We trójkę ruszyli biegiem w kierunku recepcji. Regulus bez zastanowienia ruszył razem z nimi, przecież była potrzebna pomoc. Przebiegli krótki korytarz, Anna pokierowała ich do sali najbliżej recepcji, w której było słychać gwar. Gdy szedł do gabinetu Miriam, sala była pusta, cała biała, a w niej stały 2 łóżka, które teraz są już zajęte.
Na jednym leżał Alastor Moody, którego twarz nie przypominała tej, którą Regulus poznał zaledwie 12 godzin temu. Był zakrwawiony, sztuczne niebieskie oko trzymał w swojej dłoni, a w jego czaszce brakowało znacznego kawałka łuku brwiowego. Poza tym było widać różnego rozmiaru rany szarpane przy szyi i na ramionach. Na drugim łóżku leżała kobieta z jasnymi blond włosami, widocznie starsza od samego Moodego. Ona miała znacznie mniejsze obrażenia, jednak również miała rany na lewej ręce i dłoni. Oboje nieprzytomni, stracili dużo krwi.
-Ann zaklęcie tamujące krwawienie u Alastora Moodego, Regulus to samo u Penelopy Dinkens, inkantacja to stypsis. Tomas podaj bandaże, będą potrzebne nam obojgu i zajmij się Dinkens razem z Regiem. - Miriam szybko wydawała polecenia i nikt ich nie kwestionował. Sama zaczęła od oczyszczenia rany tam, gdzie powinno być oko Moodego.
- Black szybko wycelował różdżką w kobietę. Wziął tylko jeden wdech i nie po raz pierwszy w życiu, jednak pierwszy raz w karierze zawodowej wypowiedział tę inkantację.
Krew natychmiast się zatrzymała, Regulus zauważył, że już jest w pobliżu miednica wypełniona wodą i dwie szmatki. Widział, że Ann już obmywa rany Alastora, wziął drugą szmatkę i zaczął czyścić ramię kobiety. Widział, że rany są głębokie, cieszył się, że kobieta nie jest przytomna, zdawał sobie sprawę jak duży ból by wtedy czuła. Flitwick szybko pojawił się u boku Regulusa i opatrywał rany, które już zostały oczyszczone. Rzucał zaklęcie textus refectionem, które rekonstruowało tkanki w ranie. W przypadku ręki było to proste zadanie, trzeba było jedynie odbudować mięśnie. Black był pewny, że przypadek Moodego jest o wiele trudniejszy, tam trzeba było odbudować drobne mięśnie twarzy i kość łuku brwiowego. Gdy tkanki Dinkens powoli się tworzyły Flitwick rzucił na opatrzone miejsca disinfection. Dzięki temu rana była zdezynfekowana i dopiero na tak przygotowane zranienie rzucał Vulnera Sanentur, co pozwalało na powierzchowne zasklepienie rany. Tak razem przeszli przez osiem szarpanych ran na dłoni, przedramieniu oraz ostatniej i największej na barku kobiety.
- Dobrze nam poszło - Flitwick uśmiechnął się do Blacka, po czym wyciągnął do niego dłoń. - Tomas Flitwick, jestem magomedykiem. - Mężczyzna był dość niski, zdecydowanie starszy od Blacka, jednak miał pewną siebie postawę. Brązowe włosy do ramion związane w kucyk i przenikliwe zielone oczy.
- Regulus Black, miło poznać.
- Chłopcy, świetnie, że się poznajecie, jednak potrzebujemy pomocy przy Alastorze. Flitwick, ty zajmij się powierzchownymi ranami, a ty Reglusie sprawdź parametry życiowe u Dinkens.
Oboje wrócili do wyznaczonych zajęć. Regulus rzucił na Dinkens signa vitalis.
- Jest stabilna, ciśnienie 129-97, tętno 82, w normie, choć na granicy. Saturacja 82, daleko do minimum.
- Dobrze, monitoruj ją teraz i podaj jej wywar żywej śmierci, każdy lepiej zdrowieje gdy śpi. Ile waży?
- Squamae...- rzucił zaklęcie ważące. - 68 kilogramów. 10 mililitrów powinno wystarczyć na 3 godziny spokojnego snu.
- Bardzo dobrze, no to do roboty. Eliksiry znajdziesz w kantorku naprzeciwko.
Regulus szybko ruszył we wskazanym kierunku. Gdy tylko wyszedł na korytarz złapał go za ramię starszy czarodziej w takiej samej jak Moody i Dinkens, ciemnobrązowej szacie z długim rękawem i emblematem zawierającym złote litery OA od "oddział aurorski".
CZYTASZ
W słuszną stronę - Jegulus
Fanfiction"Miejsce jest nieważne, mój dom jest tam, gdzie twoje serce." Jest już druga część - W różne strony Opowiadanie będzie zawierało fragmenty 16+, dość dokładne opisy brutalnych scen, fragmenty dotyczące molestowania seksualnego. Historia dzieje się...