Minęły dwa tygodnie zapełnione potajemnymi lub też nie spotkaniami Naruto i Sasuke. Czasami spędzali czas w kawalerce rozmawiając i jedząc przyrządzone przez bruneta jedzenie, wychodzili po za wioskę na znalezioną polane gdzie mogli przytulać się bez strachu że ktoś ich przyłapie. Były też sytuacje gdzie spotykali się w związku ze szkatułką która wciąż nie chciała się otworzyć i pokazać swojej zawartości światłu dziennemu lub też po prostu przychodził do biura gdzie pomógł z dokumentami czy przyniósł zapracowanemu blondynowi ramen.
Teraz praktycznie w ogóle nie wracali na noc do swoich domów woleli spać na ciasnym jednodobowym łóżku gdzie mogli spać przytuleni do siebie, pomimo tej niewygody zawsze po tak spędzonej nocy oboje byli wyspani. Nie potrafili już zasnąć bez ciepła ciała tego drugiego. Sasuke tak jak sobie obiecał pilnował by się nie przepracowywał i w pracy pozwalał mu siedzieć maksymalnie do północy, później nawet i siłą wyciągał go z gabinetu.
Sprawa nowego działu papierologi była w toku, Shikamaru uznał to za bardzo dobry pomysł i bił się w głowę czemu to on nie wpadł na niego wcześniej, i jeśli wszystko pójdzie sprawnie zostanie utworzony już za trzy tygodnie. Widok zmarnowanego, wymęczonego blondyna który zazwyczaj jej pełny energii nie był przyjemny, zwłaszcza dla jego przyjaciół. On sam zresztą próbował odciągnąć go od pracy, ten jednak zawsze używał argumentu braku zmęczenia lub swojego wyższego towarzystwa. Był wdzięczny że Uchiha wziął tą sprawę na siebie i traktował bardzo poważnie.
Odwrócił wzrok od okna gdy usłyszał otwieranie drzwi, właśnie zrobił sobie krótką przerwę by odpocząć i popatrzeć na bezchmurne tego dnia niebo. Tylko jedna osoba wchodziła do jego gabinetu bez pukania, uśmiechnął się pod nosem obracając już całkowicie w stronę niezapowiedzianego gościa.
- Cześć Sasuke – Zlustrował jego jak zwykle wyprostowaną sylwetkę która musiał przyznać była piękna i zbyt chuda, gdy jego spojrzenie utkwiło w ręce która trzymała jaką białą foliową torbę. – Co to jest? – Nie mógł powstrzymać ciekawości.
Brunet położył torbę na stole wyjmując z niej dwa pudełeczka styropianowe, kiedy je otworzył po pomieszczeniu rozbiegł się zapach wywaru, makaronu i mięsa.
- Ramen! – Krzyknął uradowany zabierając swoją porcję oraz pałeczki, czarnooki zrobił to samo po dostawieniu do biurka krzesła i odłożeniu na bok dokumentów.
- Pewnie jeszcze nic dzisiaj nie jadłeś co? W takim pośpiechu się zbierałeś że nawet łyka kawy się nie napiłeś – Otworzył również kubek ze swoją porcją nabierając makaron.
- Prawie się spóźniłem na spotkanie rady, aż strach się bać miny mieli jakby chcieli mnie zabić. No i jesteś zbyt wygodną poduszką – Odpowiedział z buzią napchaną po brzegi makaronem.
- Boisz się tych dziadków? – Udał że nie usłyszał drugiej części wypowiedzi, zdradzał go jednak podniesiony końcik ust.
- Są przerażający, patrzyli na mnie z chęcią mordu – Mówiąc to z jego ust wyleciał makaron brudząc pomarańczową koszule.
- Nie mów z pełnymi ustami – Westchnął cierpiętniczo podnosząc się lekko z krzesła i nachylając nad biurkiem.
Koniuszkami palców przejechał po ubrudzonym policzku z ciągając z niego wywar, od dłuższego już czasu miał ochotę go pocałować tym razem jednak również się od tego powstrzymał biorąc pod uwagę że są w miejscu do którego w każdej chwili ktoś może wejść.
- Ubrudziłeś się – Odkrząknął wracając na swoje miejsce z triumfem przyglądając się zaróżowionej twarzy.
Czując jego ciepły oddech na swojej skórze przeszedł go przyjemny dreszcz, widząc jego twarz zaledwie milimetry od swojej miał ochotę skosztować tych pięknych wąskich ust przyprawiając je o kolor dorodnej maliny, gdy się odsunął czuł lekki zadów, obiecał sobie jednak że jak dzisiaj znów będą sami zrobi to.

CZYTASZ
Nowy Początek - Sasunaru
Fanfiction"Późnym popołudniem nad Konoha zawitały ciemne, burzowe chmury z których lecący deszcz zalewał ulice mocząc nieprzygotowanych na taką pogodę mieszkańców, a wraz z kolejnym grzmotem przybył dawno niewidziany shinobi." *** Początek: 12.08.2022 Koniec:...