9

337 27 1
                                    

Siedział na parapecie oglądając wioskę z czwartego piętra, pod ubraniami chowały się bandaże chroniący przed zarazkami rany zdobyte w walce sprzed tygodnia. Oczy miał przymknięte, jedna noga zgięta znajdowała się na parapecie druga zaś lewitowała kilka milimetrów nad podłogą. Oparty plecami o ścianę czekał.

Wioska była spokojna, dzień jak co dzień. Mieszkańcy chodzili do pracy, ci co mieli wolne dzień spędzali albo w domu albo spacerując. Byli tacy co robili zakupy i tacy którzy tylko oglądali wystawę przez szyby. Jednak coś było inne, w głównej siedzibie wioski nie siedział roztrzepany blondyn, siódmy hokage wioski liścia. Urzędował tam teraz jego poprzednik szarowłosy kopiujący ninja Hatake Kakashi. 

Naruto od tygodnia spał, jak się okazało użycie tak wiele czakry zaraz go wykończyło, podobno miał też objawy niewyspania i początkowe fazy wygłodzenia co też przesądziło o zapadnięciu organizmu w śpiączkę. I nawet Kurama nie był wstanie go obudzić, jedyne co mógł zrobić to leczyć go, co oczywiście bez ustanku robił. Składniki odżywcze wtłaczane były mu przez kroplówkę, tak samo jak potrzebne witaminy i minerały, ilość rzeczy jakie przyjmował sprawiło że praktycznie cały czas miał podłączoną kroplówkę. Wyglądał przy tym spokojnie jakby śnił o czymś spokojnym.

Wszyscy jednak niepokoili się o aż tak długi sen, zazwyczaj nawet z najcięższych raz wychodził nawet bez blizny już po trzech dnia góra tygodniu a to wszystko dzięki witalności klanu Uzumaki i lisowi który był w nim zapieczętowany. 

Kątem oka zobaczył ruch po prawej stronie, przeniósł więc tam swoje spojrzenia obserwując szpitalnie łóżko. Przesiadywał tu większość czasu, a kiedy chciano nadać mu misję czy wyprosić z sali odpowiadał że słucha jedynie rozkazów siódmego albo jest jego prywatnym ochroniarzem pilnującym by nic mu się podczas snu nie stało. Nie było takiej siły która zmusiłaby go do wyjścia z tej sali, wychodził jedynie do toalety i żeby coś zjeść, spał na parapecie lub pieczętował drzwi i kładł się koło niego na szpitalnym łóżku. Pomimo odoru środków antybakteryjnych dało się wyczuć jego charakterystyczny zapach który działał na niego kojąco, i musiał przyznać że stał się to jego ulubiony zapach. 

Nagle blondyn zerwał się z łóżka rozglądając dookoła, spojrzenie niebieskich oczu utkwiło w tych czarnych. Zerwał się, wyrywając z prawego ramienia kable od kroplówek, zrzucił z siebie kołdrę i jednym susem znalazł się przy brunecie ciasno go obejmując. Ten choć początkowo zdziwiony oddał czułość i przyciągnął do siebie ratując go przed upadkiem. Po tygodniu leżenia nogi miał jak z waty.

- Co ty taki przytulak się stałeś? - Mimo słów i kpiącego tonu głosu słyszalna byłą również troska i ulga. 

- Śniło mi się że umarłeś - Pociągnął nosem jeszcze ciaśniej do niego przylegając z twarzą schowaną w zagłębieniu jego szyi. 

- Już dobrze Naruto, żyje i mam się dobrze - Objął go w pasie. 

Gdy blondyn się już uspokoił odsunął się nieznacznie patrząc w onyksowe oko i fioletowego rinnegana, otarł wierzchem dłoni zły uśmiechając się.

- Ile spałem ? - 

- Tydzień - Rozszerzył oczy w dziwieniu, wiedział że trochę pośpi, ale nie spodziewał się że będzie to tydzień, chociaż musiał przyznać że czuł się młody bóg. Wypoczęty i o dziwo nie odczuwał głodu, jednak chętnie udałby się później do ichiraku na ramen. 

W tym momencie zakręciło mu się w głowie i gdyby nie szybka reakcja bruneta wylądowałby najpewniej na podłodze obijając przy okazji pośladki. 

- Połóż się jeszcze, pójdę po Tsunade żeby cię przebadała - Skinął jedynie głową pozwalając posadzić się na łóżku.

Wolał żeby to Oba-chan go przebadała, jasne lubił Sakurę podejrzewał jednak że mogła być na niego zła. Nie miał co prawda pewności, ale jeśli Sasuke spędził przy nim ten tydzień z pewnością musi być na niego wkurzona. Nie mógł się jednak powstrzymać, musiał go przytulić. Ciągnęła go do niego jakaś nieznana siłą której nie potrafił się oprzeć jakby wszystkie emocje, uczucia jakim go darzył zostały spotęgowane i przekierowane w zupełnie innym kierunku niż dotychczas. A może zawsze ta zmierzały, ale on był zbyt głupi by zrozumieć samego siebie? Nie wiedział. Jedno było jednak pewne pokochał jego bliskość nie tylko tą fizyczną, gdy się o niego martwił czuł przeszywający strach a sama wizja że miało mu się coś stać a jego by przy nim nie było. Nie mógłby mu pomóc uratować wzbudzała w nim lęk i chęć zemsty na każdym kto go skrzywdzi. Wiedział że Sasuke nie jest słaby że niejedno już przeżył i nie będzie odczuwał aż tak wielkiego szoku po zastaniu rannym ba nawet to zignoruje dalej walcząc. Chciałby jednak ograniczyć takie sytuacje do minimum.

Nowy Początek - SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz