19

187 13 14
                                    

Nikt nie zdawał sobie sprawy że pewna czarnowłosa dziewczynka na długo przed snem zastanawiała się czemu jej Ojciec tak bardzo zbulwersował się gdy dowiedział się o stanie siódmego Hokage. Osobiście bardzo podziwiała obecną głowę wioski i ogarnęło ją przygnębienie gdy dowiedziała się o jego stanie, do tego wszystkiego dochodził stan Boruto, który do najlepszych nie należał. Wiedział oczywiście o ich rozbudowanej przyszłości i że był on jedyną osobą którą bez przeszkód i z dumą mówił że jest jego najlepszym przyjacielem. Jednak czy przyjaciel nawet najlepszy zareagowałby tak gwałtownie w takiej sytuacji? Dodatkowo na kolacje przyszedł dwie godziny później, co przez tak długi czas robił w jego sali? Rzeczywiście istniała możliwość że w między czasie wstąpił w jeszcze inne miejsce, przeczucie podpowiadało jej że nie była to prawda. Poza tym gdy wszedł do domu przyniósł ze sobą intensywny charakterystyczny dla szpitala zapach z nutką kwiatów, a przecież w tamtej sali było pełno, przyniesionych przez przyjaciół kwiatów. 

Jej rozmyślania przerwał nagły przeciąg, stała z łóżka z chęcią zamknięcia okna za to odpowiedzialnego, jakie naszło ją zdziwienie kiedy odkryła że odpowiedzialne za to okno znajdowało się w salonie. A była pewna że nikt podczas kolacji go nie otwierał.

Co tu się dzieje? Przeszło jej przez myśl gdy wiatr poruszył je włosami wprawiając w ruch również białe, świeżo wyprane firanki.

***

- Jak mogłeś spieprzyć tak proste zadanie?!!? - Mężczyzna o nienaturalnie jasnej cerze z rogiem jakie można znaleźć u dorosłego barana, krzyknął na cały głos. Pewne było że słychać to było nawet kilka pięter wyżej.

Brunet w tym momencie dowiedział jak bardzo śmierdzi z ust jego szefowi, a w głowie mógł już niemal słyszeć śmiech siostry i kazanie jakie z pewnością od niej dostanie. Pokłonił się, padając przed nim na jedno kolano. 

- Proszę dać mi jeszcze jedną szansę, nasz cel znajduje się obecnie w szpitalu. Jest co prawda dobrze chroniony przez ANBU, pewny jednak jestem że wpuszczą mnie bym mógł go odwiedzić. Dzięki spędzonemu czasu w głównej siedzibie zyskałem mocny autorytet, a jak szef wie moja technika zadziała niezależnie na jaki obiekt zostanie nałożona - Opuścił głowę jeszcze niżej wyrażając swoją skruchę, prawdę mówiąc sam nie mógł uwierzyć jak wiele szczęścia miał mężczyzna którego próbował zabić. 

Mężczyzna pocierał przez chwilę swoją brodę w geście intensywnego myślenia.

- Zgoda, daję ci ostatnią szansę, jeśli jednak ponowie zawiedziesz.....zabiję cię własnoręcznie z zimną krwią - Wzdrygnął się słysząc groźbę, która jak dobrze wie z pewnością się spełni jeśli nie powiedzie zadaniu. 

Wykorzystując fakt że nie mógł zobaczyć jego twarzy uśmiechnął się umęczony, z jakieś powodu miał wrażenia że w krótce naprawdę spotka go okrutna śmierć, będzie jednakże gorsza od tej z groźby i wykonana przez zupełnie kogoś innego. Przełknął nerwowo ślinę mam przesrane, pomyślał. 

Gdy uzyskał zgodę opuścił pomieszczenia, zaraz po zamknięciu drzwi odetchnął głęboko ciesząc się chwilowym spokojem. Który nie trwał tak długo jak oczekiwał, przed nim jakby wyrósł z podłogi pojawił się ciemno skóry mężczyzna, jego mistrz który od początku prowadził jego treningi. Jedyne co o nim wiedział to to że z jakiegoś powodu uciekł z wioski Chmury, powodu i czasu nie znał.

- Dostało ci się nieźle młody, dawno nie był tak wkurwiony, cos przeskrobał - Zaczął posyłając mu pocieszający uśmiech, w jego oczach natomiast tańczyły ciekawskie ogniki. To był ten typ osoby który chciał wiedzieć wszystko nie przejmując się że przekracza granice i zagląda komuś w życie prywatne. Czasem wykorzystywał zebrane informacje, częściej jednak robił to ze zwyczajnej chęci wiedzy i powiedziane słowa zachowywał jedynie dla siebie.

Nowy Początek - SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz