. Chociaż trudno było ukryć że cieszył się z poznania znajomych swojego rodziciela i spędzenia trochę czasu z nim samym. Nauczył się już doceniać każdą chwile jaką ten mu poświęcał. A ten mu teraz wyrzuca że go nie obudził! Samemu trzeba było wstawać a nie!

Nowy Początek - SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz