5

406 27 3
                                        

Gdy pierwsze promienie słońca zaczęły się pokazywać, blondyn usiłował ignorować lisie warczenie chociaż sam prosił go by ten go obudził, nie mógł nic poradzić na to jak dobrze mu się spało. Minęło jeszcze kilka minut za nim otworzył oczy wodząc wzrokiem po suficie i jeszcze kolejnych kilka nim w końcu wstał. Przetarł twarz dłonią, wychodząc z pokoju podszedł do drzwi za którymi znajdował się pokój młodszego blondyna. 

- Boruto, zbieraj się za pół godziny wychodzimy! - Zapukał i nie otwierając krzyknął, po czym sam ruszył do łazienki na dole wziąć prysznic. 

Już gotowy z kubkiem kawy, którą pił dzisiaj bardziej z przyzwyczajenia niż zmęczenia opierał się o blat czekając aż syn zejdzie. Do wyjścia mieli jeszcze jakieś dziesięć minut, nie zamierzał dawać satysfakcji bruneto dając mu jak na tacy powód by z niego kpić. 

- Już jestem! - Przed nim stanął gotowy i uśmiechnięty od ucha do ucha syn. 

- My się już zbieramy, miłego dnia dziewczyny - Rzucił w stronę siedzących przy stole żony i córki na co obie posłały mu uśmiechy. 

Wczoraj mówiąc tam gdzie zawsze miał na myśli oczywiście pole treningowe z numerem siedem które było już naprawione po ich pierwszym treningu sprzed tygodnia. Byli na miejscu pierwsi stanęli więc na polu czekając.

- Długo znacie się z Panem Sasuke? - Ciekawość i chęć dowiedzenia się czegoś więcej o przeszłości ojca i nauczyciela wzięły górę skłaniając do zadania jakiegoś pytania.

- Od pierwszej klasy akademii, choć jak wcześniej wpadaliśmy gdzieś na siebie bywało że wymienialiśmy spojrzenia. - Przed oczami pojawiła mu się jedna z sytuacji kiedy zatrzymał się przed pomostem w dzielnicy Uchiha, spojrzeli w tedy na siebie a jak tylko zorientowali się że te drugi też patrzy odwrócili głowy z nieprzyjemnymi minami. 

- Jest twoim najlepszym przyjacielem prawda? -

- Tak - Uśmiechnął się do niego promiennie patrząc w niebieskie oczy.

- Co się tak szczerzysz młocie? - Usłyszał a uśmiech zniknął tak samo szybko jak się pojawił. W ich stronę zmierzał brunet z kpiącym uśmiechem u boku którego szła córka z uśmiechem.

- A tak właśnie mówiłem jak to nie masz ze mną żadnych szans draniu - Odparł odpierając spojrzenie czarnego oka. 

Brunet już od rana miał świetny humor na myśl o kolejnym sparingu z blondynem, a gdy zobaczył go z prawie nie widocznymi oznakami zmęczenia to tylko jeszcze bardziej się pogłębiło. 

- Mam tylko nadzieje że nie odpadniesz w przed biegach - Blondyn już szykował się do zripostowania, ale nie zdążył gdyż został wepchnięty do portalu czasoprzestrzennego przez syna. Niedługo po tym obok nich znaleźli się też Uchihowie. 

Znajdowali się w wymiarze w którym walczyli z Momoshikim, było w nim widać ślady po nie tak dawno odbytym treningu. Dzieciaki ustawiły się na pnie po drzewie z niedoszłym owocem czakry i miejscu gdzie Boruto zadał ostateczny cios Otsutsukiemu. Sami ustawili się kilka metrów przed sobą mierząc się spojrzeniami. 

Blondyn już miał swój niecny plan przewidziany na tą walkę, nie związaną z popisaniem się. Uśmiechnął się tajemniczo na co brunet zmrużył w zastanowieniu oczy, nie miał jednak wiele czasu na swoje rozmyślania bo zaraz musiał odeprzeć atak kunajem skierowany do jego szyi.

Sam przy pierwszej nadążającej się okazji odpieczętowując z woju narzędzia ninja wszystkie kierując w biegnącego w jego stronę, za pomocą Rinnegana znalazł się kilka centymetrów od niego z Chidori w dłoni. Niebieskooki w ostatniej chwili stworzył Rasenga odpierając atak, zastój nie trwał jednak długo bo juz po chwili wymierzał cios w brzuch. Sasuke który się tego nie spodziewał poleciał kilka metrów do tyłu łapiąc się za miejsce gdzie jeszcze niedawno znajdowała się pięść, odkaszlnął zaczynając odpierać ataki przeciwnika który już zdążył się przy nim znaleźć. 

Nowy Początek - SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz